Spadek przemocy w Chicago prawie niezauważalny w pierwszym kwartale 2017 r.
- 03/31/2017 10:59 PM
W miarę jak pierwszy kwartał roku dobiega końca, chicagowska policja z dużą dozą ostrożności zwraca uwagę na minimalny spadek przemocy w mieście, zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku tygodni, w tradycyjnie najbardziej nasyconych przestępczością południowych i zachodnich dzielnicach Chicago.
Według policyjnych statystyk do 31 marca br. w Chicago zabitych zostało 131 osób w porównaniu ze 137 w zeszłym roku. Jednocześnie 685 osób zostało postrzelonych – o 13 proc. mniej niż 786 w pierwszym kwartale ubiegłego roku.
Mimo nieznacznego spadku w porównaniu z katastrofalnym rokiem 2016, kiedy ponad 4300 osób zostało postrzelonych, w tym 760 śmiertelnie, pierwsze trzy miesiące 2017 r. w dalszym ciągu kwalifikują początek roku jako jeden z najbardziej krwawych od prawie dwóch dekad.
Dla porównania w bardziej liczebnych Nowym Jorku i Los Angeles problem przemocy jest mniejszy. Do 19 marca w Nowym Jorku zanotowano 55 zabójstw i 127 strzelanin, a w Los Angeles – 56 morderstw i 226 postrzelonych.
Szef chicagowskiej policji Eddie Johnson w rozmowie z dziennikiem „Chicago Tribune” wskazał na wzrost liczby aresztowań osób z bronią . Do tej pory było ich w tym roku 937, w porównaniu z 637 rok temu o tej porze. Zdaniem Johnsona to najlepszy dowód na to, że chicagowscy policjanci nie próżnują.
Najkrwawszym dotychczas dniem 2017 roku był 30 marca, kiedy w dzielnicy South Shore zamordowano siedem osób. W innych dzielnicach Chicago rany postrzałowe odniosło tego dnia 13 osób.
(jm, gd)
Reklama