Pięć lat od skazania Melissy Calusinski na 31 lat więzienia za zabójstwo dziecka sędzia powiatu Lake zgodził się na przedstawienie nowych zeznań, które – zdaniem adwokatów skazanej – mogą doprowadzić do zmiany wydanego wyroku.
16-miesięczny Benjamin Kingan zmarł w styczniu 2009 r. w przedszkolu w Lincolnshire, gdzie Calusinski pracowała jako opiekunka. Ława przysięgłych orzekła, że Calusinski spowodowała u chłopca ciężkie obrażenia głowy i krwotok, a w rezultacie śmierć.
Sędziowska decyzja daje obrońcom Calusinski szansę przedstawienia nowych dowodów potwierdzających, że chłopiec nie zginął z winy opiekunki, jak utrzymywała prokuratura, a z powodu wcześniej odniesionych obrażeń głowy.
Calusinski – mająca niski iloraz inteligencji – po długich i męczących przesłuchaniach przyznała, że rzuciła dziecko na podłogę. Poźniej odwołała zeznania, ale została uznana winną zabójstwa. Podczas rozprawy adwokaci twierdzili, że policja wymusiła z niej podstępem przyznanie się do winy, co nie było trudne, ponieważ kobieta jest łatwowierna i podatna na sugestię, a przesłuchanie trwało dziewięć godzin.
Adwokaci skazanej zamierzają przedstawić zeznania koronera dr. Thomasa Rudda, który w ubiegłym roku orzekł, że Calusinski nie mogła spowodować śmierci dziecka, a potwierdzają to zdjęcia rentgenowskie czaszki chłopca. Zdaniem eksperta chłopiec mógł umrzeć w wyniku wcześniejszych urazów głowy, których doznał w październiku 2008 r., a nie podczas wypadku, do którego doszło w styczniu 2009 roku. Patolog zmienił orzeczenie dotyczące przyczyny śmierci. W akcie zgonu nie figuruje już zabójstwo. Przyczynę śmierci patolog uznaje za „nieustaloną”. (ak)
Reklama