Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 1 października 2024 23:22
Reklama KD Market
Reklama

Marka: Michael Michera

Marka: Michael Michera
Zaczynał od rysowania dinozaurów, które zobaczył w „Parku Jurajskim”. Później przyszły inne inspiracje – pochodzące głównie z oglądanych namiętnie amerykańskich filmów. Michał Michera pochodzi z Pabianic, ma 26 lat i jest zwycięzcą konkursu ilustratorskiego organizowanego przez Galaxy Press, amerykańskie wydawnictwo zajmujące się publikacją opowiadań fantastycznych L. Rona Hubbarda, założyciela Kościoła scjentologicznego. Młody Polak został zaproszony do Los Angeles na tygodniowy pobyt, w czasie którego wziął udział w ceremonii rozdania nagród oraz w warsztatach artystycznych. Jego przylot i pobyt sfinansowali organizatorzy.

Konkurs o nazwie Illustrators of the Future Contest istnieje od 28 lat. W tym roku udział w nim wzięli artyści z ośmiu krajów. W finale znalazło się 12 rysowników. Michał Michera najpierw dowiedział się o tym, że otrzymał wyróżnienie, któremu towarzyszyła kwota 500 dol., zaś po przylocie do Kalifornii okazało się, że jest także zdobywcą głównej nagrody Golden Brush Award o wartości 5 tys. dolarów. Odebrał ją podczas uroczystej gali, która odbyła się 2 kwietnia br. w Wilshire Ebell Theatre w Los Angeles. Nagrodzona praca Polaka została opublikowana w 33. tomie „L. Ron Hubbard Presents Writers of the Future”.

O konkursie Michał usłyszał zupełnie przypadkowo, od swojego przyjaciela, który namówił go do wzięcia udziału i spróbowania. O tym, że organizatorem jest Kościół scjentologiczny Polak dowiedział się już po tym, jak wysłał prace. – Ale nawet gdybym wiedział wcześniej, to prawdopodobnie i tak nie zmieniłoby to mojej decyzji – mówi Michera. Na konkurs, którego przewodnim motywem było średniowiecze, wysłał kilka szkiców, wszystkie futurystyczne. Jeden z nich dał mu zwycięstwo.

/a> Michał Michera
fot.arch. rodz.


Nagrodę, 5,5 tys. dol., chce przeznaczyć na swój artystyczny rozwój. – Marzę o tym, żeby wydać te pieniądze na edukację tutaj w Los Angeles. Wiem o kursach i o szkołach, które pomogłyby mi rozwijać moje umiejętności artystyczne. Chciałbym po prostu uczyć się dalej, a to jest taka cegiełka, która może mi w tym pomóc.

Michera po tygodniowym pobycie w USA wrócił do Polski nie tylko z większym stanem konta i planami na przyszłość, ale także z konkretnymi propozycjami, o szczegółach których nie chce mówić, zdradza jedynie, że pochodzą z branży filmowej. Organizatorzy wyposażyli także laureatów w wiedzę praktyczną, przekazaną im podczas warsztatów, dotyczącą tego, jak budować swoją markę, jak sprzedawać swoją sztukę i jak żyć ze swojej twórczości. Na razie młody artysta na co dzień pracuje jako freelancer dla branży gier komputerowych i jak twierdzi, „da się z tego żyć”, ale po powrocie z USA już wie, jak budować markę: Michael Michera.

Czy Michera jest rozpoznawalny w Polsce? – Nie tak, jak bym chciał. Czuję się bardziej doceniony w Stanach niż u nas w Polsce. Zawsze moim celem był rynek zagraniczny, bo u nas nie ma aż tak bardzo rozwiniętego przemysłu artystycznego, żeby znaleźli się na to klienci. Mamy duże firmy takie jak CD Projekt i Techland, i powinniśmy z nich być dumni, ja jestem, ale celuję w rynek światowy.

Michał Michera z Pabianic twierdzi, że Galaxy Press nie naciskało na jego przystąpienie do Kościoła scjentologicznego"



Zainspirowany amerykańskimi filmami, zaczynał od rysowania dinozaurów, które zobaczył w „Parku Jurajskim”. Później przyszły inne inspiracje – pochodzące głównie z oglądanych namiętnie filmów. Ale na poważnie postanowił zająć się rysowaniem trzy lata temu. Na tyle poważnie, by móc z tego żyć. Kiedy okazało się, że to możliwe, postanowił sięgnąć dalej. – Hollywood zawsze było moim celem – mówi bez fałszywej skromności.

Jest samoukiem. Dzięki Internetowi może korzystać ze wskazówek zagranicznych mentorów, inspiracje czerpie z natury, pomocna jest mu w tym biologia, która zawsze była jego ulubionym przedmiotem. Tworzy głównie fantastyczne zwierzęta i maszyny. Ale największy wpływ wywarł na nim film „Obcy – ósmy pasażer Nostromo”. To twórczość szwajcarskiego artysty plastyka Hansa Rudolfa Gigera, który stworzył ksenomorfa, osobliwą istotę pozaziemską w filmach Ridleya Scotta z serii „Alien” wywarła na Michale największe wrażenie . – To połączenie mroku z pięknem miało na mnie wielki wpływ – przyznaje młody artysta, który w swoich pracach łączy grafikę 3D z cyfrowym malowaniem. Jak twierdzi – nie ma czegoś takiego jak talent, jest tylko ciężka praca. I to przesłanie kieruje do młodych artystów.

Michał Michera z Pabianic twierdzi, że Galaxy Press nie naciskało na jego przystąpienie do Kościoła scjentologicznego. – Oczywiście mógłbym, ale nie ma na to parcia, nie jest to wymóg, niczego się nie obawiam, nie jestem też do niczego zmuszany – przekonuje. Nie ukrywa natomiast, że zamierza dołączyć do amerykańskiej branży filmowej, tworzyć na potrzeby filmów przyszłości, i zapewnia, że Michael {Miszera} nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. – Jeszcze o mnie tutaj usłyszycie.

Małgorzata Błaszczuk

1 2

1 2

2 3

2 3

3

3

Michael Michera COVER

Michael Michera COVER

Michael Michera Profile

Michael Michera Profile


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama