Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 00:21
Reklama KD Market

Poroszenko o uchwale ws. Wołynia: jest mi przykro



Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że jest mu przykro w związku z przyjętą przez Sejm uchwałą, w której zbrodnia wołyńska została określona jako ludobójstwo. Według posła PiS Michała Dworczyka uchwała przybliża prawdziwe, a nie tylko deklaratywne porozumienie.

Ukraiński prezydent napisał w piątek Facebooku: "Jest mi przykro w związku z decyzją polskiego Sejmu. Wiem, że wielu zechce wykorzystać ją dla spekulacji politycznych".

Poroszenko uznał, że w stosunkach między Ukrainą a Polską należy powrócić do głoszonego przez papieża Jana Pawła II przykazania "przebaczamy i prosimy o wybaczenie". "Tylko podejmując wspólne kroki, możemy dojść do chrześcijańskiej zgody i pojednania. Tylko razem możemy wyjaśnić wszystkie fakty tragicznych kart wspólnej historii" – podkreślił Poroszenko.

Poseł PiS Michał Dworczyk, szef Polsko-Ukraińskiej Grupy Parlamentarnej, który był też sprawozdawcą połączonych komisji nad projektem sejmowej uchwały, proszony o komentarz do słów Petra Poroszenki powiedział PAP, że uchwała to "ważny krok w kierunku budowy prawdziwego, a nie tylko deklaratywnego porozumienia".

"Mam nadzieję, że po opadnięciu emocji będziemy się mogli spodziewać racjonalnego działania na rzecz współpracy" - podkreślił poseł.

Jego zdaniem uchwała "nie jest absolutnie wymierzona przeciwko Ukrainie ani Ukraińcom". "Zostały w niej wskazane konkretne formacje nacjonalistów ukraińskich, które zaplanowały i przeprowadziły ludobójstwo na Polakach. Warto za każdym razem przypominać, że większość Ukraińców nie brała udziału w tych akcjach, a wielu z nich ratowało polskich sąsiadów" - zaznaczył Dworczyk.

Borys Tarasiuk, b. szef MSZ Ukrainy, a obecnie poseł, oświadczył w piątek, że w związku z przyjęciem przez polski Sejm uchwały o zbrodni wołyńskiej rezygnuje z funkcji szefa międzyparlamentarnej grupy ds. współpracy z Polską.

„Jest to mój osobisty protest przeciwko antyukraińskiej, nieodpowiedzialnej i niekonstruktywnej decyzji polskiego parlamentu, zmierzającej do podważenia stosunków między naszymi krajami” – powiedział w radiu „Swoboda”. „Niestety, nie widzimy gotowości do współpracy i rozmowy z odpowiednią komisją polskiego Sejmu, której szef jest inicjatorem dzisiejszej, antyukraińskiej decyzji. Co więcej, na nasze liczne propozycje wspólnego uregulowania tej skomplikowanej kwestii nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi” – zaznaczył.

Tarasiuk, poseł partii Batkiwszczyna b. premier Julii Tymoszenko, ocenił, że polskie władze „podkładają ładunek wybuchowy” w stosunkach między Kijowem a Warszawą i stwierdził, że jest to przejaw terytorialnych roszczeń Polski wobec Ukrainy. „Za grą na uczuciach Polaków, których bliscy zginęli na tak zwanych +wschodnich kresach Polski+ - obecnie na terytorium Ukrainy - stoją ukryte roszczenia terytorialne polityków, wypaczanie ukraińskiej historii i poniżenie tysięcy Ukraińców, którzy zginęli w tej rzezi” – podkreślił były szef MSZ.

Prezes ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wiatrowycz ocenił, że uchwała Sejmu w sprawie Wołynia nie jest decyzją historyczną, lecz historycznym nieporozumieniem.

„Decyzja polskiego parlamentu jest nieprzyjemnym, lecz naturalnym wynikiem narastającej antyukraińskiej histerii i brakiem chęci rozliczenia się z trudną historią Polski, co jest prowokowane przez siły polityczne obecne w Sejmie. Tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z upamiętnieniem ofiar, a jest tylko instrumentalizacją konfliktu z przeszłości dla uzyskania bieżących korzyści politycznych” – napisał na Facebooku.

Dworczyk, odnosząc się do komentarza Wiatrowycza podkreślił, że jest on "prawdziwy, ale w odniesieniu do przyjętych w kwietniu 2015 r. ustaw gloryfikujących OUN-UPA i penalizujących poddawanie w wątpliwość ich heroicznej w czasie drugiej wojnie światowej" (przyjęta przez parlament Ukrainy ustawa uznała prawny status uczestników walk o niezależność kraju w XX w., w tym członków Ukraińskiej Armii Powstańczej - PAP).

Do piątkowej uchwały Sejmu odniósł się również ukraiński minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin. Ocenił, że w tej kwestii przedstawiciele obu państw powinni "działać razem".

"Zwyciężyły emocje. Treść dokumentu wywołuje zaniepokojenie. Szkoda, że Warszawa nie usłyszała propozycji członków ukraińskiego rządu, deputowanych, znanych działaczy społecznych, by w tej kwestii działać razem; ukraińscy i polscy historycy powinni zbadać wszystkie aspekty tej tragedii, a parlamenty dwóch krajów – przyjąć wspólne oświadczenie" - powiedział szef dyplomacji, cytowany na Twitterze ukraińskiego MSZ.

"Nie sądzę, że poprzez jednostronne działania można dojść do realnego porozumienia i pojednania. Potrzebujemy wspólnych kroków” – dodał.

W sprawie uchwały Sejmu i wcześniejszej decyzji Senatu w tej samej sprawie wypowiedziała się też komisja spraw zagranicznych ukraińskiego parlamentu, która przypomniała wszystkie dotychczasowe gesty zmierzające do pojednania historycznego z Polską.

Komisja oceniła, że działania polskich parlamentarzystów „przekreślają cały konstruktywny i dyplomatyczny dorobek i wysiłki dwóch państw i narodów na rzecz wzajemnego przebaczenia i pojednania oraz upamiętnienia niewinnie zabitych Ukraińców i Polaków”.

Komisja wyraziła żal, że Sejm - jak napisano – „zignorował ofertę Rady Najwyższej Ukrainy, która zaproponowała wspólne upamiętnienie ofiar wydarzeń wołyńskich poprzez przyjęcie wspólnego oświadczenia”. Komisja oświadczyła ponadto, że kroki Sejmu i Senatu Polski to „prowokacyjna akcja sił nacjonalistycznych w Rzeczpospolitej Polskiej”, które świadomie dążą do pogorszenia relacji ukraińsko-polskich. Członkowie komisji zapewnili jednocześnie, że nadal opowiadają się za dialogiem profesjonalistów w sprawie wspólnej historii.

Stanowisko ws. sejmowej uchwały zajęła ukraińska dyplomacja. „Bardzo żałujemy, że zapadła taka decyzja. Mówiliśmy naszym polskim kolegom, że jest to bardzo skomplikowana kwestia. W swoim czasie zginęło bardzo dużo ludzi, Ukraińców i Polaków, i potrzeba więcej czasu, by historycy mogli się z tym uporać. Oczekuję, że nasi deputowani zareagują na decyzję polskich kolegów” – oświadczył wiceminister spraw zagranicznych Wołodymyr Prystajko.

Szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej ocenił też, że uchwała Sejmu to wyraz tęsknoty jej autorów za utraconymi Kresami Wschodnimi.

„Polityczna decyzja o ludobójstwie Polaków nie jest wyrazem żalu za ofiarami ludzkimi, lecz za utraconymi terytoriami. W latach drugiej wojny światowej o wiele więcej Polaków, w tym mieszkańców tzw. Kresów, zginęło z rąk nazistów i komunistów, jednak żadnych rezolucji na rzecz uznania tych zabójstw za ludobójstwo polski parlament nie rozpatrywał. Oskarżenia padły natomiast pod adresem Ukraińców" - oświadczył prezes INP Ukrainy. "Czy nie stało się tak dlatego, że część tzw. Kresów jest dziś terytorium ukraińskim?” - spytał.

Przyjęta przez Sejm w piątek uchwała głosi, że ofiary zbrodni popełnionych w latach 40. przez ukraińskich nacjonalistów nie zostały należycie upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane, zgodnie z prawdą historyczną, ludobójstwem. Wyrażono w niej zarazem szacunek Ukraińcom, którzy ratowali Polaków.

Na mocy uchwały Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. W uchwale oddano hołd "wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów".

Sejm wezwał w uchwale do ustalenia miejsc zbrodni i ich oznaczenia, zapewnienia godnego pochówku wszystkim odnalezionym ofiarom, oddanie należnej czci i szacunku niewinnie zamęczonym i pomordowanym, sporządzenie pełnych list ofiar. Zaapelował też o "kontynuację dzieła pojednania i dialogu rozpoczętego przez przywódców politycznych i duchownych, wspieranie współpracy historyków, w tym rozszerzenie dostępu do archiwów państwowych, wzmocnienie współpracy władz Rzeczypospolitej i Ukrainy w najważniejszych dla przyszłości obu narodu sprawach".

W uchwale Sejm wyraził ponadto "solidarność z Ukrainą walczącą z zewnętrzną agresją o zachowanie integralności terytorialnej".(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama