Prezydent Donald Trump powiedział wysokim rangą przedstawicielom władz na spotkaniu w lipcu, że chce zwiększyć arsenał nuklearny USA dziesięciokrotnie; sekretarz stanu Rex Tillerson miał zareagować, nazywając prezydenta „durniem” - podała w środę NBC.
Trzy osoby obecne na spotkaniu, które pragną zachować anonimowość, powiedziały NBC, że komentarz Trumpa był odpowiedzią na pojawienie się podczas briefingu slajdu, który pokazywał postępującą redukcję amerykańskiego arsenału nuklearnego od późnych lat 60. Prezydent miał zasugerować, że woli być na początku tego wykresu, gdy arsenał nuklearny jest duży, niż pod koniec, kiedy się zmniejsza.
Rozmówcy stacji uważają, że komentarz Trumpa nie miał oznaczać dosłownie chęci posiadania większej ilości broni nuklearnej; wzbudził on raczej podejrzenia co do znajomości tematyki broni atomowej przez prezydenta i problemów z tym związanych. Dwóch przedstawicieli administracji obecnych na spotkaniu słyszało, jak Trump w trakcie dyskusji wielokrotnie wyraził chęć posiadania nie tylko większej ilości broni nuklearnej, ale także wojska i sprzętu wojskowego.
Ci sami uczestnicy powiedzieli, że osoby obecne (włącznie z Tillersonem) były zaskoczone tym komentarzem Trumpa. Spotkanie, które odbyło się 20 lipca w Pentagonie, jest opisywane jako "przydługi i czasami napięty przegląd amerykańskich sił i operacji na całym świecie". Po nim stacja NBC, a następnie amerykańskie media podały po raz pierwszy, że szef amerykańskiej dyplomacji nazwał prezydenta "durniem” (ang. moron). Tillerson zareagował na to oświadczeniem, w którym zapewnił o swojej lojalności wobec Trumpa, którego nazwał "mądrym człowiekiem".
Cytowani przez NBC anonimowi przedstawiciele administracji powiedzieli także, że cały czas pracują nad odpowiedzią na wszystkie wątpliwości prezydenta dotyczące długo zapowiadanego przeglądu polityki nuklearnej, który ma zostać zakończony na początku 2018 roku. "On (Trump) całkowicie wspiera modernizację (arsenału nuklearnego) (...) i obawia się, że USA przestały w nią inwestować" - powiedział o prezydencie pracownik administracji.
Jakiekolwiek powiększenie arsenału nuklearnego USA byłoby nie tylko złamaniem wieloletniej amerykańskiej doktryny nuklearnej, ale także byłoby sprzeczne międzynarodowymi porozumieniami rozbrojeniowymi, które podpisał każdy prezydent od czasu Ronalda Reagana. Eksperci ostrzegają, że taki ruch mógłby rozpocząć ponowny globalny wyścig zbrojeń.
Prezydent zareagował na wiadomość stacji w środę rano na Twitterze, nazywając NBC "fake news"; dodał, że historia o zwiększeniu arsenału nuklearnego jest "całkowitą fikcją, zmyśloną, by go poniżyć", a NBC jest według niego równe CNN. Następnie zapytał, kiedy, przy takiej ilości "fake news", które powstają w NBC oraz innych stacjach, będzie odpowiedni moment na zakwestionowanie posiadanych przez nie licencji na nadawanie.
Według danych Amerykańskiej Federacji Naukowców USA mają obecnie około 4 tys. głowic nuklearnych, a w latach 60. miały ich najwięcej - 32 tys.
Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP)
Reklama