Burmistrz Rahm Emanuel przedstawił szczegóły planu podwyżki podatków od wody i kanalizacji na ogólną kwotę 239 mln dolarów. Uzyskane tą drogą dochody zostałyby przeznaczone na chronicznie niedofinansowane fundusze emerytalne pracowników administracji miasta. Rada miasta zagłosuje nad propozycją we wrześniu.
Aktualnie chicagowianie płacą 3,81 dol. za każde tysiąc galonów zużytej wody. W myśl planu Emanuela niniejsza stawka ma być podnoszona stopniowo w ciągu czterech lat począwszy od 2017 roku. Podwyżka przewidywana na przyszły rok wynosi 59 centów. Do 2020 r. opłaty wzrosłyby o 2,51 dolary. Dodatkowo burmistrz chce, aby do rachunków, które nie zostały uregulowane w ciągu 24 dni od ich wystawienia, doliczana była 25-centowa kara.
Rada miasta ma rozpatrzyć wniosek burmistrza we wrześniu. Jednak część radnych już odniosła się krytycznie do propozycji. Ugrupowanie postępowych radnych domaga się, by biuro burmistrza i jego eksperci finansowi przedstawili rozliczenia z deficytów w funduszach emerytalnych i udowodnili, że podwyżka podatków za wodociągi jest rzeczywiście konieczna.
Radna Leslie Hairston (5. okręg miejski) wydała oświadczenie, w którym apeluje o uzasadnienie wielkości podwyżki przy pomocy konkretnych danych liczbowych. “Rozumiem, że deficyty w funduszach emerytalnych trzeba pokryć, ale z drugiej strony trzeba dołożyć starań, by nie obciążać jeszcze bardziej chicagowskich podatników, którzy już są bardzo obciążeni innymi płatnościami” − wyjaśniła radna.
Emanuel chce by rada miasta zatwierdziła jego propozycję jak najszybciej, ponieważ, jak ostrzegł, agencje wiarygodności kredytowej grożą Chicago kolejną obniżką notowań, jeśli miasto nie znajdzie źródła dochodu, generującego około 250 mln dol. rocznie na zobowiązania emerytalne.
Polityk wykluczył kolejną podwyżkę podatków od nieruchomości, ponieważ niedawno wzrosły one na ogólną kwotę 588 mln dol. z przeznaczeniem na uzupełnienie funduszy emerytalnych policjantów i strażaków. W przyszłym zaś roku statystyczny właściciel domu zapłaci dodatkowe 250 dol., by uzupełnić niedobory w funduszach emerytalnych nauczycieli.
Deficyty we wszystkich czterech systemach emerytalnych − straży, policji, nauczycieli i pracowników administracji miasta − wynoszą aż 34 mld dolarów. Z tego powodu w maju zeszłego roku firma ratingowa Moody’s Investors Service obniżyła wiarygodność kredytową Chicago do poziomu śmieciowego. Gorszą ocenę miało tylko Detroit, które ogłosiło niewypłacalność.
(ao)
Reklama