Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 13:21
Reklama KD Market

Być ojcem

Jadąc ostatnio kolejką miejską, zobaczyłem taki obrazek: młody mężczyzna, Amerykanin, około trzydziestu lat, z małą mniej więcej pięcioletnią córką. Dziecko trzymało w ręku lalkę. Ojciec odpowiadał na jej liczne pytania. W pewnym momencie dziewczynka spontanicznie położyła główkę na kolanach ojca i widać było wyraźnie, jaka czuła się szczęśliwa. Tato, prawdziwy tato z córką! Uśmiechnąłem się do tej sytuacji. Była pełna ciepła i miłości. Cieszą mnie takie obrazki z życia. Kiedy widzę idących rodziców z dziećmi, albo jak młodzi ojcowie pchają wózki z pociechami, czy też karmią, a nawet przewijają najmłodsze z nich. Lubię słuchać, gdy rodzice rozmawiają z dziećmi, tymi młodszymi i starszymi o wszystkim, o życiu, o tym, co się dzisiaj wydarzyło, o planach na przyszłość, radościach i smutkach dorastania. Kiedy jedni i drudzy mają dla siebie czas, nie łączą też bycia razem z ciągłym klikaniem w telefon. Myślę wtedy o tym, że rodzicielstwo jest prawdziwym powołaniem człowieka, czymś najbardziej naturalnym. Mam wrażenie, że Dzień Ojca, świętowany wprawdzie każdego roku, ma mniejsze znaczenie dla wielu, niż Dzień Matki. Ojciec pozostaje w cieniu matki. Przed laty jeden z księży, autor wielu publikacji z zakresu wychowania i życia duchowego, skomentował tytuł książki „Matki kapłanów”: „A gdzie są ojcowie?”. Dało mi to wtedy wiele do myślenia. Rzeczywiście, w świecie, w którym jest kryzys ojcostwa, mężczyzny i w ogóle rodzicielstwa, zapomina się o ojcu. To z kolei wpływa na pogłębianie się kryzysu autorytetów. Doszło do tego, że łatwiej jest być kumplem, kolegą, partnerem dla własnych dzieci niż kimś, kto mając autorytet, cieszy się także szacunkiem i zaufaniem. Już czuję na sobie krytykę staroświeckości prezentowanych poglądów, jednak będę się upierał przy tym, że temat jest ważny i domaga się głębszej refleksji. Na wykładach z pedagogiki usłyszałem, że kobieta rodzi się matką, mężczyzna zaś staje się ojcem. Oczywiście nie tylko w wymiarze biologicznym. Mężczyzna wzbudza życie w czasie intymnej relacji z kobietą. Ta nosi w sobie kształtujące się dziecko przez dziewięć miesięcy, a kiedy je urodzi, ma z nim najbliższy kontakt, karmi je, czuje jego emocje. Mężczyzna natomiast uczy się bycia ojcem. Dobrze się stało, że dzisiaj jest możliwość uczestniczenia ojca w porodzie dziecka. Młode małżeństwa mówią nawet, że „są w ciąży”, „będą rodzić”. A później każdą możliwą chwilę spędzają razem z dzieckiem. W Polsce są możliwe urlopy ojcowskie i tacierzyńskie. Samo „tacierzyństwo”, będące nowym modelem ojcostwa, polega na byciu tatą w taki sposób, który angażuje się w opiekę nad dziećmi, a także wyręcza matkę w jej tradycyjnych obowiązkach domowych. Wielu ojców buntuje się jednak, gdy zmusza się ich do tacierzyństwa. Niewątpliwie każdy mężczyzna potrzebuje wsparcia i pomocy, aby nauczyć się i przysposobić do bycia ojcem. Najlepiej jest, gdy może się tego uczyć od własnego ojca. Dobre wzorce, wyniesione z własnego domu, pomagają mu w przyjęciu i realizacji tego, co jest prawdziwym powołaniem, misją, a nawet przygodą, „duchową wyprawą w kierunku swoich dzieci”. Dobry ojciec, tato, staje się prawdziwym autorytetem. Nawet jeśli każdy dorastający człowiek musi przejść przez okres buntu, to właśnie wtedy, mając przy sobie autorytet ojca, łatwiej przejdzie przez trudny okres. Tragicznie smutne jest pokolenie dorastające bez ojców. Potrzeba też budowania pozytywnego obrazu ojcostwa, który przekona młodych do tego, by nie bać się pracy nad sobą, życia w ogóle i przekazywania go dalej. Każdego dnia modląc się, czynię znak krzyża, zaczynając od słów: „w Imię Ojca…”, a później powtarzam słowa modlitwy „Ojcze nasz”. Pan Jezus uczy mnie, żeby do Boga zwracać się słowem: „Abba!”, czyli „Tatusiu”. To także jest motywacją do tego, by być ojcem, dla mnie w wymiarze duchowym, ale też, by życzyć innym mężczyznom ojcostwa. A mojemu Tacie i wszystkim tatom, życzę dzisiaj dobrego Dnia Ojca, dziękując za to, że są! ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. Od 2011 roku przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. fot.pxhere.com
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama