Zdolna licealistka z North Miami zagrożona deportacją. Protesty rówieśników
Daniela Pelaez jest jedną z najzdolniejszych uczennic liceum w North Miami na Florydzie. W ubiegłym tygodniu dowiedziała się, że jej starania o legalizację pobytu w Stanach Zjednoczonych nie udały się i otrzymała nakaz deportacji...
- 03/05/2012 04:50 PM
Daniela Pelaez jest jedną z najzdolniejszych uczennic liceum w North Miami na Florydzie. W ubiegłym tygodniu dowiedziała się, że jej starania o legalizację pobytu w Stanach Zjednoczonych nie udały się i otrzymała nakaz deportacji.
18-latka podzieliła się wiadomością ze swoimi rówieśnikami z North Miami High School, którzy w geście solidarności w kilka dni zorganizowali protest, który przyciągnął uwagę krajowych mediów oraz polityków z Waszyngtonu.
Podczas piątkowego manifestu popracia dla Danieli przed szkołą stawiło się 2 600 uczniów, nauczycieli i pracowników administarcji wraz z kuratorem okręgu szkolnego i burmistrzem North Miami.
Zdaniem kolegów Danieli jej historia mogłaby być historią każdego z nich. Uczniowie liceum to w zdecydowanej większości emigranci z Egiptu, Brazylii, Nikaragui, Gwatemali, Ekwadoru, Haiti a także z Kolumbii, skąd jako czteroletnie dziecko przyjechała z rodzicami Pelaez.
Ale nie tylko rówieśnicy licealistki identyfikują się z jej zmaganiami imigracyjnymi. Zarówno kurator oświaty z North Miami Alberto Carvalho pochodzący z Portugalii, jak i burmistrz miasta Andre Pierre emigrant z Haiti, dołączyli do piątkowego protestu.
- Doskonale rozumiem, jako imigrant, przez co przechodzi Daniela. Ale po latach pracy jako kelner, na dachach i jako robotnik budowlany dziś jestem kuratorem oświaty. To siła edukacji, siła i prawo, które nie może być odebrane Danieli – mówił podczas wiecu Alberto Carvalho.
Rodzina uczennicy ostatniej klasy North Miami High School, starającej się o przyjęcie do najlepszych amerykańskich uniwersytetów i marzącej o zawodzie lekarza, od lat zmaga się z problemami imigracyjnymi. W 2006 roku matka Daniel, nielegalna imigrantka, powróciła do Kolumbii, ponieważ zachorowała na raka. Bez ubezpieczenia medycznego w USA leczenie na miejscu było zbyt kosztowne. Ojciec Danieli, dzięki sponsorownaiu przez syna, amerykańskiego obywatela i żołnierza służby czynnej (który właśnie wrócił z misji w Afganistanie) otrzymał prawo stałego pobytu.
O szansę legalnego pozostania w Stanach Zjednoczonych od lat walczy Daniela i jej starsza siostra. Adwokat reprezentujący ich interesy otrzymał już z urzędu imigracyjnego potwierdzenie, że termin deportacji może być przesunięty, ale jest ona nieuchronna.
mb
Zobacz wideo z protestu:
Reklama