Nie ma zgody na ksenofobię - mówili w sobotę w Warszawie ministrowie spraw zagranicznych: Polski Witold Waszczykowski i Wielkiej Brytanii Boris Johnson. Szef polskiej dyplomacji podkreślał, że liczy na zapobieganie przez służby brytyjskie przypadkom ksenofobii.
"Ważnym elementem naszej współpracy jest olbrzymia grupa Polaków, którzy żyją na Wyspach Brytyjskich" - podkreślił Waszczykowski podczas wspólnych z Johnsonem oświadczeń jeszcze przed rozpoczęciem rozmów dwustronnych. "Chcielibyśmy rozmawiać, zresztą rozmawiamy już od jakiegoś czasu o ich statusie" - zaznaczył.
Szef polskiej dyplomacji powiedział, że liczy na utrzymanie "statusu Polaków również po ewentualnym rozejściu się Wielkiej Brytanii z Unią Europejską".
"Liczymy, że rząd w Wielkiej Brytanii, wszystkie służby odpowiadające za bezpieczeństwo obywateli brytyjskich i europejskich, w tym polskich, będą opiekowały się wszystkimi, którzy mieszkają, będą zapobiegać różnym wypadkom ksenofobicznym, z którymi ostatnio mieliśmy do czynienia" - podkreślił Waszczykowski.
W zeszłą sobotę wieczorem w miejscowości Harlow na południowym wschodzie Anglii grupa ponad 20 nastolatków napadła na dwóch Polaków. Arkadiusz J. zmarł w poniedziałek wieczorem w Addenbrooke Hospital w Cambridge w wyniku odniesionych ran głowy. Drugi mężczyzna został wypisany po krótkiej hospitalizacji.
Johnson powiedział, że Polacy wnoszą olbrzymi wkład w kulturę i gospodarkę Wielkiej Brytanii. Zgadzając się z szefem polskiej dyplomacji podkreślił, że nie ma zgody na ataki ksenofobiczne w społeczeństwie brytyjskim.
"Nasze społeczeństwo jest otwarte, wielokulturowe, szczerze witamy także ludzi stąd, z Warszawy" - zaznaczył brytyjski minister spraw zagranicznych. (PAP)