64-letni Stephen Paddock, sprawca najkrwawszego ataku z użyciem broni palnej w historii USA, jest dla prowadzących dochodzenie detektywów stanowej policji i agentów FBI nadal "wielką zagadką". Do tej pory zamachowiec z Las Vegas nie wchodził w konflikty z prawem.
Prowadzący śledztwo nie mają żadnej hipotezy, dlaczego Paddock, który z wyjątkiem kilku mandatów za wykroczenia drogowe nie miał nigdy konfliktów z prawem, dokonał tak wielkiej masakry.
Policja w Las Vegas poinformowała, że do tej pory nie znaleziono żadnych powiązań pomiędzy Stephenem Paddockiem a jakąkolwiek międzynarodową organizacją terrorystyczną.
"Nie znam jego systemu wartości. Uważamy obecnie, że był samotnym agresorem" - powiedział podczas konferencji prasowej w poniedziałek Joseph Lombardo, szeryf wydziału policji w Las Vegas.
Z dotychczasowych informacji zebranych przez prowadzących śledztwo i amerykańskie media wyłania się portret Paddocka jako osoby mizantropicznej, nieprzyjaznej otoczeniu i unikającej towarzystwa.
Jego sąsiedzi z placówki dla aktywnych rencistów w Mesquite w stanie Nevada nie zauważyli w jego zachowaniu w ostatnich tygodniach niczego niezwykłego - poinformował w poniedziałek dziennik "The Washington Post" na swoim portalu.
Paddock, w przeszłości pracownik firmy zbrojeniowej Lockheed Martin, mieszkał w Mesquite razem ze swoją przyjaciółką, pochodzącą z Filipin Mariolu Dane, która poszukiwana przez policję jako "towarzyszka Paddocka", została zlokalizowana i zatrzymana w poniedziałek poza granicami Stanów Zjednoczonych.
Z dostępnych publicznie dokumentów wynika, że Paddock miał licencję pilota, pozwolenie na polowanie w stanie Alaska i był właścicielem dwóch samolotów.
Paddock i jego przyjaciółka często znikali ze swojego domu w Mesquite na kilka lub kilkanaście dni, co Paddock tłumaczył sąsiadom wypadami do kasyn i na turnieje pokerowe.
Sprawca masakry, określany przez media jako "profesjonalny hazardzista", w przeszłości był przynajmniej raz żonaty i rozwiedziony. Poza Newadą, gdzie ma co najmniej dwa domy, mieszkał m.in. na Florydzie w Teksasie i w Kalifornii.
Brat Stephena, Eric Paddock, który w pełni współpracuje z prowadzącymi śledztwo funkcjonariuszami FBI, był całkowicie zaskoczony czynem brata.
"Nawet gdyby ktoś mi powiedział, że spadł meteoryt, byłbym mniej zaskoczony" - powiedział brat Paddocka w wywiadzie dla lokalnej stacji telewizji CBS. Zdaniem Erica Paddocka, jego brat nie miał żadnych problemów z alkoholem ani też z innymi substancjami uzależniającymi.
Eric Paddock przekazał FBI wszystkie maile, jakie wymieniał z bratem w ciągu ostatnich trzech lat, i powiedział, że ten "miał wystarczająco dużo pieniędzy do zabawy".
Ujawnił również, że ich ojciec Benjamin Hoskins Paddock był skazany za napady na banki. Po ucieczce w 1969 roku z więzienia w Teksasie, gdzie odsiadywał karę 20 lat więzienia, ojciec znajdował się na liście 10 najbardziej poszukiwanych przez FBI przestępców. "Żyliśmy w nieustannej ucieczce" - powiedział telewizji CBS brat sprawcy masakry w Las Vegas.
Stephen Paddock po ostrzelaniu z pokoju na 32 piętrze kasyna i hotelu Mandalay Bay w Las Vegas uczestników festiwalu muzyki country popełnił samobójstwo, kiedy komandosi ze specjalnej brygady SWAT policji Las Vegas sforsowali drzwi do jego pokoju. W masakrze w Las Vegas w nocy w niedzielę (w poniedziałek czasu polskiego) zginęło co najmniej 58 osób, a ponad 500 odniosło poważne obrażenia.
W trzydniowym festiwalu "Route 91. Harvest Festival" połączonym z gigantycznym biwakiem udział wzięło ponad 22 tys. miłośników muzyki country. Festiwal w Las Vegas, reklamowany jako "biwak pod neonami", zdaniem miesięcznika "The Rolling Stone" zgromadził całą plejadę wykonawców tego gatunku muzyki.
Poprzedni rekord na liście najkrwawszych masakr dokonanych przez samotnego sprawcę miał miejsce w czerwcu 2016 r., kiedy 29-letni ochroniarz pochodzenia afgańskiego Omar Mateen zamordował w klubie nocnym popularnym wśród homoseksualistów w Orlando na Florydzie 49 osób.
Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)
Reklama