Ojcu odmówiono wjazdu do USA na pogrzeb syna
Fidelmar "Fidel" Merlos-Lopez od środy w ubiegłym tygodniu na granicy meksykańsko-amerykańskiej czeka na zmianę decyzji władz imigracyjnych, które odmówiły mu wjazdu na teren USA na pogrzeb syna, który zginął we wtorkowym pożarze w miejscowości Shenandoah w Pennsylwanii...
- 04/02/2012 02:32 PM
Fidelmar "Fidel" Merlos-Lopez od środy w ubiegłym tygodniu na granicy meksykańsko-amerykańskiej czeka na zmianę decyzji władz imigracyjnych, które odmówiły mu wjazdu na teren USA na pogrzeb syna, który zginął we wtorkowym pożarze w miejscowości Shenandoah w Pennsylwanii.
34-letni mężczynza koczuje w pobliżu przejścia granicznego w Laredo w Teksasie licząc na to, że jednak dostanie wizę humanitarną przyznawaną w wyjątkowych okolicznościach, pozwalającą na czasowy pobyt w Stanach Zjednoczonych. Na poniedziałek zaplanowano początek uroczystości pogrzebowych 10-letniego Damiena Lopeza, który wraz z trzema innymi osobami zginął we wtorkowym pożarze w miejscowości Shenandoah w Pennsylwanii.
Według relacji prawniczki reprezentującej Fidelmara "Fidela" Merlosa-Lopeza urząd graniczny odmówił mu wjazdu na pogrzeb dziecka argumentując decyzję brakiem kontaktów ojca z synem. Jak powiedziała Elizabeth Surin, jej klient od chwili dobrowolnego opuszczenia terenu USA w 2007 roku pozostawał w stałym kontakcie z Damienem mimo, iż był rozwiedziony z jego matką. Dodatkowo Surin poinformowała, że Merlos-Lopez jest w trakcie załatwiania niezbędnych dokumentów legalizujących jego pobyt w USA dzięki sponsorowaniu przez drugą żonę, obywatelkę amerykańską.
Nie przekonało to jednak urzędników imigracyjnych. Agencja AP próbowała się skontaktować w tej sprawie z rzeczniczką prasową przejścia granicznego w Laredo. Jednak od soboty nikt nie odpowiedział na pozostawione wiadomości. Tymczasem zdaniem Elizabeth Surin jej klient wyjeżdżając z USA zapewnił matce Damiena środki utrzymania, płacił regularnie alimenty oraz zachował prawo do opieki nad dzieckiem.
Fidelmar "Fidel" Merlos-Lopez wjechał nielegalnie na teren Stanów Zjednoczonych jako nastolatek 1995 roku. W 2007 roku został zatrzymany przez policję za przejechanie skrzyżowania na czerwonym świetle. Wówczas okazało się, że nie ma legalizacji pobytu. By uniknąć deportowania mężczyzna zgodził się na dobrowolne opuszczenie terenu USA i w Meksyku oczekiwał na zakończenie procedur legalizacyjnych dzięki sponsorowaniu drugiej żony.
Władze amerykański bardzo oszczędnie przyznają prawo wjazdu z puli tzw. humanitarian parole. Z około 1 200 aplikacji, które rocznie trafiają do urzędu imigracyjnego, zaledwie 25 proc. otrzymuje pozytywną odpowiedź. Odmowa wjazdu do USA Merlosowi-Lopezowi jest o tyle kontrowersyjna, iż mąż jednej z ofiar tragicznego pożaru w Shenandoah, także obywatel Meksyku, bez problemu otrzymał prawo wjazdu na pogrzeb swojej żony.
mb
Reklama