Znany białoruski, rosyjski i ukraiński dziennikarz Paweł Szeremet zginął w środę w zamachu bombowym w Kijowie. Według dziennikarzy cytowanych przez Radio Swaboda śmierć Szeremeta jest związana z jego działalnością zawodową. W śledztwie pomoże amerykańskie FBI.
Szeremet - dziennikarz, autor filmów dokumentalnych i książek - od pięciu lat mieszkał w Kijowie, pracował dla "Ukraińskiej Prawdy", był też prezenterem radia Wiesti. Karierę dziennikarską rozpoczął na Białorusi, a jego krytyczne materiały o rządach prezydenta Alaksandra Łukaszenki i konflikt z władzami sprawiły, że wyjechał z tego kraju i przez lata mieszkał w Rosji. Był założycielem opozycyjnego portalu internetowego Biełorusskij Partizan.
Ukraiński prezydent Petro Poroszenko uznał, że celem zabójstwa Szeremeta mogła być destabilizacja sytuacji na Ukrainie. „Wydaje mi się, że dokonano tego w jednym celu: destabilizacji sytuacji na Ukrainie; możliwe, że związane jest to z innymi nadchodzącymi wydarzeniami” – powiedział.
Poroszenko objął nadzorem śledztwo i zaapelował do sił bezpieczeństwa o jak najszybsze wyjaśnienie okoliczności zamachu na Szeremeta. Nie wykluczył, że były w ten zamach zaangażowane inne państwa. „Nie odrzucamy żadnej wersji. Nie wykluczam tu także obecności interesów zagranicznych” - powiedział.
Politolog Mychajło Honczar ocenił, że za zamachem może stać Rosja, która w ostatnim czasie „stwarza multikryzysową sytuację na Ukrainie”. Jego zdaniem świadczy o tym wznowienie aktywności bojowej prorosyjskich separatystów w Donbasie i wywoływanie konfliktogennych sytuacji wewnątrz kraju. Zaliczył do nich właśnie zabójstwo Szeremeta.
„Całkowicie wpisuje się to w kanony wojny hybrydowej, w której przeciwnik atakowany jest nie tyle działaniami wojskowymi z zewnątrz, co łamaniem od środka” – napisał Honczar na Facebooku.
Szeremet pracował przed laty razem z operatorem Dźmitryjem Zawadzkim, wspólnie kręcili film dokumentalny o wojnie w Czeczenii ("Dziennik czeczeński"). W 2000 roku Zawadzki zaginął w drodze na lotnisko, jego ciała dotąd nie odnaleziono, a okoliczności jego zniknięcia pozostają niejasne. Szeremet nakręcił później dwa filmy poświęcone niewyjaśnionym zaginięciom znanych osób publicznych na Białorusi. Szeremet i Zawadzki byli razem sądzeni w 1997 roku za naruszenie granicy Białorusi i skazani na wyroki w zawieszeniu.
W 1998 roku Szeremet otrzymał nagrodę Komitetu Obrony Dziennikarzy (CPJ), który wskazał wówczas, że dziennikarz na różne sposoby był nękany przez władze za opisywanie zwrotu Białorusi ku autorytaryzmowi. W 2010 roku Szeremet został pozbawiony obywatelstwa Białorusi, co uzasadniono tym, że przyjął obywatelstwo rosyjskie.
Wraz ze Swiatłaną Kalinkiną napisał książkę "Przypadkowy prezydent" o białoruskim prezydencie Łukaszence. Napisał również książki o politykach rosyjskich i o wojnie rosyjsko-gruzińskiej z 2008 roku. Bohaterami jego filmów dokumentalnych byli m.in. twórca przemian wolnorynkowych w Rosji Jegor Gajdar i ostatni prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow.
Oświadczenie w związku ze śmiercią Szeremeta wydała ambasada USA w Kijowie. „Jesteśmy zszokowani i zasmuceni wiadomością o śmierci znanego dziennikarza Pawła Szeremeta (...). Witamy oświadczenia policji i prokuratora generalnego, że okoliczności tego zabójstwa zostaną wyjaśnione, a winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności” – głosi komunikat.
Wyrazy współczucia bliskim dziennikarza przekazał ambasador UE na Ukrainie, Jan Tombiński. „Przekazuję szczere wyrazy współczucia rodzinie Pawła Szeremeta i wszystkim jego kolegom, dzięki pracy których na Ukrainie istnieją niezależne i wolne media” – oświadczył dyplomata.
Zabójstwo Szeremeta potępiła przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatović.
44-letni Szeremet zginął, kiedy wybuchła bomba podłożona w samochodzie, którym jechał przez centrum Kijowa. Samochód należał do szefowej gazety internetowej "Ukraińska Prawda", Ołeny Prytuły. Nie było jej w aucie w chwili eksplozji. Szeremet i Prytuła, którzy prywatnie byli parą, w ostatnim czasie skarżyli się na to, że są śledzeni.
Według cytowanej przez Radio Swaboda redaktor naczelnej "Ukraińskiej Prawdy" Sewhili Musajewy-Borowyk śmierć Szeremeta była związana z jego działalnością zawodową i wątpliwe, by był on przypadkową ofiarą.
Z apelem o ustalenie sprawców zabójstwa zwrócił się Niezależny Związek Zawodowy Dziennikarzy Ukrainy (NSŻU), który podkreślił, że praca dziennikarzy w tym kraju staje się coraz bardziej niebezpieczna.
W śledztwie w sprawie zabójstwa Szeremeta będą uczestniczyli specjaliści z amerykańskiej FBI; ich przybycie na Ukrainę oczekiwane jest w najbliższych dniach – poinformowała szefowa ukraińskiej policji Chatia Dekanoidze. Powiedziała, że po zabójstwie Szeremeta powołano międzyresortową grupę, w skład której weszli przedstawiciele policji, prokuratury i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Przyznała jednocześnie, że na razie nie udało się ustalić sprawców, ani zleceniodawców zabójstwa.
W sprawie zabójstwa Szeremeta, który miał obywatelstwo rosyjskie, wypowiedział się w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Wyraził nadzieję na obiektywne i szybkie śledztwo i na to, że osoby stojące za tym zabójstwem zostaną pociągnięte do odpowiedzialności karnej. (PAP)
Na Ukrainie giną dziennikarze
Od uzyskania niepodległości przez Ukrainę w 1991 roku, za panującą w kraju destabilizację i trwającą walkę o władzę dziennikarze płacili nawet własnym życiem, a winowajcy w większości pozostali bezkarni. Podajemy główne przypadki zabójstw dziennikarzy.
W środę zginął w Kijowie w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego w samochodzie jadący nim Paweł Szeremet. Znany dziennikarz rozpoczął karierę na Białorusi, a jego krytyczne materiały o rządach prezydenta Alaksandra Łukaszenki i konflikt z władzami sprawiły, że wyjechał i przez lata mieszkał w Rosji. Był założycielem opozycyjnego portalu internetowego Biełorusskij Partizan. W ostatnich latach mieszkał na Ukrainie, gdzie pracował dla "Ukrainskiej Prawdy"; był także prezenterem radia Wiesti. Krytykował ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenkę jak i prezydenta Rosji Władimira Putina. Śmierć Szeremeta zakwalifikowano jako zabójstwo z premedytacją.
W 2000 roku na Ukrainie zamordowany został ukraiński dziennikarz śledczy gruzińskiego pochodzenia Georgij Gongadze. Założyciela internetowej gazety „Ukrainska Prawda” uprowadzono we wrześniu, a dwa miesiące później znaleziono jego pozbawione głowy ciało w lesie w okolicach Kijowa.
Śmierć Gongadzego wywołała protesty przeciwko ówczesnemu prezydentowi Ukrainy Leonidowi Kuczmie, oskarżanemu przez dziennikarza o korupcję. Na podstawie nagrań z podsłuchu stawiano prezydentowi zarzuty, że to on zlecił zabójstwo dziennikarza. Na nagraniach słychać, jak prezydent mówi o konieczności pozbycia się Gongadzego.
Głowę Gongadzego znaleziono dziewięć lat po jego śmierci, a pochowanie jego szczątków odbyło się dopiero w marcu br. Do zamordowania dziennikarza przyznał się były generał MSW Ołeksij Pukacz. To on kierował grupą oficerów milicji, którzy porwali Gongadzego i wywieźli z Kijowa. W 2013 roku Pukacza skazano na dożywotnie więzienie. Podczas procesu były generał zeznał, iż zabójstwo zlecił Kuczma. Ten wielokrotnie temu zaprzeczał i oświadczał, że "nie ma i być nie może" dowodów, potwierdzających jego winę.
W lutym 2014 roku w centrum Kijowa zginął dziennikarz gazety "Wiesti" Wiaczesław Weremij, który razem z kolegą wracał nocą z pracy taksówką. Na skrzyżowaniu na auto napadli niezidentyfikowani mężczyźni, wyciągnęli z taksówki kierowcę oraz pasażerów i zaczęli ich bić. O śmierci dziennikarza powiadomiły służby medyczne. Miał liczne rany na głowie i ciele, w tym od broni palnej.
Nikogo nie oskarżono o zabójstwo Weremija. Śledczy wykluczyli odpowiedzialności za jego śmierć tzw. tituszków, jak nazywa się na Ukrainie młodych ludzi, w większości członków klubów sportowych, którzy w trakcie rewolucji na Majdanie na przełomie 2013 i 2014 roku za wynagrodzenie atakowali przeciwników ówczesnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.
W kwietniu 2015 roku w centrum Kijowa zastrzelony został Ołeś Buzyna, znany z prorosyjskich poglądów i krytykowania nowego prozachodniego rządu Ukrainy, dziennikarz, który był redaktorem naczelnym należącego do donieckiego oligarchy Rinata Achmetowa dziennika "Siegodnia".
45-letni Buzyna został zastrzelony na podwórku przed domem, w którym mieszkał w Kijowie. Oddano do niego kilka strzałów z przejeżdżającego samochodu. Buzyna był świadkiem w śledztwie w sprawie tzw. Antymajdanu. Były to organizowane i opłacane przez ekipę ówczesnego prezydenta Janukowycza kontrprotesty przeciwko uczestnikom antyrządowych demonstracji na Ukrainie na przełomie lat 2013-2014.
Często zapraszany przez rosyjskie telewizje, Buzyna oskarżał władze w Kijowie o "chęć zniszczenia rosyjskiej kultury". Nikogo o jego śmierć nie oskarżono. (PAP)