Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 18:29
Reklama KD Market

Kaczyński: będziemy kontynuowali swój marsz aż do momentu, kiedy staną pomniki 



Będziemy kontynuowali swój marsz aż do momentu, kiedy tu, niedaleko stąd staną pomniki: prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz upamiętniający wszystkich, którzy polegli w katastrofie smoleńskiej - powiedział w poniedziałek przed Pałacem Prezydenckim prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS przemawiał na zakończenie obchodów 87. miesięcznicy smoleńskiej. Uczestnicy wieczornego zgromadzenia przeszli w marszu pamięci z warszawskiej archikatedry św. Jana - gdzie odprawiona została msza w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej - przez Plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, przed Pałac Prezydencki. Na czele marszu niesiony był transparent z napisem "Smoleńsk - pamiętamy".

Nawiązując podczas przemówienia przed Pałacem Prezydenckim do zorganizowanej przez ruch Obywatele RP w poniedziałek w Warszawie kontrmanifestacji, Kaczyński mówił: "Ci którzy, próbują odebrać nam prawa obywatelskie, którzy próbują odebrać prawa katolikom, Kościołowi pewnie sądzą, że będę się nimi zajmował. Nie proszę państwa, ja im tylko podziękuję, bo dawno takiej frekwencji nie było i w katedrze i tutaj. Dawno nie było tylu księży koncelebrujących mszę. Tak, że mogę powiedzieć: dziękuję".

"A to, że Lech Wałęsa, no widocznie nie mają innych autorytetów. Można im współczuć" - dodał prezes PiS. Uczestnicy poniedziałkowej kontrmanifestacji często skandowali nazwisko Wałęsy.

"Natomiast my będziemy kontynuowali swój marsz aż do momentu, kiedy tu, niedaleko stąd staną pomniki: stanie pomnik prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, stanie pomnik upamiętniający wszystkich, którzy polegli w katastrofie smoleńskiej. I wierzę, że to, mam nadzieję, stanie się już za taki czas, który mierzy się w miesiącach, a nie latach, że wtedy już będziemy dużo więcej wiedzieli o przyczynach tej katastrofy, o tym co się stało" - podkreślił Kaczyński.

Bo przecież - mówił szef PiS - "poważne badania prowadzone w skali międzynarodowej są w toku". "I będziemy wiedzieli: było tak, czy było tak. Być może jeszcze nie wszystko, ale na pewno już bardzo dużo" - mówił szef PiS. "I wtedy będziemy mogli powiedzieć: +nasza misja się skończyła+, ale nikt nam nie zdoła w tym przeszkodzić. Na szczęście polskie państwo jest demokratyczne i nie jest już teoretyczne" - powiedział Kaczyński.

"Inna droga, droga odbudowy polskiego państwa, które ma służyć wszystkim Polakom będzie kontynuowana i będzie kontynuowana droga obudowy sprawiedliwości, która już dziś przyniosła bardzo znaczące zmniejszenie różnic społecznych" - oświadczył prezes PiS.

"Będziemy szli w odwrotną stronę niż ta, po której prowadzili nas nasi poprzednicy, z krótkimi przerwami przez wiele lat, drogi, której szczegóły, poszczególne afery, poszczególne przestępstwa są coraz lepiej społeczeństwu znane. I jestem przekonany, że będą znane za jakiś czas jeszcze lepiej i że będą konsekwencje, że będziemy mogli powiedzieć, że ten niedobry czas się skończył, że czas dobrej zmiany jest czymś, co na trwałe zmieni Rzeczpospolitą, uczyni ją państwem naprawdę silnym, naprawdę podmiotowym na arenie międzynarodowej, naprawdę dumnym" - powiedział Kaczyński.

Jak dodał, "mieliśmy tego już pierwsze, bardzo poważne objawy, mieliśmy tego dowody. "Dowody tego, że ta polityka prowadzona przez rząd, prowadzona tutaj w tym pałacu przez prezydenta Rzeczpospolitej przynosi rezultaty i tych rezultatów będzie coraz więcej - bądźcie pewni" - mówił do zgromadzonych prezes PiS.

"Tylko nie możemy się zawahać, nie możemy schodzić z tej drogi, którą idziemy: odbudowy polskiej demokracji, czynienia jej realną, odbudowy polskiego społeczeństwa, odbudowy polskiej wspólnoty, polskiego narodu, który jest jeden i musi być jeden, ale który musi być czymś rzeczywiście istniejącym, czymś co naprawdę łączy i w sferze ducha, jak niedawno mówiłem, i w sferze materialnej" - podkreślił Kaczyński.

"Powtarzam: będziemy szli tą drogą i wiemy, że mamy przeciwników, w ogromnej mierze ludzi wprowadzonych w błąd, naiwnych, czy po prostu niemądrych, ale zwyciężymy, bo prawda zawsze kiedyś zwycięża, bo zwycięża Polska" - powiedział prezes PiS.

Po przemówieniu szefa PiS zgromadzeni przed Pałacem Prezydenckim modlili się w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Następnie posłanka PiS Anita Czerwińska odczytała apel.

"Nasza obecność w tych miejscach gdzie modlimy się za ofiary smoleńskiej tragedii budzi nienawiść i sprzeciw ludzi którzy mają na sumieniu smoleńskie kłamstwo. Szczególna nienawiść towarzyszy modlącym się tutaj w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu. Byliśmy już świadkami znieważenia znaku krzyża, wyszydzania i napadanie na modlących się i wreszcie próby wszczynania ulicznych rozruchów. Można powiedzieć, że zło niezwykle mocno reaguje na miejsce uświęcone modlitwą i cierpieniem. Narzędziami zła stają się ludzie zaślepieni chęcią odzyskania władzy i przywilejów, które utracili w wyniku jednoznacznej decyzji narodu" - głosi apel.

"Dzisiaj Polacy mają wielką szansę zobaczyć gdzie jest zacietrzewienie, nienawiść, a gdzie jest troska o wspólnotę narodu. Światło padające ze zniczy na Krakowskim Przedmieściu oświetla nie tylko twarze, ale i intencje tutaj przychodzących. Pokornej modlitwy nie zagłuszy żaden megafon. Tak jak żadne kłamstwo nie zagłuszyło prawdy. Krzyż, którego tu odmawiano poległym, a zbudowany został trwale w naszych sercach jest znakiem wiary w ostateczne zwycięstwo dobra. Jego podstawy są dzisiaj mocno utwierdzone dzięki wytrwałości tysięcy ludzi dobrej woli" - głosi apel.

Podczas przemówienia szefa PiS grupa kontrmanifestantów zgromadzona przy hotelu Bristol na wysokości ul. Karowej gwizdała i krzyczała m.in. "wolność, równość, demokracja", "kłamca, kłamca" oraz "Lech Wałęsa". Z miejsca, w którym ta grupa się znajdowała nie było widać tego, z którego przemawiał prezes PiS - widok przesłaniało kilka dużych transparentów ustawionych w poprzek ulicy. (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama