Rozpoczął się szczyt UE; David Cameron mówi o bliskich więzach z "27"
- 06/28/2016 02:31 PM
We wtorek w Brukseli rozpoczął się szczyt UE, którego głównym tematem mają być konsekwencje referendum na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z "28". Brytyjski premier David Cameron deklarował, że chce, by proces ten był tak konstruktywny jak to możliwe.
"Oczywiście opuszczamy UE, ale nie możemy odwrócić się plecami do Europy" - powiedział przed rozpoczęciem rozmów szef brytyjskiego rządu.
Jak podkreślił, państwa unijne to sąsiedzi, przyjaciele, sojusznicy i partnerzy Zjednoczonego Królestwa, dlatego ma nadzieję, że jego kraj i UE będą łączyć możliwie najbliższe relacje w obszarze handlu i bezpieczeństwa. "To jest dobre dla obu stron. Mam nadzieję, że w takim duchu będą się odbywały dzisiejsze rozmowy" - oświadczył.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel również podkreślała, że ważne jest, by UE nadal traktowała Wielką Brytanię jak przyjaciela. "W wielu dziedzinach jesteśmy silnie powiązani" - zauważyła.
Zaznaczyła przy tym, że chce, by negocjacje z Londynem zaczęły się wówczas, gdy Wielka Brytania złoży wniosek w sprawie wystąpienia z Unii i by nie było nieformalnych rozmów, dopóki brytyjski rząd nie uruchomi artykułu 50. traktatu o UE, dotyczącego procedury wyjścia ze Wspólnoty.
Niemiecka kanclerz wskazywała ponadto, że trzeba zastanowić się nad tym, jak w gronie "27" można dalej rozwijać UE oraz bardziej troszczyć się o miejsca pracy, gospodarkę i konkurencyjność.
Zniecierpliwienie postawą Wielkiej Brytanii po referendum pobrzmiewało w wielu wypowiedziach przywódców unijnych. "Wielka Brytania dokonała wyboru. Zdecydowana większość obywateli opowiedziała się za wyjściem z UE" - podkreślał prezydent Francji Francois Hollande, wskazując na konieczność szybkiego uruchomienia procedury, która rozpocznie negocjacje dotyczące opuszczenia UE.
Przewodniczący PE Martin Schulz podkreślił, że UE jest gotowa dać Wielkiej Brytanii czas na przygotowanie "mapy drogowej". "Ale nie możemy czekać zbyt długo" - zastrzegł. To aluzja do postawy Camerona, który nie chce formalnie notyfikować decyzji o wyjściu, zostawiając to swojemu następcy.
Premier Luksemburga Xavier Bettel mówił, że stosunków Wielkiej Brytanii z UE nie da się podsumować jak relacji dwojga ludzi na Facebooku, określeniem "to skomplikowane". "Albo jesteśmy małżeństwem, albo jesteśmy rozwiedzeni. Nie ma czegoś pomiędzy" - podkreślił.
Wtórował mu szef belgijskiego rządu Charles Michel, który zwracał uwagę, że nie można mieć korzyści z UE bez płacenia ceny, jaka wiąże się z członkostwem w tej strukturze.
"Dziś trzeba wyjaśnić, czy Wielka Brytania chce przystąpić do negocjacji w sprawie wyjścia z UE. Obywatele wypowiedzieli się jasno w tej kwestii, ale otrzymujemy sprzeczne wiadomości z Wielkiej Brytanii" - powiedziała z kolei szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, komentując spekulacje, że Londyn może w ogóle nie złożyć notyfikacji o zamiarze wystąpienia z UE.
"To czas trudny dla Europy, ale przede wszystkim dla Wielkiej Brytanii, zagrożenie dla jedności i politycznej stabilności Wielkiej Brytanii. Trzeba zapewnić, by ta niepewność i chaos nie rozszerzyły się na innych" - dodała.
Premier Grecji Aleksis Cipras wyraził nadzieję, że wynik referendum w Wielkiej Brytanii "obudzi Europę". "Trzeba zastąpić zaciskanie pasa polityką wzrostu, podziały - spójnością, bezrobocie - przyzwoitymi miejscami pracy, a niekończące się negocjacje za zamkniętymi drzwiami - przejrzystością" - powiedział szef greckiego rządu.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zaplanował, że dyskusja na temat Brexitu odbędzie się podczas kolacji szefów państw i rządów. W środę z kolei rozmowy będą toczyły się w gronie 27 państw już bez Camerona.
Tematami szczytu będzie również kryzys migracyjny, a w szczególności napływ nielegalnych migrantów przez centralną część Morza Śródziemnego z Afryki Północnej do Włoch, zakończenie budowy wspólnego rynku cyfrowego oraz tzw. semestr europejski, czyli koordynacja polityk gospodarczych państw UE. Szefowa unijnej dyplomacji ma też krótko zaprezentować "Strategię Globalną UE", dotyczącą unijnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Przywódcy państw UE mają też potwierdzić przedłużenie o pół roku sankcji gospodarczych wobec Rosji, wprowadzonych w związku z konfliktem na wschodzie Ukrainy.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka i Anna Widzyk (PAP)
Reklama