Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 20:32
Reklama KD Market
Reklama

Mieszkańcy Kalifornii będą ostrzegani o nadchodzących wstrząsach?

Amerykański rząd, nie nagłaśniając sprawy, od lutego 2011 r. testuje system wczesnego ostrzegania przed trzęsieniami ziemi. System, choć ciągle niedoskonały, już się sprawdza. Według naukowców...
Amerykański rząd, nie nagłaśniając sprawy, od lutego 2011 r. testuje system wczesnego ostrzegania przed trzęsieniami ziemi. System, choć ciągle niedoskonały, już się sprawdza. Według naukowców może uprzedzać o nadchodzących wstrząsach na pięć do trzydziestu sekund przed ich wystąpieniem, w zależności od oddalenia od epicentrum. Pierwsze sygnały o nadchodzącym trzęsieniu ziemi Japończycy zaczęli otrzymywać w osiem sekund po pierwszych odnotowanych drganiach.  System  podłączony do wszystkich operatorów telefonii komórkowej w kraju rozesłał specjalny sygnał na aparaty klientów, ostrzeżeniem przerwano także programy telewizyjne i radiowe. Miliony ludzi zostało powiadomionych o nadchodzącym kataklizmie. Ci, którzy znajdowali się w pobliżu epicentrum, mieli 5 sekund na poszukanie schronienia, do mieszkańców Tokio (oddalonego o 230 mil od hipocentrum położonego pod dnem morza, około 130 kilometrów na wschód od półwyspu Oshika na wyspie Honsiu) wiadomość dotarła na 40 sekund przed zakołysaniem się  wieżowców. Amerykański model jest wzorowany na tym z kraju kwitnącej wiśni. Prace nad nim trwają od 2006 roku. W lutym  2011 r. prototyp o nazwie  "ShakeAlert" podpięto do komputerów 30 sejsmologów (z  USGS, California Institute of Technology i University of California w  Berkeley) biorących udział w badaniach nad jego sprawnością. Projekt, co do którego wagi nikt nie ma wątpliwości - jest mocno niedofinansowany.  U.S. Geological Survey w Pasadenie dotychczas wydał 2 mln dol., a jak przewidują naukowcy potrzeba kolejnych 80 mln na zbudowanie (wzorem Japonii) pajęczyny sensorów i milionów rocznie na obsługę systemu. Badacze zaangażowani w projekt są zgodni co do tego, że system daleki jest od doskonałości; zaczynając od tego, że jego podłączenie do sieci ma zastosowanie tylko wówczas, jeśli mieszkańcy Kalifornii (bo na razie terytorium tylko tego stanu objęto systemem) będą w internecie. Docelowo jednak, tak jak w Japonii, ostrzeżenia pojawią się w telewizji i radiu, a także na telefonach komórkowych. Dla wielu osób ostrzeżenie o nadchodzącym trzęsieniu ziemi na pięć sekund przed jego wystąpieniem jest po prostu śmieszne, jednak Doug Given z  U.S. Geological Survey wskazuje na korzyści z nawet najkrótszego ostrzeżenia przed nadchodzącym kataklizmem: od schowania się pod solidny stół i zakrycie głowy rękami, poprzez wstrzymanie operacji powietrznych na lotniskach, zatrzymanie, lub zwolnienie pociągów, aż po wyłączenie reaktorów jądrowych. System (zarówno jego model japoński, jaki i amerykański) ma jeden zasadniczy mankament. Nie ma szans na odpowiednio szybkie zareagowanie w obszarze epicentrum wstrząsów. I jeszcze jedno, trzęsienia ziemi ciągle nie umiemy przewidzieć... Małgorzata Błaszczuk (na podstawie AP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama