Piewrszy dzień wakacji chicagowscy nauczyciele zaczęli od demonstracji w śródmieściu. Protest odbył się w godzinach porannych 22 czerwca. Pedagodzy domagali się, by władze miasta zapewniły fundusze na nowy rok szkolny. Kryzys finansowy w oświacie, spowodowany brakiem budżetu stanowego, może uniemożliwić otwarcie szkół jesienią.
Członkowie związku nauczycieli (Chicago Teachers Union, CTU) chcą, by władze miasta i kuratorium (Chicago Public Schools, CPS) znalazły źródła finansowania szkolnictwa, zamiast czekać na fundusze stanowe, które są zamrożone z powodu niezatwierdzonego budżetu Illinois w wyniku przepychanki politycznej w Springfield.
Dodatkowo pedagodzy żądają finansowania szkół na odpowiednim poziomie, ponieważ ustawy, które czekają na zatwierdzenie w parlamencie stanowym redukują fundusze dla chicagowskich placówek o 25-30 procent.
Nauczyciele domagają się też, by członkowie rady szkolnej − aktualnie mianowani przez burmistrza − byli wybierani demokratycznie, w elekcji.
Tysiące pedagogów, uczniowie i rodzice, a także pracownicy nisko opłacanych branż − m.in. fast foodów − wzięli udział w manifestacjach przed ratuszem, siedzibą władz stanu − Thompson Center, przed Willis Tower i siedzibą rady szkolnej przy Madison Street.
Warto dodać, że rodzice należący do lokalnych rad szkolnych wysłali listy do ustawodawców, żądając natychmiastowego działania w sprawie budżetu oraz właściwych funduszy dla chicagowskich szkół.
Środa, 22 czerwca to pierwszy dzień wakacji w chicagowskich szkołach publicznych.
(ao)
Reklama