Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 15:36
Reklama KD Market

Occupy Oakland. 24-latek w ciężkim stanie po starciu z policją

24-letni Scott Olsen, weteran wojny w Iraku, trafił w krytycznym stanie do szpitala w Oakland, w Kalifornii, po tym jak protestujący przeciwko chciwości wielkich korporacji, starli się z policją. Cierpliwość do okupujących miejsca...
24-letni Scott Olsen, weteran wojny w Iraku, trafił w krytycznym stanie do szpitala w Oakland, w Kalifornii, po tym jak protestujący przeciwko chciwości wielkich korporacji starli się z policją. Do zamieszek doszło, gdy funkcjonariusze próbowali we wtorek siłowo rozpędzić demonstrantów. Cierpliwość do okupujących miejsca publiczne manifestantów zaczyna tracić coraz więcej miast w USA. Według agencji Reutera Scott Olsen odzyskał już przytomność i spotkał się z rodziną. Weteran wojny w Irakudoznał poważnego urazu głowy. Burmistrz Oakland Jean Quan, nazywa miasto „postępowym” i zapewnia, że władze popierają cele ruchu. Jednak, gdy demonstranci próbowali we wtorek powrócić na plac w okolicy ratuszu miejskiego, skąd ich wcześniej tego dnia usunięto, policja zadziałała dość stanowczo. Gdy podobno niewielka część protestujących zaczęła rzucać w kierunku funkcjonariuszy farbę, kamienie i inne przedmioty, zdecydowano o użyciu gazu łzawiącego i pałek policyjnych. Najprawdopodobniej po uderzeniu jednym z takich pocisków – z gazem lub dymem – został ranny w głowę żołnierz piechoty morskiej, Scott Olsen. Z pękniętą czaszką i obrzękiem mózgu trafił do szpitala. Ponad sto osób zostało aresztowanych. Keith Shannon, który służył z Olsenem nie może uwierzyć, że ktoś, kto odbył dwie misje w Iraku i wrócił do USA, leży teraz w szpitalu, raniony przez policję, której zadaniem jest przecież ochrona obywateli. Z kolei policja uzasadnia swoją interwencję właśnie ochroną porządku publicznego oraz pogarszającymi się warunkami sanitarnymi i bezpieczeństwem na terenach okupowanym przez demonstrantów. Zobacz też: "Łączy nas gniew". Rozmowa we współorganizatorem protestów w Nowym Jorku Podobne obawy mają m. in. władze San Francisco, które nawołują do zaprzestania okupowania miejsc publicznych. Policja grozi aresztowaniami za naruszanie praw miejskich, jak śmiecenie czy oddawanie moczu w parkach. W Georgii z obawy o złe warunki sanitarne burmistrz Atlanty Kasim Reed nakazał policji aresztowanie w środę rano ponad 50 osób i usunięcie ich namiotów z publicznego parku, pomimo iż wcześniej zezwolił demonstrantom na tymczasowe zajęcie parku. Miarka ponoć przebrała się, gdy na zajmowanym terenie zidentyfikowano mężczyznę z bronią. Protestanci twierdzą, że nie miał z ich ruchem nic wspólnego. Reed, jak wielu burmistrzów w USA, nie kryje frustracji wobec metod stosowanych przed protestujących. Burmistrz Providence (Rhode Island) zapowiada, że jeśli będzie trzeba uzyska nakaz sądowy, by usunąć demonstrantów okupujących od 15 października Burnside Park. Nowy Jork, Boston czy Filadelfia dotychczas z dozą tolerancji podchodziły do protestów, ale już nawet władze Los Angeles, które wydały rezolucję wyrażającą poparcie dla młodych "oburzonych", zapowiadają, że ich okupowanie terenów wokół ratusza nie będzie trwało w nieskończoność. Czytaj: "Na Varshavu?!", czyli Bogdan Pukszta o protestujących "oburzonych" Protestujący nie wydają się jednak odpuszczać. Na przykład w środę w Chicago przed biurem burmistrza Rahma Emanuela demonstranci domagali się 24-godzinnego dostępu do Grant Parku i oddalenie oskarżeń wobec aresztowanych na przestrzeni ostatnich trzech tygodni ponad 300 osób. Jak zakończy się balansowanie między respektowaniem wolności słowa i zgromadzeń a zapewnieniem bezpieczeństwa? Czy dojdzie do porozumienia czy prędzej sytuację wykorzystają, szukający rozróby, anarchiści… Zobacz materiał wideo:

Visit msnbc.com for breaking news, world news, and news about the economy

Zobacz też: Wideo. Chicagowska policja aresztowała 130 "oburzonych" as
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama