Premier Kanady Justin Trudeau ostrzegł nielegalnych imigrantów z USA, że przekraczanie granicy nie daje prawa pobytu w Kanadzie. Wobec rosnącej liczby wniosków o azyl kanadyjski rząd sprawdza, czy w USA imigranci nie są w tej sprawie wprowadzani w błąd.
Władze Kanady stanęły wobec narastającego problemu nielegalnych imigrantów z USA, którzy szukają azylu w Kanadzie z obawy przed zmianami w amerykańskiej polityce imigracyjnej. Zimą media opisywały, jak ludzie ryzykowali życie i zdrowie, brnąc przez śnieg ku kanadyjskiej granicy.
W ostatnich miesiącach służby graniczne rejestrują codziennie dziesiątki, a czasem setki Haitańczyków, którzy wędrują przede wszystkim do prowincji Quebec. Tylko w pierwszych dwóch tygodniach sierpnia w tej prowincji zarejestrowano ponad 3,8 tys. imigrantów; w całym lipcu było ich prawie 3 tys. Od kilku dni media donoszą, że bardzo prawdopodobny jest napływ kolejnych grup nielegalnych imigrantów z innych krajów, którzy czasowo przebywają w USA.
Jak w ostatnich dniach wskazywali dziennikarze telewizji publicznej CBC, problem z nagłym wzrostem liczby uciekinierów z USA wiąże się ze zmianami w traktowaniu przez władze amerykańskie osób przebywających czasowo w Stanach Zjednoczonych na podstawie tzw. Temporary Protected Status (TPS – tymczasowy status ochronny). Po trzęsieniu ziemi na Haiti w 2010 roku USA przyznały taki status prawie 59 tys. mieszkańcom tego kraju.
Jednak latem bieżącego roku ten tolerowany pobyt został przedłużony tylko o pół roku, więc wielu Haitańczyków zdecydowało się podążyć do Kanady zamiast wracać do kraju. Jak podkreślają media, wśród przebywających w USA na podstawie TPS osób, którym w ciągu najbliższego roku kończą się czasowe pozwolenia na pobyt, są poza Haitańczykami obywatele dziewięciu krajów Bliskiego Wschodu i Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki. W sumie - podała CBC - jest to ok. 317 tys. ludzi.
Od wielu lat w środowiskach nielegalnych imigrantów i osób tolerowanych w USA krążą plotki o łagodnym podejściu Kanady do osób bez ważnej wizy. Władze kanadyjskie rejestrują zwracających się o azyl, pozwalają na pobyt do czasu rozpatrzenia wniosku, czasem przyznaje prawo pobytu ze względów humanitarnych, jednak osoby bez ważnej wizy są deportowane.
Media cytują premiera Trudeau, który kilka dni temu mówił: „Gdybym mógł porozmawiać bezpośrednio z osobami szukającymi azylu, przypomniałbym im, że nie mają przywilejów (...). Nasze reguły, zasady i prawo stosują się do wszystkich”.
W ostatnich dniach pojawiły się też informacje, że rząd w Ottawie prowadzi dochodzenie w sprawie osób, które starają się o azyl w Kanadzie, choć mają prawo do legalnego pobytu w USA. Sprawdzane są doniesienia o opłacanych pośrednikach migracyjnych oraz o zorganizowanej akcji rozpowszechniania fałszywych informacji na temat łagodnych rzekomo kanadyjskich przepisów.
W minionym tygodniu kanadyjski parlamentarzysta o haitańskich korzeniach Emmanuel Dubourg pojechał ze specjalną misją informacyjną do USA, by na miejscu w środowiskach Haitańczyków przedstawić rzeczywiste zasady traktowania nielegalnych imigrantów w Kanadzie.
Na razie Kanada rejestruje przybywających uchodźców, a na granicy z USA w prowincji Quebec wojsko zbudowało tymczasowy obóz, z którego migranci przewożeni są do Montrealu, gdzie w pierwszych dniach sierpnia na stadionie olimpijskim zaczęło funkcjonować centrum dla uchodźców. Mer Montrealu Denis Coderre krytykował wówczas na Twitterze politykę imigracyjną prezydenta USA Donalda Trumpa, obarczając go winą na napływ uchodźców do Kanady.
Rząd federalny w Ottawie razem z rządami prowincji pracuje nad rozwiązaniem problemu. Zgodnie z kanadyjskim prawem na czas analizowania złożonych wniosków ubiegający się o azyl mają prawo do korzystania z publicznej służby zdrowia, edukacji i opieki społecznej. Władze Quebecu na razie zdecydowały się wypłacić ok. 2,5 mln dolarów kanadyjskich wrześniowego zasiłku grupie ok. 4 tys. wnioskujących o przyznanie azylu. Przez trzy dni od 30 sierpnia w montrealskim Pałacu Kongresowym urzędnicy będą przekazywać czeki, których wysokość zależy od sytuacji rodzinnej. Osoby, które otrzymają czeki, będą zachęcane do opuszczenia centrów dla uchodźców.
Premier Trudeau powiedział, że rząd rozważy możliwość wydawania czasowych pozwoleń na pracę dla wnioskujących o azyl, na czas rozpatrywania ich dokumentów - podała agencja Canadian Press.
Między Kanadą a USA istnieje umowa o bezpiecznym kraju trzecim i starający się o status uchodźcy powinni złożyć wniosek w pierwszym kraju, w którym się znajdą, najczęściej USA. Tegoroczny limit przyjmowania uchodźców przez Kanadę wynosi ponad 43 tys. osób. Według danych kanadyjskich służb granicznych (CBSA) o ile w 2013 roku liczba wniosków o azyl składanych w Kanadzie wyniosła 2987, to w 2016 roku wzrosła do 7023. Tylko w lipcu i sierpniu br. zarejestrowano prawie 7 tys. wniosków.
Z Toronto Anna Lach (PAP)
Reklama