Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 13:33
Reklama KD Market

Loterie ofiarą terrorysty?

 



„Terrorysta przyjechał do naszego kraju za pośrednictwem tzw. Diversity Visa Lottery Program, ulubionego przez [senatora] Charlesa Schumera. Walczymy o system oparty na kryteriach merytorycznych. Koniec systemu loterii wizowych demokratów. Musimy być dużo twardsi. I mądrzejsi”.

Te słowa prezydenta Donalda Trumpa przekazane (a jakżeby inaczej) za pośrednictwem Twittera mogą oznaczać początek wygaszania programu loterii wizowych. Tego samego, któremu dziesiątki tysięcy naszych rodaków, nie wyłączając niżej podpisanej, zawdzięczają swoje zielone karty. Ale likwidacja loterii nie będzie taka prosta, jak się to w Białym Domu wydaje. Prezydent Trump nie może zamknąć loterii bez ustawy uchwalonej na Kapitolu. W tej chwili trwa zbieranie zgłoszeń do kolejnej edycji – DV-2019 (chętni mogą zajrzeć na https://www.dvlottery.state.gov). I wszystko wskazuje, że przynajmniej najbliższe losowanie odbędzie się bez zakłóceń.

Terrorysta z losowania

Loterie wizowe znalazły się na cenzurowanym, gdy okazało się, że 29-letni Sajfullo Sajpow, sprawca zamachu terrorystycznego w Nowym Jorku, dostał się do USA w ramach tego programu. W siedem lat później został aresztowany, gdy jego pickup najpierw rozjechał pieszych i rowerzystów na południowym Manhattanie, a on sam został postrzelony przez policję. Zginęło osiem osób, a 12 odniosło obrażenia.

Prezydent Donald Trump zasugerował, że przyjazd zamachowca to element spisku oraz „emigracji łańcuchowej” pozwalającej na sprowadzanie do USA osób bez kwalifikacji, ale za to stanowiących zagrożenie. W tej argumentacji, obok pomysłu umieszczenia Sajpowa w Guantanamo oraz skazania go na karę śmierci zignorowano fakt, że zamachowiec miał już amerykańską rezydenturę, a zradykalizował się dopiero w Ameryce.

Pojawił się też postulat, aby Kongres jak najszybciej zabrał się za wygaszanie programu. Według rzeczniczki Białego Domu Sarah Huckabee Sanders procedury przyznawania wiz imigracyjnych dla zwycięzców loterii wizowych nie przewidują dokładnego sprawdzania potencjalnych kandydatów do przyjazdu do USA. Ma to być kolejny argument za likwidacją programu dywersyfikacji, choć można go zbić innym – w każdej chwili można zaostrzyć proces sprawdzania wygranych w loterii. I tak zapłacą za to potencjalni imigranci, którzy z własnej kieszeni od lat ponoszą wszystkie koszty wjazdu do Ameryki.

Trochę historii

Loterie wizowe w obecnym kształcie pojawiły się w 1990 roku. Najpierw przeznaczone były głównie dla Irlandczyków, potem stały się dostępnie dla innych nacji. Dziś celem programu dywersyfikacji jest „zróżnicowanie etniczne” emigracji do USA. Departament Stanu USA rozdziela co roku pulę 50 tysięcy wiz dla mieszkańców krajów „niedoreprezentowanych” w amerykańskim społeczeństwie. Kandydat na imigranta musi się przy tym legitymować średnim wykształceniem lub przepracować dwa z ostatnich pięciu lat w zawodzie wymagającym co najmniej dwuletniego przyuczenia.

Powróciliśmy do programu loterii wizowych w edycji DV-2013 po pięcioletniej przerwie. Dzięki temu programowi do USA przyjechało legalnie kilkadziesiąt tysięcy Polaków i to nie licząc członków rodzin oraz osób sprowadzonych później na podstawie sponsorowania rodzinnego"



Obowiązują też ograniczenia regionalne – to Departament Stanu zdecyduje jaką część wiz rozdzielić na poszczególne kontynenty. Od lat obowiązuje też zasada, że żaden z krajów nie może otrzymać więcej niż 7 proc. z puli wszystkich możliwych do uzyskania wiz (maksymalnie 3500 na jedno państwo). Z programu wyłączane są też kraje, z których w ciągu minionych pięciu lat wjechało legalnie na wizach imigracyjnych więcej niż 50 tys. osób. Wyłącza to więc z loterii takie kraje jak Meksyk, Kanada, czy Wielka Brytania.

Na własny koszt

W ostatnich edycjach Departament Stanu przyjmował corocznie średnio 8-15 milionów podań. Na 50 tys. zwycięzców przy zasadzie „jedna osoba – jedno zgłoszenie” szanse wygrania wizy na loterii były raczej niewielkie.

W ciągu ponad 20 lat istnienia programu, wokół dywersyfikacji wizowej narosło wiele mitów i nieporozumień. Wielu zdesperowanych amatorów imigracji padało ofiarami oszustw, płacąc frycowe za iluzję zwiększenia swoich szans w losowaniu. Władze USA ostrzegają przed hochsztaplerami żerującymi na ludzkiej naiwności i przypominają, że udział w loterii jest całkowicie bezpłatny. Dopiero po ewentualnym wylosowaniu wizy należy uiścić wszystkie opłaty związane z normalną procedurą ubiegania się o stały pobyt w USA.

Polacy nie zawsze kwalifikowali się do programów dywersyfikacji. Bywały lata, gdy legalna emigracja do USA była zbyt duża, aby zmieścić się poniżej limitu 50 tys. wiz przyznanych obywatelom jednego kraju (w ciągu poprzedzających pięciu lat), co było warunkiem kwalifikującym dane państwo do udziału w loteriach.

Powróciliśmy do programu loterii wizowych w edycji DV-2013 po pięcioletniej przerwie. Dzięki temu programowi do USA przyjechało legalnie kilkadziesiąt tysięcy Polaków i to nie licząc członków rodzin oraz osób sprowadzonych później na podstawie sponsorowania rodzinnego. Ale po 2013 r. liczba Polaków wygrywających na loterii systematycznie spadała. Wynika to z dwóch nakładających się czynników – rosnącej popularności programu DV w innych krajach i spadku zainteresowania emigracją do USA wśród naszych rodaków. Dziś najwięcej osób przyjeżdża z takich krajów jak Nepal, Iran, Egipt, Demokratyczna Republika Konga, Uzbekistan, Mołdawia czy Ukraina. W ubiegłym roku dzięki programowi DV przyznano zielone karty mieszkańcom ponad 100 krajów.

Nadchodzi koniec marzeń?

Loterie nie są jednak formą amnestii, nie mogą więc pomóc w legalizacji Polaków mieszkających w Ameryce nielegalnie. Nie znaczy to jednak, że nie byłoby nam żal, gdyby program dywersyfikacji wizowej uległ likwidacji. Loteria wizowa wielu naszym rodakom kojarzy się z szansą na spełnienie mitycznego snu o Ameryce. Nic więc dziwnego, że informacja o możliwości wygaszenia programów DV pojawiła się w czwartkowy wieczór we wszystkich polskich telewizjach.

Być może losowanie przyszłych obywateli kraju spośród mieszkańców całego globu jest w dzisiejszym świecie pomysłem egzotycznym i przestarzałym. Donald Trump nie jest jedynym politykiem, który ten program chciał zakończyć. Likwidację programu dywersyfikacji przywidywały dwupartyjne projekty ustaw o reformie systemu imigracyjnego, które w minionej dekadzie przepadły w Kongresie.

Jeśli jednak będziemy rezygnować z loterii, warto aby było to wynikiem racjonalnej decyzji i gruntownej reformy, która pozwoli na sprowadzanie do USA ludzi, którzy najlepiej przysłużą się gospodarce i lokalnym społecznościom. Inaczej oznaczać to będzie kolejne zwycięstwo terrorystów.

Jolanta Telega


[email protected]

 
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama