Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 19:16
Reklama KD Market

Knedle ze śliwkami

Knedle ze śliwkami


Knedle ze śliwkami to mój obowiązkowy jesienny obiad. To po prostu mój hit od najmłodszych lat. I jeden z niewielu słodkich obiadów, które jestem w stanie zjeść. Drugim są pierogi z jagodami.

Z dzieciństwa pamiętam te knedle robione przez obie babcie. Knedle miały perfekcyjny kształt i idealną otoczkę z ciasta, w której zamknięta była soczysta węgierka. Mam wrażenie, że te dzisiejsze śliwki już takie nie są. A i zapewne moje knedle nie dorastają tym babcinym.

Ale nie jest to powód, by rezygnować z tych pysznych kluchów. Tym bardziej, że robi się je szybko (wbrew pozorom). Na pewno szybciej od pierogów, więc… gotujcie ziemniaki i do roboty.

Czas przygotowania: ok. 45 min

Porcje: 4-6

Składniki:

3 szklanki ugotowanych ziemniaków, przeciśniętych przez praskę

1 szklanka mąki pszennej

2 łyżki mąki ziemniaczanej

2 jajka

ok. 20 śliwek pozbawionych pestki

Do podania:

1 szklanka kwaśnej śmietany

4 łyżki cukru

Zimne ziemniaki przekładam na blat, dodaję oba rodzaje mąki oraz jajka.

Szybko siekam składniki nożem i zagniatam, aż powstanie ładne, zwarte ciasto.

Kroję na porcje i formuję placuszki. Układam na placku śliwkę i dokładnie oklejam ciastem. Następnie lekko rękami nadaje kulisty kształt.

Gotowe knedle odkładam na oprószoną mąką deskę. (Jednak pod żadnym pozorem nie zostawiam ich na długo. Ciasto ziemniaczane niestety szybko staje się „płynne”)

Zagotowuję w rondlu wodę, solę ją. Na wrzątek wkładam partiami knedle i gotuję ok. 4 minut.

Następnie wyjmuję je łyżką cedzakową.

Śmietanę mieszam z cukrem aż się rozpuści. Polewam nią gorące knedle.

Knedle można również podać z bitą śmietaną lub rozpuszczonym masłem, brązowym cukrem i cynamonem.

Kasia Marks

Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.

 


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama