Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 19:13
Reklama KD Market

Scones, czyli angielskie bułeczki

Scones, czyli angielskie bułeczki


Oglądając brytyjskie filmy lub seriale, zachwycają mnie zawsze pozostające w tle głównej akcji patery. A na nich oczywiście Victoria Sponge Cakes, jakieś małe babeczki, ciasteczka i cudowne bułeczki. Szczególnie przykuwają moją uwagę przecięte bułeczki z białym kremem i truskawkami.

Właśnie dowiedziałam się, że to nie krem, ale creme fraiche. To lekko ukwaszona, tłusta śmietana, która ma kremową konsystencję. Niemal nie do dostania. Ale można ją przygotować domowym sposobem. Dlatego zastępuje ją mascarpone, ale może być też jakiś kremowy serek.

Tak czy inaczej scones warto zrobić i cieszyć się ich smakiem. Nie są to klasyczne bułeczki. To raczej ciastka, ale naprawdę pyszne i warte grzechu. Do tradycyjnego five o’clock tea jak znalazł.

Czas przygotowania: 10 min

Czas pieczenia: 10 min

Składniki:

2 szklanki mąki pszennej z proszkiem do pieczenia (jeśli jej nie masz – dodaj 2 czubate łyżki proszku)

1/4 szklanki cukru

1/3 szklanki masła (zimnego, pokrojonego w kostkę)

2 łyżki maślanki

1 jajko

Szczypta soli

1 łyżeczka mleka

mąka do podsypania

Piekarnik nagrzewam do 410 st. F. Przygotowuję płaską blaszkę, wykładam ją papierem do pieczenia.

Wszystkie suche składniki i zimne masło wkładam do malaksera i ucieram pulsacyjnie przez 1 minutę, aż powstaną duże okruchy.

Maślankę ubijam z jajkiem i dodaję do składników w malakserze. Ucieram, aż powstanie kula ciasta.

Blat oprószam mąką i wykładam ciasto, lekko je spłaszczam i posypuję mąką. Rozwałkowuję ciasto na placek o grubości ok. 1,2 cala (tak, tak powinno być grube).

Okrągłą foremką o średnicy 1,5 cala wycinam bułeczki.

Krążki ciasta układam na przygotowanej blasze. Każdą smaruję lekko mlekiem i oprószam delikatnie mąką.

Piekę w nagrzanym piekarniku 10 min (mają być bladozłote).

Podaję na ciepło z mascarpone, świeżymi owocami, dżemem lub miodem.

Kasia Marks

Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama