Siedem osób poniosło śmierć, a 35 zostało rannych podczas przedłużonego weekendu nieoficjalnie kończącego lato w Chicago. Według chicagowskiej policji to najbardziej optymistyczne statystyki od 2014 r.
Mniejszą liczbę strzelanin, a przez to ofiar, chicagowska policja zawdzięcza obławom w dniach poprzedzających weekend oraz dodatkowym 1300 funkcjonariuszom patrolującym ulice miasta. Do poniedziałkowego wieczora z ulic Chicago skonfiskowano ponad 100 sztuk broni.
Od godz. 23 w piątek do 5 rano we wtorek w różnych częściach miasta zastrzelono 7 osób, a 35 zostało rannych. Według Kevina Navarro, który zastępuje szefa chicagowskiej policji wracającego do zdrowia po przeszczepie nerki, to spadek przemocy w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy od kul zginęło 13 osób, a rany odniosły 52.
Wśród ofiar minionego weekendu jest 15-latek zastrzelony w poniedziałkowy wieczór podczas kłótni przed domem w dzielnicy Lawndale na południu Chicago. Antwon Green zmarł po przewiezieniu do szpitala Strogera w przeddzień nowego roku szkolnego.
Według danych „Chicago Sun-Times” od początku roku przemoc w Wietrznym Mieście kosztowała życie co najmniej 438 osób.
(jm)
Reklama