Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 29 listopada 2024 12:34
Reklama KD Market

Sukcesy polonijnych karateków. Karina Róg wicemistrzynią Europy, Marek Ociesielski piąty

Sukcesy polonijnych karateków. Karina Róg wicemistrzynią Europy, Marek Ociesielski piąty
Leszek Samitowski, Karina Róg i Marek Ociesielski z klubu KANKU mają powody do zadowolenia fot.Facebook
/a> Leszek Samitowski, Karina Róg i Marek Ociesielski z klubu KANKU mają powody do zadowolenia fot.Facebook


Czterdzieści trzy medale 30. mistrzostw Europy w karate kyokushin, rozgrywanych w formule open, zdobyli biało-czerwoni w holenderskim Papendal. W klasyfikacji punktowej Polska zajęła pierwsze miejsce. Rywalizowało 423 zawodników z 26 krajów, także z Turcji, Izraela, Japonii, Australii. Libanu i USA. Amerykańskich barw bronili Karina Róg i Marek Ociesielski z klubu KANKU. Trzynastolatka w swojej kategorii wiekowej zdobyła srebrny medal, Ociesielski decyzją sędziów musiał zadowolić się piątym miejscem.

Założycielem stylu był urodzony w 1923 roku Koreańczyk Choi Yeong-Eui, który po przybyciu do Japonii przybrał imię Masutatsu Oyama. Stworzona przez niego międzynarodowa organizacja (IKO) była do jego śmierci w 1994 roku największą federacją sztuk walki na świecie. Nazwa kyokushin pochodzi od japońskich słów: kyoku – biegun, ekstremum, najwyższa ranga; shin – prawda, prawdziwość, rzeczywistość.

Ociesielski, dwukrotny wicemistrz świata w wadze ciężkiej, mistrz USA, jechał do Holandii z zamiarem wywalczenia złotego medalu. Z powodów zdrowotnych nie wziął udziału w mistrzostwach USA w Rochester, ale po ich zakończeniu i po wyleczeniu, bardzo solidnie przygotowywał się do holenderskiej imprezy.

– Cztery ostatnie tygodnie całkowicie podporządkowane były mistrzostwom Europy. Byłem w świetnej dyspozycji, po dolegliwościach zdrowotnych nie było śladu, wydawało mi się, że jestem na najlepszej drodze do uzupełnienia swojej kolekcji trofeów złotym medalem. Nie przewidziałem jednak, że nie będę rozstawiony w losowaniu. Wydawało mi się, że osiągnięcia, jakie miałem na koncie, pozwolą mi być rozstawionym. Niestety tak się nie stało. Spowodowało to, że trafiłem na wielokrotnego mistrza świata i Europy, Francuza Charleya Quinola, z którym zamiast w finale spotkałem się już w ćwierćfinale – mówi Ociesielski.

Ważący prawie 50 kilogramów więcej od Ociesielskiego Quinol był stroną atakującą i starającą się narzucić swój styl walki. Reprezentujący USA Polak umiejętnie się bronił, imponował unikami, kilka razy skutecznie kontrował.

– Wydawało mi się, że walka jest wyrównana, że w drugiej rundzie będzie okazja do osiągnięcia przewagi. Jednak sędziowie zdecydowali inaczej i już po pierwszym starciu zakończyli pojedynek. Decyzja dla mnie jest niezrozumiała. Nie chcę nikogo posądzać o stronniczość, ale wydaje mi się, że dla niektórych pewnie trudny do przełknięcia byłby fakt, że reprezentant USA zdobywa mistrzostwo Europy – dodaje najbardziej utytułowany polonijny karateka.

Ostatecznie w gronie 23 startujących zajął piąte miejsce. To, co nie udało się Ociesielskiemu, powiodło się Karinie Róg. Trzynastolatka w swojej kategorii wiekowej zajęła w kata drugie miejsce.

– Srebrny medal jest kontynuacją sukcesów i dobrej postawy Kariny w ostatnich mistrzowskich zawodach. W kata przegrała złoto z Rumunką różnicą zaledwie 0,2 punktu. Również w kumite miała szansę powalczyć o medal, jednak zabrakło jej szczęścia w losowaniu. Trafiła na Japonkę, późniejszą złotą medalistkę i marzenia o kolejnym krążku będzie musiała odłożyć na później. Karina jest niezmiernie utalentowana i jeżeli dalej będzie robić takie postępy jak do tej pory, to ma realne szanse wystartować na igrzyskach olimpijskich za trzy lata – przewiduje Ociesielski.

On sam tak daleko w przyszłość nie wybiega. Teraz myśli głównie o mistrzostwach świata, które odbędą się w Japonii w marcu przyszłego roku.

– Nie udało mi się w Holandii, co nie znaczy, że tak ma być w Tokio. Kilka razy tam już startowałem i nigdy nie wracałem z pustymi rękami. Igrzyska, w których programie po raz pierwszy znalazło się karate, są dla mnie dosyć odległą perspektywą, co nie znaczy, że nie powalczę o nominację. Chęci są, motywacja również i żeby tylko zdrowie mnie nie opuściło – kończy z nadzieją dwukrotny wicemistrz świata.

Dariusz Cisowski
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama