Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 18:16
Reklama KD Market
Reklama

AP: USA redukują personel dyplomatyczny na Kubie






Stany Zjednoczone redukują o ok. 60 proc. swój personel dyplomatyczny na Kubie i przestrzegają Amerykanów przed podróżami do tego kraju - informuje w piątek agencja Associated Press, powołując się na niewymienione z nazwiska osobistości oficjalne.

Powodem są "konkretne ataki", których rezultatem był uszczerbek na zdrowiu dyplomatów USA na Kubie.

Według źródeł AP Stany Zjednoczone wstrzymują też, bezterminowo, wydawanie wiz na Kubie. Kubańczycy pragnący udać się do USA będą mogli występować o wizy w pobliskich krajach. USA wstrzymują wizyty swych delegacji oficjalnych na Kubie; amerykańsko-kubańskie kontakty dyplomatyczne będą kontynuowane w Waszyngtonie.

Ostrzeżenie przed podróżami na Kubę, które Departament Stanu USA ma wydać jeszcze w piątek, będzie zawierało informację, że do ataków na dyplomatów doszło w hotelach.

Osobistości, na które powołuje się AP, mówią, że środki te będą obowiązywać, dopóki Kuba nie zapewni Stanów Zjednoczonych, iż ich dyplomaci są bezpieczni. USA powiadomiły o tym Hawanę w piątek rano za pośrednictwem ambasady kubańskiej w Waszyngtonie.

Na Kubie ma pozostać tylko najważniejszy personel amerykański; pozostali mają opuścić wyspę wraz z rodzinami. AP pisze, że na razie USA nie wydalają dyplomatów kubańskich z Waszyngtonu, choć było to brane pod uwagę.

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson ujawnił w niedzielę, że w następstwie serii niewyjaśnionych incydentów z udziałem amerykańskich dyplomatów na Kubie, opisywanych w mediach jako "ataki akustyczne", Waszyngton rozważa zamknięcie ambasady w Hawanie. Podkreślał, że zważywszy na poważny uszczerbek na zdrowiu niektórych dyplomatów sprawa jest traktowana "bardzo poważnie".

Według Departamentu Stanu ostatni z serii incydentów z udziałem personelu ambasady USA na Kubie wydarzył się w sierpniu. Poszkodowanych zostało 21 osób, które skarżyły się na lekkie urazowe uszkodzenia mózgu, trwałą utratę słuchu, a także inne objawy, takie jak zaburzenia równowagi, ostre bóle głowy, zaburzenie funkcji poznawczych i obrzęk mózgu.

Jak podawały media, osoby te padły ofiarą ataków z wykorzystaniem - jak się przypuszcza - specjalnych urządzeń emitujących niesłyszalne dla ludzkiego ucha, szkodliwe dla organizmu człowieka dźwięki. Władze Kanady przekazały, że niepokojące symptomy stwierdzono u co najmniej jednego pracownika kanadyjskiej ambasady w Hawanie.

FBI i rząd kubański prowadzą śledztwa w sprawie incydentów, które według Departamentu Stanu USA rozpoczęły się pod koniec 2016 roku. Na znak protestu przeciw temu, że rząd Kuby nie uchronił pracowników amerykańskiej ambasady przed atakami, w maju USA nakazały opuszczenie kraju dwóm kubańskim dyplomatom akredytowanym w Waszyngtonie, a ci spełnili to żądanie. Hawana określiła postępowanie Waszyngtonu jako "nieuzasadnione".

Strona kubańska zapewnia, że "nigdy nie dokonała jakiegokolwiek ataku na dyplomatów i nigdy tego nie zrobi". Hawana podkreśla, że wprowadzono dodatkowe środki, by chronić amerykańskich pracowników, od kiedy poinformowali oni o incydentach.

W ramach zapoczątkowanej w 2015 roku odwilży w stosunkach między USA a Kubą po ponad 50 latach oba kraje otworzyły swoje ambasady. Placówki te działają nadal, mimo ogłoszonego w czerwcu przez prezydenta USA Donalda Trumpa przywrócenia części ograniczeń.(PAP)ok

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama