Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 00:49
Reklama KD Market

Prasa: skrytość Clinton ws. zdrowia zaszkodziła jej kampanii



Decyzja Hillary Clinton, by mimo zapalenia płuc nie przerywać kampanii, a następnie zataić informację o chorobie, poważnie zaszkodziła jej kampanii prezydenckiej, choć decydująca i tak będzie telewizyjna debata z Donaldem Trumpem - pisze we wtorek prasa w USA.

Nadmierna skrytość Clinton sprawiła, że jej doradcy, którym zależało na podkreśleniu różnic między kandydatką Demokratów i jej republikańskim rywalem w kwestii jawności, muszą teraz zmagać się z pytaniami o jej zdrowie i żądaniami opublikowania wyników badań - pisze "New York Times". Przypomina, że Clinton opublikowała zeznania podatkowe, wyczerpująco przedstawiła swoją wizję polityczną, a w zeszłym roku udostępniła zdecydowanie więcej informacji o swoim stanie zdrowia niż Trump. Mimo to obecnie jej sztab wyborczy został zepchnięty do defensywy.

"NYT" zauważa, że poinformowanie opinii publicznej o zdrowiu Clinton z opóźnieniem ożywiło obawy wśród zwolenników Demokratki co do "jej automatycznej, wydaje się, skłonności do okopywania się, często uzasadnianej wymogami prywatności, w chwilach politycznego zagrożenia", przez co "po raz kolejny wygląda, jakby miała coś do ukrycia".

Nowojorski dziennik zwraca uwagę, że na większości wyborców wrażenie zrobiła nie tyle kwestia zdrowia Clinton, co jej wiarygodność. Jak przypomina "NYT", w sierpniowym sondażu dla stacji Fox News 74 proc. zarejestrowanych wyborców powiedziało, że nie obchodzi ich, czy zdrowie Clinton pozwoli jej na pełnienie obowiązków prezydenta, podczas gdy w sondażu dla "Washington Post" i telewizji ABC News aż sześciu na 10 wyborców zadeklarowało, że jej nie ufa.

Gazeta pisze również, że obecne kłopoty Clinton chce jak najlepiej wykorzystać sztab jej rywala. "W sytuacji, gdy zaledwie osiem tygodni zostało do wyborów, a tylko dwa do pierwszej debaty z Clinton (...), Trump może już nigdy nie mieć takiej okazji do zabiegania o wyborców praktycznie bez utrudnień (ze strony konkurentki)" - podkreśla "NYT".

Dziennik zaznacza, że nietypowo dla siebie Trump nie wykorzystał dotąd zasłabnięcia Clinton do atakowania jej, ale pod jej (medialną) nieobecność próbuje wzmacniać własną pozycję. W publicznych wystąpieniach broni np. swoich zwolenników, których Clinton określiła jako ludzi "godnych pożałowania", "ksenofobów, rasistów, seksistów, homofobów i islamofobów", a także przygotowuje nową ofensywę reklamową w kluczowych dla siebie stanach Pensylwania, Floryda, Ohio i Karolina Północna. W poniedziałek powiedział, że czuje się świetnie i że w najbliższych dniach opublikuje wyniki najnowszych badań lekarskich.

Zdaniem "Washington Post" pierwotna decyzja o zatajeniu przez Clinton jej stanu zdrowia "wprawiła w ruch prawdopodobnie najbardziej szkodliwy dla niej łańcuch zdarzeń w kampanii prezydenckiej, dostarczając nowej amunicji (...) Trumpowi, który przegrywa z nią w sondażach, oraz psując szyki zaplanowanej przed debatą dwutygodniowej ofensywie".

"WP" zauważa też, że gdyby Clinton w piątek posłuchała rady lekarza i zdecydowała się na odpoczynek od kampanijnych obowiązków, nie poszłaby tego dnia na uroczystą kolację dobroczynną i nie wygłosiłaby tam "nierozważnej" uwagi o elektoracie Trumpa, a w niedzielę nie zasłabłaby w miejscu publicznym.

Według waszyngtońskiego dziennika nie jest jasne, jak wielu doradców Clinton wiedziało wcześniej o jej chorobie ani czy został o niej poinformowany demokratyczny kandydat na wiceprezydenta Tim Kaine.

Zdaniem cytowanych przez "WP" doradców i sojuszników Trumpa obecna sytuacja może być punktem zwrotnym w tegorocznej kampanii prezydenckiej, a obóz Clinton uda się utrzymać w defensywie do telewizyjnej debaty 26 września. Opinii tej nie podziela jednak większość Demokratów; wskazują, że media poświęcają ich kandydatce nieproporcjonalnie więcej uwagi niż Trumpowi, bo jest kobietą, i że Clinton wkrótce odrobi straty.

Zarówno "NYT", jak i "WP" we wtorkowych artykułach redakcyjnych zaapelowały do kandydatów o przedstawienie dodatkowych informacji o zdrowiu. "Celem musi być zapewnienie wyborców, że ujawnili wszystko, co mogłoby utrudniać im sprawowanie urzędu lub stworzyłoby ryzyko, że nie mogliby dokończyć kadencji" - czytamy w "WP". "NYT" pisze, że niezależnie od tego, czy w listopadzie wygra 70-letni Trump czy 69-letnia Clinton, to zwycięzca 24 godziny na dobę będzie musiał radzić sobie z różnymi wyzwaniami, więc "pytania o ich historię lekarską i obecny stan zdrowia wydają się w pełni uzasadnione".

Magazyn internetowy "Politico" podkreśla: "To nie jej (Clinton) zdrowie martwi Demokratów. To jej skrytość". Jego zdaniem tłumaczenie Clinton - że informację o zapaleniu płuc zataiła, bo nie spodziewała się, iż "będzie to taki problem" - przypomina strategię, jaką przyjęła, gdy na jaw wyszło, że jako sekretarz stanu do państwowej korespondencji używała prywatnego serwera.

"Jej uparte obstawanie przy zachowaniu prywatności w wyścigu o najbardziej publiczny urząd świata sprawia, że zarówno jej sojusznicy, jak i przeciwnicy bacznie obserwują, jak poradzi sobie ze skutkami +zdrowotnego epizodu+" - podkreśla "Politico".

Brytyjski dziennik "Financial Times" apeluje do obojga kandydatów o ujawnienie pełnej informacji medycznej na swój temat. Chęć zachowania prywatności przez Clinton "jest zrozumiały", ale w końcowej fazie kampanii "jakakolwiek skrytość jest nierozważna" i "może przydać wiarygodności toksycznym, nieuczciwym plotkom rozsiewanym przez wrogów Clinton, od choroby Alzheimera po nowotworową" - zaznacza gazeta w komentarzu redakcyjnym zatytułowanym "Kandydatka Demokratów powinna postrzegać otwartość jako sojusznika, nie wroga".

"FT" apeluje też o to, by nie zapominać o "znacznie poważniejszych uchybieniach Trumpa". Przypomina, że kandydat Republikanów ujawnił dotąd tylko "śmiechu wartą deklarację" swojego lekarza, że będzie "najzdrowszym kandydatem kiedykolwiek wybranym na prezydenta", oraz nie opublikował jeszcze swych zeznań podatkowych. "Biorąc pod uwagę powiązania Trumpa z Rosją i jego podziw dla Władimira Putina, opinia publiczna w USA ma prawo wiedzieć o wszelkich potencjalnych konfliktach interesów" - zaznacza.(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama