Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 23:28
Reklama KD Market

Ekstraklasa koszykarek – Ślęza Wrocław mistrzem Polski



KS Ślęza pokonała we Wrocławiu z Wisłę Can-Pack Kraków 80:53 (30:22, 14:7, 20:14, 16:10) w piątym meczu finału play off ekstraklasy koszykarek. Zespół z Dolnego Śląska w rywalizacji do trzech zwycięstw wygrał 3:2 i została mistrzem Polski.

Kameralna hala Ślęzy na długo przed pierwszą syreną wypełniona była kibicami i panował w niej nieprawdopodobny tumult. Później było jeszcze głośniej, aż do ostatniej syreny i eksplozji radości wrocławskich fanów, którzy na drugie mistrzostwo Polski w historii klubu musieli czekać 30 lat.W pierwszych minutach oba zespoły zdecydowanie lepiej prezentowały się w ofensywie niż defensywie i z dużą łatwością zdobywały punkty. Po pięciu minutach było 17:10, ale chwilę później już tylko 17:15. Końcówka pierwszej kwarty, dzięki rzutom za trzy punkty Agnieszki Kaczmarczyk, należała jednak do Ślęzy, która prowadziła ośmioma punktami (30:22).Druga kwarta była przeciwieństwem pierwszej. Drużyny znacznie lepiej zaczęły bronić, a nawet jak dochodziły do czystych pozycji rzutowych, pudłowały. Po ponad siedmiu minutach obie ekipy miały zdobytych po pięć punktów i Ślęza prowadziła 35:27. W ostatniej swojej akcji w tej części spotkania Wisła straciła piłkę i wrocławianki miały sześć sekund na wyprowadzenie ataku. Sharnee Zoll zagrała do Marissy Kastanek, a ta trafiła za trzy i po połowie gospodynie prowadziły 44:29.

Przewaga Ślęży wynikała z lepszej skuteczności z dystansu (sześć „trójek” na dziewięć prób, przy dwóch Wisły na 10 prób) oraz większej liczby strat Wisły, z których podopieczne trenera Arkadiusza Rusina zdobyły 11 punktów.

Początek trzeciej kwarty należał do Ślęzy, która nadal bardzo aktywnie broniła i zmuszała rywalki do oddawania rzutów z nieprzygotowanych pozycji lub strat. Po jednej z nich i kontrataku za trzy punkty trafiła Zuzanna Sklepowicz i było już 53:31. Zdenerwowany trener Wisły Jose Ignacio Hernandez wziął czas, ale niewiele to pomogło. Podobnie jak rotowanie składem i bronienie na całym boisku. Na półtorej minuty przed końcem tej części spotkania po dwójkowej akcji Zoll z Nikki Greene było 63:40.

Ostatnia kwarta nie mogła już nic zmienić. Nie wierzyły w to już same krakowianki, co doskonale było widać po zawodniczkach z ławki rezerwowych, które wyraźnie zrezygnowane oglądały wydarzenia na boisku. Ekipa Ślęzy zaczęła natomiast świętowanie przy linii bocznej, a po ostatniej syrenia także na boisku.

Najlepszą zawodniczką finału (MVP) została amerykańska rozgrywająca Ślęzy Sharnee Zoll, która w decydującym spotkaniu uzyskała tzw. triple-double - 12 punktów, 10 zbiórek i 14 asyst.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama