Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 05:16
Reklama KD Market

Ten jedyny dzień w roku



Szkoda, że prima-aprilis trwa tylko jeden dzień w roku. Wtedy wszystko jest możliwe, spełnia się każde marzenie, przez chwilę można się przenieść w inną rzeczywistość, uciekając od tej prawdziwej. Niestety po pierwszym kwietnia przychodzi drugi dzień tego miesiąca i wszystko jest tak jak było 31 marca. Powraca wspomniana prawdziwa rzeczywistość, często szara, pozbawiona uroku, niekiedy ponura. Taka jak obecna polonijna piłka nożna.

Narodowa Liga Piłkarska nie powstała i zaistniała tylko jako primaaprlisowa mrzonka. I dobrze, bo pierwszy człon tej nazwy budzi nie do końca dobre skojarzenia. Źle natomiast, że nie ma szans na powstanie żadnej ligi skupiającej wszystkie polonijne kluby. Nie będzie jej, bo nikt nie jest nią zainteresowany. Może dlatego, że nikt nie wierzy w to, że w środowisku polonijnej piłki, często skłóconym, zakłamanym, partykularnym, widzącym tylko czubek swojego nosa, jest ktoś zdolny usiąść do stołu, coś zaproponować, wymyślić, zgłosić jakąś inicjatywę. Godzimy się na bylejakość, tolerujemy coraz mniejszą polskość polonijnych zespołów, w których w wielu przypadkach piłkarscy Polonusi stanowią skromny akcent, a w niektórych, zachowujących polskie nazwy, takiego akcentu zupełnie brak. Wydawane jest na to przyzwolenie tylko po to, by utrzymać kluby, by ratować ligi, by z roku na rok jakoś to się kręciło, w myśl zasady tu i teraz. Niektórym to się udaje, inni idą na dno.

W tym tygodniu została zatopiona Polska Liga Piłkarska. Istniała 19 lat. I choć miała swoje lepsze i gorsze momenty, pozostawiła po sobie mnóstwo dobrych wspomnień i pozytywnych wrażeń. W swojej historii funkcjonowała pod kilkoma nazwami. Boje toczyła w różnych miejscach aglomeracji, choć to na łąkach Schiller Woods było najbardziej popularne i nabrało niemal kultowego wymiaru. Były okresy, kiedy w jej rozgrywkach uczestniczyło aż 16 zespołów.

W ubiegłym roku, po zmianie barw ligowych Czarnych Jasło i Unii Chicago, pozostało ich pięć. „Uciekinierzy” w czytelny sposób określili przyczyny swojego kroku, wskazując na mankamenty i sugerując, co należy zrobić, by uniknąć najgorszego. Również „Dziennik Związkowy” ostrzegał nowy zarząd przed konsekwencjami pewnych zaniechań. Pisaliśmy wtedy, że powstała wówczas sytuacja przypominająca trochę przebudzenie, rękę i nocnik. Przypominaliśmy deklaracje nowego zarządu, według których liga miała być bogatszą siłą pozyskanych sponsorów, liczniejszą siłą nowych zespołów i bardziej rozrywkową ilością pikników, zabaw i balów. Już wtedy okazało się jednak, że sponsorów ubywało, na czele z tytularnym, zespołów było coraz mniej. Wyrażaliśmy obawę, że bal, jaki miał się wtedy odbyć, może przybrać charakter stypy. Mamy gorzką satysfakcję, której nie chcielibyśmy nigdy mieć, ale niestety przybrał. A teraz pozostał tylko żal, że nie jest to primaaprilisowa informacja. Jakże szkoda, że pierwszy kwietnia już minął i że trwa tylko jeden dzień w roku.

Dariusz Cisowski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama