Co najmniej siedem osób zginęło od kul, a trzydzieści dwie odniosły obrażenia w ciągu wydłużonego weekendu, który tradycyjnie otwiera w Chicago sezon letni. To tylko nieznacznie mniej ofiar niż w zeszłym roku.
Tysiąc dodatkowych policjantów, patrole rowerowe i mobilna jednostka policyjna nie były w stanie zapobiec przemocy w Wietrznym Mieście w wyjątkowo upalny, ostatni weekend maja. Strzelaniny miały miejsce w dzielnicach od dalekiego południa przez dzielnice zachodnie, a także w uważanych za bezpieczniejsze rejonach północnego zachodu, takich jak Portage Park czy Albany Park.
W sobotę nad ranem w okolicy 6100 W. Grace w pobliżu skrzyżowania Irving Park i Austin ostrzelano z przejeżdżającego pojazdu idącego ulicą 42-latka. Przebywa on szpitalu w stanie krytycznym.
Z kolei w niedzielę około godz. 2 am niedaleko skrzyżowania ulic Wilson i Kimball w dzielnicy Albany Park z przejeżdżającego samochodu strzelano do 21-latka. Kula trafiła go w tył głowy, jego stan jest stabilny.
W piątek na parceli w okolicy 4500 West End Ave w dzielnicy West Garfield Park przypadkowy przechodzień znalazł uduszoną kobietę.
W zeszłym roku w weekend Dnia Pamięci od kul zginęło również siedem osób, lecz aż 45 zostało rannych. Weekend Memorial Day w 2016 r. przeszedł do historii jako jeden z najkrwawszych – postrzelono wówczas 71 osób, w tym 6 śmiertelnie.
(jm)
fot.123RF Stock Photos
Reklama