Moc natury w zabytkowej szafie, czyli historia farmacji w Muzeum Polskim
- 08/27/2017 03:42 PM
Muzeum Polskie w Ameryce skrywa w swoich salach wiele skarbów dziedzictwa polskiej kultury i sztuki. Niewielu jednak zwiedzających ma świadomość, że znajdują się tam również prawdziwe unikaty polskiej medycyny. W ramach prowadzonej kwerendy naukowej ich historię badała dr Magdalena Grassmann – kierownik Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Niewątpliwą gwiazdą wśród medycznych eksponatów jest zabytkowa szafa wypełniona leczniczymi ziołami. Niczym klejnot prezentowana jest w pokoju im. Deborah L. Greenlee. Wchodzi ona w skład kolekcji polskich eksponatów pochodzących ze Światowej Wystawy w Nowym Jorku w 1939 roku. Znaczna część z nich stanowi dziś zbiory Muzeum Polskiego w Ameryce. Wystawa odbyła się pod hasłem „World of Tomorrow” i miała być swoistym studium świata przyszłości. Zaprezentowano liczne wynalazki techniki, wyroby przemysłowe, dzieła sztuki i architektury z różnych krajów. W dobie rozwijającej się na świecie koncepcji zdrowia publicznego nie mogło zabraknąć nowinek medycznych. Znaczącą rolę odgrywał tu przemysł farmaceutyczny. W polskim pawilonie zaprezentowano więc bogactwo świata roślin leczniczych.
Zadania tego podjęła się firma R. Barcikowski SA z Poznania. Dziedzictwo polskiego przemysłu farmaceutycznego ukazano w 60 szklanych szufladkach umieszczonych w modernistycznej drewnianej szafie. Feeria barw i zapachów zachwyca do dziś każdego zwiedzającego. Można tu znaleźć zarówno płatki bławatka, wykorzystywane przy chorobach oczu, czy też pyłek z będącego pod ochroną widłaka – doskonały na wszelkie rany. Jest też i tatarak co „oczu zaćmienie oddala, bladym cerę cudną i rumianą czyni” oraz wzmagający miłość lubczyk. Ciekawostką jest sporysz – atakujący kłosy zbóż, o silnym działaniu na układ nerwowy i krwionośny, powodujący konwulsje. Wiele osób oskarżanych o czary w średniowieczu i wcześniej – miało typowe objawy zatrucia sporyszem wskutek zjedzenia chleba z zanieczyszczonej mąki.
Jedna szufladka w szafie jest dziś pusta. Była w niej niegdyś kora wiązu. Obawiając się jednak panującej w Europie w latach 20. i 30. XX wieku choroby wiązów, po przybyciu szafy na kontynent amerykański korę spalono.
Zapewne firma R. Barcikowski nie jest znana wielu osobom. Jednakże większość doskonale kojarzy dzisiejszy polski Herbapol, który jest jej spadkobiercą. Początki firmy sięgają 1869 roku, gdy Roman Barcikowski założył w Poznaniu, w słynnym Bazarze przy ul. Nowej, drogerię, w której sprzedawano również artykuły aptekarskie. Inwestycja przynosiła coraz większe zyski. W 1909 roku Barcikowscy sprzedali firmę. Nowi właściciele, z uwagi na prestiż marki, utrzymali nazwę „R. Barcikowski”. W okresie międzywojennym stała się ona najpoważniejszym zakładem produkcji farmaceutycznej w Wielkopolsce i jednym z dziesięciu największych w Polsce. Właściciele doskonale wykorzystali dobrą koniunkturę, spowodowaną brakiem leków po zakończeniu I wojny światowej. Zakład rozbudowano o dział zielarski, nowe suszarnie i magazyny ziół. Firma aktywnie propagowała swoją markę na całym świecie, uczestnicząc w licznych wystawach, m.in. w Paryżu, Liège czy w słynnej wystawie światowej w Nowym Jorku w 1939 roku. Za każdym razem na stoisku firmy prezentowano surowiec zielarski misternie ułożony w kilkudziesięciu szklanych szufladkach, zamkniętych w drewnianej szafie. Ślady po dawnej firmie Barcikowskich możemy znaleźć dziś w licznych aptekach, gdzie są produkty słynnego w Polsce Herbapolu, takie jak Sylimarol, Tussipect czy Urosept. Herbapol zaś to nazwa nadana w 1961 roku firmie Barcikowskich. Natomiast do dziś owe ekspozycyjne dzieła sztuki – słynne szafy z ziołami – można oglądać jedynie na archiwalnych zdjęciach, zaś na żywo można je zobaczyć w Muzeum Polskim w Ameryce.
Dr n. med. Magdalena Grassmann
Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Reklama