Historia rodem z filmu sensacyjnego rozegrała się w ubiegły weekend w szpitalu w podmiejskiej Genevie. Więzień, który trafił do szpitala po zjedzeniu plastikowego sandała, skradł strażnikowi pistolet i wziął jako zakładniczki dwie pielęgniarki.
21-letni Tywon Salters trafił do więzienia powiatu Kane 11 kwietnia. Mężczyzna był oskarżony o kradzież dwóch samochodów w podchicagowskim Elgin i miał stanąć przed sądem 17 maja. 8 maja trafił jednak do Delnor-Community Hospital w miejscowości Geneva, ponieważ w układzie pokarmowym utkwił mu kawałek więziennego plastikowego sandała, który musiał zostać usunięty operacyjnie. Po udanym zabiegu Salters dochodził do siebie w sali chorych, gdzie był pilnowany przez uzbrojonego strażnika.
13 maja, ok. godz. 13 więzień zdołał ukraść strażnikowi pistolet, sterroryzować personel szpitalny i wziąć pielęgniarkę jako zakładniczkę. Szpital został zamknięty, a na miejsce przybyła policja i antyterroryści z oddziału SWAT. Salters uwolnił przetrzymywaną pielęgniarkę, ale jako zakładniczkę wziął inną, z którą przemieścił się do małego pomieszczenia w pobliżu izby przyjęć.
Ok. godz. 16 antyterroryści zdecydowali o rozpoczęciu szturmu. Napastnik otworzył ogień i trafił jednego z funkcjonariuszy, ale kula utkwiła w kamizelce ochronnej. Tywon Salters zginął od strzału w głowę. Uwięziona pielęgniarka odniosła niegroźne obrażenia.
Biuro szeryfa powiatu Kane bada zasadność użycia broni przez funkcjonariusza SWAT oraz sprawdza, czy zachowane zostały procedury dotyczące transportu i nadzorowania więźnia.
(gd)
Reklama