Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 07:31
Reklama KD Market

W Indiach znów nastała moda na jogę

Po raz trzeci na świecie obchodzony jest Dzień Jogi. Władze Indii, skąd pochodzi tradycja ćwiczeń umysłu i ciała, planują masowe festyny. Indusi dopiero niedawno zaczęli masowo uprawiać jogę

Po raz trzeci na świecie obchodzony jest Dzień Jogi. Władze Indii, skąd pochodzi tradycja ćwiczeń umysłu i ciała, planują masowe festyny. Indusi dopiero niedawno zaczęli masowo uprawiać jogę, a przyczynili się do tego premier Narendra Modi i telewizyjny guru Ramdev.

Grupki ludzi pojawiają się wcześnie rano w ogrodach Lodhi, w centralnym Delhi. Niektórzy rozkładają maty, lecz większość woli ćwiczyć na równo przystrzyżonej trawie. Wykonując kolejne asany - pozycje jogi - spod rzucających cień drzew spoglądają na grobowce z ery Wielkich Mogołów.

„Przychodzę niemal codziennie od trzech lat” - mówi PAP Manisha Pandey, 58-letnia mieszkanka południowego Delhi. „Wcześniej byłam zbyt leniwa i zabiegana, ale przyszedł moment w życiu, że trzeba wziąć się za siebie” - wyznaje.

„Pani Pandey uległa czarowi premiera, czyż nie?” - żartuje Uma Vyas, koleżanka Manishy. Trzy lata temu premier Modi wezwał najpierw naród, a potem świat do uprawiania jogi.

„Joga jest bezcennym darem antycznych Indii. Uosabia jedność umysłu i ciała, myśli i ruchu, harmonii między człowiekiem i naturą. Zmieniając nasz styl życia i formując samoświadomość, może pomóc naszemu dobrostanowi (fizycznemu i psychicznemu - PAP). Pracujmy na rzecz przyjęcia Międzynarodowego Dnia Jogi” - mówił premier Modi pod koniec września 2014 r. na forum ONZ w Nowym Jorku. Charyzmatyczny polityk ledwie kilka miesięcy wcześniej objął władzę w kraju.

Inicjatywę Indii poparła rekordowa liczba państw. Pod projektem rezolucji podpisało się aż 177 krajów, dlatego głosowanie nie było już potrzebne. Indusi byli dumni z sukcesu międzynarodowego.



Pierwszy dzień jogi obchodzono 21 czerwca 2015 roku. Na trawnikach między bramą Indii i kompleksem rządowym podczas festynu zorganizowanego przez władze, 35 tys. ludzi ćwiczyło jogę z premierem Modim. W tym roku planuje się podobne imprezy w całym kraju. Brama Indii to pomnik z 1921-31 roku ku czci wszystkich Indusów poległych w I wojnie światowej i na wojnach z Afganistanem, z nazwiskami wyrytymi na ścianach. W 1971 utworzono tam grób nieznanego żołnierza.

„Rzeczywiście od kilku lat widzę ogromny wzrost zainteresowania ćwiczeniami. Nagle ludzie zaczęli przychodzić w grupach do parków, pytać o zajęcia” - tłumaczy PAP Rohan Sharma, instruktor jogi z Delhi. „Wbrew pozorom joga nie była wcześniej masowo uprawiana w Indiach. My jako naród raczej nie przepadamy za ćwiczeniami. Dzięki premierowi joga zrobiła się modna” - ocenia Rohan, zastrzegając, że mówi raczej o klasie średniej, o ludziach z miast.

„Z drugiej strony joga obejmie wszystkich, bo Indie wprowadzają ćwiczenia do szkół państwowych” - zauważa.

Sharma uczył się jogi w Riśikeś w północnych Indiach nad górnym Gangesem. Miasteczko w stanie Uttarańćal jest prawdziwą mekką dla entuzjastów jogi. „Zawsze było tam sporo obcokrajowców na kursach, ale teraz jest bardzo dużo młodych Indusów. Odkrywamy nasze korzenie na nowo” - zwraca uwagę.

Jego zdaniem ogromny wpływ na osoby w średnim wieku i starsze mają przede wszystkim programy telewizyjne, gdzie guru jogi uczą asan. „Największy z nich to bez wątpienia Baba Ramdev” - dodaje.

„A ty, moja droga, lubisz za to Babę Ramdeva” - pani Pandey ćwicząca jogę w ogrodach Lodhi odgryza się koleżance. „Wszyscy lubią naszego guru” - przyznaje ze śmiechem pani Vyas.

Baba Ramdev jak na hinduskiego guru jest bardzo młody - ma zaledwie 51 lat, bujną czuprynę i gęstą brodę. Zawsze uśmiechnięty i skory do żartów, a w materiałach reklamowych fotografowany na motorze, jest przeciwieństwem stereotypu sędziwego i poważnego przewodnika duchowego. Taki wizerunek to świetny nośnik marketingowy.

„Kupujemy jego produkty, bo są zdrowe i oparte na ajurwedzie” - zaręcza Uma Vyas.

W połowie lat 90. Ramdev razem z Acharyą Balkrishną, zaczęli sprzedawać leki ziołowe. Ponad 20 lat później marka Patanjali, pod którą sprzedaje się również żywność, wyceniana jest na prawie 500 mln USD. Obroty za ostatni rok podatkowy szacuje się na prawie 800 mln USD. Sam Ramdev, syn ubogiego rolnika z miasteczka Mahendragarh w północnych Indiach, mówi o obrotach przekraczających 1,5 mld USD.

Majątek wspólnika Ramdeva, Acharyi Balkrishny, to 2,5 mld USD, lecz niewiele wiadomo o finansach samego guru. Imperium Patanjali podzielone jest na 18 firm należących do Balkrishny i 18 powiązanych kapitałowo przedsiębiorstw brata Ramdeva.

Biznes kwitnie pod rządami premiera Modiego, który kilka miesięcy po objęciu urzędu powołał ministerstwo zajmujące się jogą i ajurwedą. Opublikowane w maju śledztwo agencji Reuters wykazało, że upusty przy zakupie państwowej ziemi na cele związane z tymi dziedzinami w stanach pod kontrolą partii rządzącej sięgnęły 46 mln USD.

„Nic nie słyszałam o tych zarzutach” - dziwi się Uma Vyas. „Człowiek robi coś dobrego dla kraju, promuje jogę i zdrowie odżywianie, a ludzie obrzucają go błotem” - nie kryje oburzenia.

Na salonach Delhi coraz głośniej mówi się o ambicjach politycznych popularnego jogina. W 2011 r. guru poparł Annę Hazarego, działacza ruchu antykorupcyjnego, który wtedy podjął głodówkę, by wymusić na rządzie Partii Kongresowej zmiany w prawie. Kiedy ruch wygasł, Ramdev zmienił front i zawarł sojusz z Narendrą Modim. W 2014 r. Indyjska Partia Ludowa przytłaczającą przewagą zwyciężyła w wyborach do parlamentu. Premier Modi ma już 66 lat i partia szuka silnego następcy.

„Ramdev byłby dobrym premierem, może nawet podobnym do premiera Modiego” - ocenia Manisha Pandey. „Na pewno popularność jogi mu w tym pomoże” - dodaje, zwijając matę.  (PAP)

fot. EPA

Untitled

Untitled

Untitled

Untitled

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama