Pasażer linii US Airways przestał siedmiogodzinny lot, bo nie miał gdzie usiąść
Podróżni często korzystający z połączeń lotniczych na terenie USA dzielnie znoszą opóźnienia lotów lub ich odwołanie, kontrolę lotniskową naruszającą ich prywatność, albo narażającą ich na dyskomfort...
- 11/26/2011 05:45 PM
Podróżni często korzystający z połączeń lotniczych na terenie USA dzielnie znoszą opóźnienia lotów lub ich odwołanie, kontrolę lotniskową naruszającą ich prywatność, albo narażającą ich na dyskomfort. Mogą jednak liczyć na to, że po znalezieniu się na pokładzie samolotu, zajmą swoje miejsce - odetchną z ulgą i dolecą do celu. Okazuje się jednak, że nie zawsze mogą usiąść...
Doświadczył tego 57-letni Arthur Berkowitz, który w lipcu tego roku leciał z Anchorae do Filadelfii liniami US Airways. Gabaryty siedzącego obok współpasażera zajmowały dwa miejsca. Berkowitza przez siedem godzin trwania lotu spacerował po samolocie, ponieważ załoga nie mogła zaoferować mu zastępczego miejsca. Regulacje nie pozwalają także na to, by pasażer korzystał z siedzeń zarezerwowanych dla personelu pokładowego.
Na czas startu i lądowania mężczyźnie udało się wklinować pomiędzy współpasażera a oparcie fotela, ale pozostałą cześć podróży spędził stojąc. Berkowitz natychmiast po wylądowaniu w Filadelfii zgłosił się do przedstawicielstwa linii, które w ramach rekompensaty zaoferowały mu dwustudolarowy kupon. Pasażer nie przyjął talonu domagając się wszczęcia dochodzenia.
Po trwających kilka miesięcy próbach skontaktowania się z zarządem linii, rozczarowany pasażer zwrócił się do FAA (Federal Aviation Administration) z prośbą o zajęcie się sprawą. CNN, które relacjonuje zdarzenie, otrzymało od US Airways oświadczenie, że sprawa Berkowitza została zamknięta.
Każdy z powietrznych przewoźników ma wewnętrzne regulacje dotyczące rezerwacji miejsc dla przekraczających 17 cali (43,2 cm) szerokości pasażerów. W większości, linie nakazują wykupienie dodatkowego miejsca.
MB
Reklama