Dwaj wysocy rangą przedstawiciele władz USA powiedzieli w poniedziałek, że dotąd nie pojawiły się dowody potwierdzające tezę, że mężczyzna, który w Las Vegas zabił ponad 50 osób, był powiązany z którąś z międzynarodowych organizacji zbrojnych.
Wcześniej powiązana z Państwem Islamskim (IS) agencja informacyjna Amak przekazała, że za atak w Nevadzie odpowiada właśnie to dżihadystyczne ugrupowanie, a sprawca kilka miesięcy temu przeszedł na islam.
Tymczasem w ocenie jednego z przedstawicieli władz amerykańskich, na których powołuje się agencja Reutera, taka teza jest błędna, istnieją za to przesłanki świadczące o tym, że sprawca ataku miał problemy psychiczne.
Co najmniej 50 osób zginęło, a ponad 400 zostało rannych w niedzielę wieczorem (poniedziałek w Polsce), kiedy napastnik otworzył ogień do zgromadzonych pod gołym niebem uczestników koncertu country w Las Vegas. Sprawca popełnił samobójstwo.
Według policji na razie niejasne są motywy postępowania napastnika i nie ma przesłanek wskazujących na terrorystyczne podłoże ataku.
Sprawca ataku to 64-letni Amerykanin Stephen Paddock, który mieszkał niedaleko Las Vegas. "Wychodzimy z założenia, że działał w pojedynkę" - powiedział szef lokalnej policji Joe Lombardo.(PAP)
Reklama