FBI udostępniło mediom, które o to zabiegały, streszczenie rozmowy z Hillary Clinton pochodzące ze śledztwa ws. używania przez nią prywatnej skrzynki mailowej i serwera do celów służbowych, gdy była sekretarzem stanu USA - poinformował w piątek Reuters.
Rozmowa z kandydującą na prezydenta Clinton, którą FBI (Federalne Biuro Śledcze) udostępniło, pochodzi z 2 lipca. Biuro opublikowało też omówienie całego postępowania w tej sprawie - w sumie 58 stron, zawierających między innymi informacje techniczne na temat prywatnego serwera, z którego korzystała jako sekretarz stanu.
W rozmowie ze śledczymi Biura Clinton powiedziała między innymi, że nie korzystała w prywatnego serwera po to, by ominąć przepisy dotyczące przechowywania służbowej dokumentacji, a jeśli chodzi o metody postępowania z tajnymi dokumentami, to polegała na instrukcjach pracowników Departamentu Stanu.
Zapewniła też, że nie wykasowała swych maili ani nie wydała instrukcji, by je wykasować. Przyznała, że gdy objęła urząd sekretarza stanu, utworzono dla niej służbowy adres mailowy, ale odmówiła korzystania z niego.
Dodała jednak, że w latach jej urzędowanie w Departamencie Stanu nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń dotyczących posługiwania się przez nią mailem prywatnym.
Publikację FBI natychmiast wykorzystał w kampanii konkurent Clinton w wyborach do Białego Domu, kandydat Republikanów Donald Trump. "Hillary Clinton stara się o funkcję, której każdy dzień zaczyna się od ściśle tajnego briefingu, a zapis jej rozmowy z FBI potwierdza, że myli się w swoich sądach i jest nieuczciwa" - głosi komunikat sztabu wyborczego Trumpa.
Również Republikański spiker Izby Reprezentantów Paul Ryan ocenił, że materiały FBI dowodzą, że Clinton w "nieostrożny i naprawdę niebezpieczny sposób posługiwała się tajnymi danymi".
Pracownicy Departamentu Stanu powiedzieli śledczym, że w mailach pochodzących od Clinton ukryty był adres, z jakiego były wysłane, autorkę identyfikowała tylko litera "H".
FBI zapowiedziało już wcześniej, że nie ujawni pełnej dokumentacji z rozmów ze współpracownikami Clinton, które przeprowadzono w ramach dochodzenia, ani też nie udostępni innych materiałów w tej sprawie.
Na początku lipca dyrektor FBI James Comey ogłosił zakończenie śledztwa dotyczącego prywatnej skrzynki mailowej obecnej kandydatki Demokratów na prezydenta. Biuro nie zaleciło wówczas ścigania Clinton przez wymiar sprawiedliwości. Zdaniem FBI nie ma dowodu na to, że Clinton albo jej współpracownicy zamierzali złamać prawo.
FBI prowadziła przez rok dochodzenie, czy używanie przez Clinton prywatnej skrzynki i serwera do celów służbowych w czasie, gdy była sekretarzem stanu (2009-2013), naraziło na szwank tajemnice państwowe. Clinton przyznała w kampanii, że to co robiła było błędem, i za niego przeprosiła. Podkreślała też, że nie złamała prawa.
Jednak później wewnętrzne rządowe dochodzenie ujawniło, że wiele wysłanych przez nią maili zawierało poufne informacje. Z ogólnej liczby 30 tys. maili, jakie Clinton przekazała w następstwie skandalu do dyspozycji Departamentu Stanu, około dwóch tysięcy zaklasyfikowano po fakcie jako poufne, 65 jako tajne, a 22 jako ściśle tajne.
Opublikowany w maju niezależny wewnętrzny audyt Departamentu Stanu USA wykazał, że Clinton naruszyła zasady, używając w celach służbowych prywatnej skrzynki mailowej i prywatnego serwera, gdy była szefową dyplomacji. (PAP)