Liczba chorych na nowotwory w Polsce w 2016 r. najprawdopodobniej po raz pierwszy zwiększyła się do 180 tys. – wynika z najnowszego raportu dotyczącego sytuacji pacjentów onkologicznych w naszym kraju.
Nie ma jeszcze oficjalnych danych Krajowego Rejestru Nowotworów na ten temat. Raport "Dostęp pacjentów onkologicznych do terapii lekowych w Polsce na tle aktualnej wiedzy medycznej" opracowany przez firmę PEX PharmaSequence podaje jedynie dane szacunkowe.
Wynika z nich, że w 2016 r. liczba chorych zwiększyła się do 180,3 tys. i nadal będzie rosnąć. W 2014 r. na nowotwory zachorowało w Polsce 159,2 tys. osób. Główny autor raportu Tomasz Kiełczewski podkreśla, że zwiększa się również liczba zgonów z powodu chorób nowotworowych. W 2005 r. przekroczyła ona 90 tys., a w 2014 r. zwiększyła się do 95,6 tys.
W latach 1999-2014 łącznie na nowotwory zmarło w naszym kraju prawie 1,5 mln osób. "Jest to populacja wielkością równa sumie mieszkańców Krakowa i Łodzi. To tak jakby oba te miast zniknęły z mapy Polski w ciągu 15 lat" – podkreślają autorzy opracowania.
Podobnie jest w innych krajach Unii Europejskiej i USA, gdzie liczba chorych na nowotwory stale rośnie. Głównym powodem jest starzenie się społeczeństw państw uprzemysłowionych, w tym również Polski, bo choroby nowotworowe częściej występują właśnie u ludzi starszych.
Jednak chorują nie tylko starsi. Wśród chorych coraz więcej jest również ludzi poniżej 35. roku życia, szczególnie kobiet. W latach 1999-2014 liczba nowych chorych w tej grupie wiekowej zwiększyła się u nas z 4 tys. do 5 tys., czyli wzrosła o 22 proc.
Zachorowalność na choroby nowotworowe w Polsce - w porównaniu do innych krajów - jest nadal stosunkowo niska (np. dwukrotnie mniejsza niż na Węgrzech). Jesteśmy pod tym względem na jednym z ostatnich miejsc w Europie. W naszym kraju w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców w latach 2012-2015 chorowało ponad 400 osób.
Mniej zachorowań było w tym okresie jedynie w Czarnogórze (395), Rosji (375), Izraelu (372), na Cyprze (361), Ukrainie (361) oraz w Rumunii (295). Pierwsze miejsce zajęły Węgry, gdzie na 100 tys. mieszkańców w tym samym okresie na nowotwory zachorowało aż 980 osób. Drugie miejsce przypadło Czechom (872), a trzecie Danii (696).
Niestety, Polska wyróżnia się niskim poziom tzw. pięcioletnich przeżyć chorych na nowotwory. Według badania Eurocare-5, w latach 200-2007 pięć lat od wykrycia nowotworu żyło u nas zaledwie 41 proc. pacjentów. Tomasz Kiełczewski podkreśla, że w Unii Europejskiej pod tym względem jesteśmy na przedostatnim miejscu, tuż przed Bułgarią, gdzie 5 lat od wykrycia nowotworu żyło w tym samym okresie zaledwie 39 proc. pacjentów.
Przed Polską w tej statystyce są Łotwa (42 proc. pięcioletnich przeżyć), Słowacja (45 proc.), a także Chorwacja, Litwa i Estonia (46 proc.). Najlepsze efekty leczenia uzyskano w Szwecji (gdzie 65 proc. pacjentów chorych na nowotwory w latach 2000-2007 przeżywało 5 lat), w Finlandii (61 proc.) oraz Belgii i Austrii (61 proc.). Średnio w Europie pięcioletnie przeżycia w tym samym okresie osiągano u ponad 54 proc. pacjentów.
Niska pięcioletnia przeżywalność pacjentów onkologicznych powoduje, że Polska zajmuje jedno z czołowych miejsc pod względem umieralności. W przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców w 2013 r. na nowotwory złośliwe zmarło u nas 292 chorych, co stawia nas na siódmym miejscu w Europie po Węgrzech (352), Chorwacji (334), Słowacji (327), Słowenii (315), Danii (302), Łotwie (301) oraz Serbii (298).
"W przypadku Polski współczynniki umieralności w porównaniu do innych krajów są wysokie zarówno w grupie osób młodszych, jak i starszych" - podkreślają autorzy raportu. Uważają oni, że wynika to z tego, że nasz system ochrony zdrowia nie jest dostatecznie przygotowany do radzenia sobie z chorobami nowotworowymi.
Zbigniew Wojtasiński (PAP)
Reklama