Strzelanina w liceum w Parkland, do jakiej doszło w środę przed zakończeniem zajęć, pociągnęła za sobą śmierć 17 osób - podał szeryf hrabstwa Broward, Scott Israel. Sprawca ataku, 19-letni Nicolas Cruz, wcześniej relegowany z tej szkoły, został przesłuchany.
Z doniesień napływających z Parkland wynika, że 12 osób zostało zabitych na miejscu w budynku szkolnym, dwie osoby - na zewnątrz, jedna - na przylegającej ulicy, a dwie - zmarły w szpitalu z powodu odniesionych ran.
Nicolas Cruz bez walki oddał się w ręce policji - wyjaśnił szeryf Israel. Nie są znane motywy jego działań. Miał zostać przed kilkoma miesiącami usunięty z liceum im. Marjory Stoneman Douglas w Parkland "z powodów dyscyplinarnych". Dyrektor placówki, Robert Runcie, nie sprecyzował jednak z jakich powodów nastąpiło relegowanie ucznia ze szkoły.
W sieciach społecznościowych pojawiły się zapisy wydarzeń z Parkland - w tym część transmitowana na żywo przez uczniów. Wynika z nich, że młodzież została ewakuowana ze szkoły, a budynek przeszukuje teraz ekipa złożona z 12 policjantów. Na miejscu są też służby ratownicze - pisze Reuters.
"To jest potworna sytuacja. Brak słów" - powiedział dziennikarzom dyrektor liceum Robert Runcie.
Media przypominają, że jest to osiemnasty przypadek przestępstwa z użyciem broni w amerykańskich szkołach w tym roku szkolnym. Takie dane podał ośrodek monitoringu Everytown for Gun Safety. Rejestr obejmuje także samobójstwa uczniów i nieszczęśliwe wypadki. (PAP)
Reklama