Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 03:17
Reklama KD Market

Rio: pięciosetowy dreszczowiec, Polska lepsza od Iranu



Polscy siatkarze wygrali z Irańczykami 3:2 (25:17, 25:23, 23:25, 20:25, 18:16) w swoim drugim meczu w grupie B w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro. Wcześniej biało-czerwoni pokonali Egipcjan 3:0, a czwartek zmierzą się z Argentyńczykami.

Polska: Grzegorz Łomacz, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Rafał Buszek, Bartosz Bednorz.

Pierwszy mecz turnieju olimpijskiego - z Egiptem - był dla Polaków tylko rozgrzewką. Podopieczni Stephane’a Antigi pewnie wygrali 3:0. Wtorkowe spotkanie było jego zupełnym przeciwieństwem. Irańczycy na otwarcie ulegli zaskakująco gładko – w trzech setach – Argentyńczykom. W konfrontacji z biało-czerwonymi pokazali jednak , że wciąż trzeba się z nimi liczyć.

Mecz miał dodatkowy smaczek – trenerem Persów jest Raul Lozano. Argentyńczyk w latach 2005–08 był szkoleniowcem Polaków.

Wtorkowy pojedynek rozpoczął się z ponadpółgodzinnym opóźnieniem spowodowanym dłuższym niż zakładali organizatorzy czasem rozegrania meczu Włochy – USA. Początek nie zwiastował tego, że kibice obejrzą taki dreszczowiec. Mistrzowie świata zapisali na swoim koncie pierwsze trzy punkty, a później kontrolowali przebieg wydarzeń i pewnie wygrali inauguracyjną odsłonę. Czasem sprzyjało im też szczęście – przy stanie 7:5 asa zaliczył Grzegorz Łomacz. Wideoweryfikacja pokazała, że piłka ledwo dotknęła linii. Przeciwnicy z kolei byli przygaszeni.

W drugim secie Polacy także początkowo dominowali - 15:12. Później zrobiło się nieco nerwowo. Po zepsutej zagrywce Bartosza Kurka na tablicy pojawił się remis 17:17, a po jego błędzie w ataku przeciwnicy po raz pierwszy w spotkaniu objęli prowadzenie. Atakujący na spółkę z Rafałem Buszkiem, który zmienił Mateusza Mikę, doprowadzili do szczęśliwego finału w tej partii.

Irańczycy złapali wiatr w żagle i na początku trzeciej odsłony wygrywali 4:1. Zespół Antigi zniwelował straty, ale potem niemal do końca trwała walka „punkt za punkt” (23:23). Zepsuta zagrywka Karola Kłosa i autowy atak Michała Kubiaka przedłużyły nadzieje drużyny z Bliskiego Wschodu, którą z trybun wspierały także ubrane w hidżaby kobiety.

Polacy w kolejnym secie mieli swoje szanse – prowadzili 15:12 i 19:16. Dobrze spisywał się Kubiak. O ile jednak na początku meczu serwis był atutem biało-czerwonych, to później prezentowali się już słabiej w tym elemencie. W końcówce sporo kłopotów sprawił im Farhad Ghaemi, z którego zagrywką mieli duże problemy. Doszły do tego błędy własne w ataku Kurka i Karola Kłosa. Z ostatnich 10 punktów aż dziewięć padło łupem Iranu.

Przez dłuższy czas w tie-breaku trwała wyrównana walka. Przy stanie 2:3 Kubiak, leżąc na boisku, złapał się za kolano. Po chwili jednak kapitan Polaków wrócił do gry. Rywale byli na fali po odrobieniu dwóch setów straty, a w postawie biało-czerwonych widać było nieco chaosu. Przy stanie 9:9 Kurek mocno zaserwował, jeden z rywali odbił instynktownie piłkę, a ta spadła po drugiej stronie siatki, bo nie ruszył do niej żaden z polskich siatkarzy. Antiga wprowadził Dawida Konarskiego za Kurka.

Pierwszą piłkę meczową - przy stanie 14:13 - Irańczycy mieli po ataku Shahrama Mahmoudiego. Na boisko wrócił wówczas Kurek. Drugiego meczbola Polacy obronili po ataku Buszka. Zwrot sytuacji nastąpił, gdy w polu zagrywki pojawił się Mateusz Bieniek, który najpierw zaliczył asa (16:15), a zaraz potem zepsuł zagrywkę. Atak Kłosa dał drugą szansę na zwycięstwo, a po chwili mecz zakończył się błędem Ghaemiego. Rywale jeszcze apelowali o challenge, ale ich wniosek został odrzucony.

Tuż po meczu doszło do przepychanek pod siatką między zawodnikami obu ekip, ale po chwili mistrzowie globu mogli rozpocząć świętowanie.

W czwartek zmierzą się z Argentyńczykami, którzy na razie imponują wynikami w Rio. We wtorek wygrali z Rosją 3:1.

Po meczu powiedzieli:

Michał Kubiak (przyjmujący reprezentacji Polski): "Trzeci set zagraliśmy trochę słabiej, w czwartym prowadziliśmy cały czas i puściliśmy końcówkę. To nie powinno się zdarzyć. Powinniśmy zwyciężyć 3:1. Ale nie ma tego złego... Kibice mogli nas dłużej zobaczyć. Od początku kibice byli przeciwko nam, ale im więcej takich ludzi, tym lepiej. Przeszliśmy bardzo długą drogę, by tu być i fani nie są w stanie nas wyprowadzić z równowagi. Dlaczego nas nie lubią? Boją się nas. Wiedzą, że jesteśmy dobrzy i jak trafią na nas, to dostaną w łeb.

- Pod siatką było nerwowo. To są igrzyska olimpijskie i każdy chce wygrać. Nie mamy nic osobiście do zawodników z Iranu. To nie jest tak, że ich nie lubimy. Wręcz przeciwnie, gdy widzimy się poza halą, to normalnie z tymi chłopakami rozmawiamy. To są emocje. Zwłaszcza na igrzyskach, za które dałbym się pokroić. Nie będzie miłości do żadnego przeciwnika. Nie doszukujmy się dodatkowych rzeczy. Spotkania będą po prostu na noże. Sport to nie jest gra dla miłych chłopców”.

Bartosz Kurek (atakujący polskiej reprezentacji): „Dobrze, że zakończyło się naszym zwycięstwem. To był dobry mecz, dobry przeciwnik, ale to dopiero początek turnieju, więc nie ma czym się ekscytować. Pokazaliśmy ducha i charakter walki. A pod siatką? Podziękowaliśmy sobie za grę, nie wiem, o czym mówicie. Iran grał bardzo dobrze, ale takie zwycięstwa w tie-breaku są niezwykle istotne. To nie było tak, że my im pomogliśmy. Oni po prostu przez te dwa sety zagrali lepiej od nas. Argentyna nie jest dla mnie niespodzianką, bo już w Lidze Światowej zaprezentowała się nieźle. Na pewno nie będzie to łatwiejsze spotkanie niż z Iranem. Zmierzą się dwa zespoły, które będą chciały wygrać i poprawić swój bilans w tabeli. Jeszcze długi turniej przed nami, wiele meczów, ciężkich momentów, mam nadzieję, że to my się będziemy na końcu cieszyć i wyjedziemy stąd zadowoleni”.

Mateusz Bieniek (środkowy polskiej reprezentacji): „Zagrywka w naszym zespole wygląda teraz bardzo przyzwoicie. Trzeci set też mogliśmy spokojnie wygrać i nie przedłużać już spotkania. Sami zapewniliśmy sobie taką nerwówkę, no, ale potrafimy grać piąte sety. To kolejny tie-break, który wygrywamy w ważnym turnieju. Tylko oby tak dalej. W trzecim secie Iran zaczął lepiej grać. Taka jednak jest siatkówka. Raz idzie jednej drużynie, raz drugiej. Wyniki na tym turnieju pokazują, że każdy może wygrać z każdym. Argentyna zaczęła bardzo dobrze – wygrała dwa mecze, w tym z mistrzami olimpijskimi Rosjanami. Kluczem będzie na pewno powstrzymanie Facundo Conte. Jestem debiutantem w igrzyskach i czuć całkowicie inną atmosferę. Nie mieszkamy w hotelu, mamy męczące dojazdy – na trening i z powrotem, chodzimy bardzo wiele. To zupełnie coś innego”.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama