Komisja Europejska postanowiła w środę wysłać do polskich władz opinię ws. praworządności - poinformował wiceszef KE Frans Timmermans. Powód - to brak rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Opinia podsumowuje prowadzony od 13 stycznia dialog z polskim rządem na temat sytuacji wokół TK. To pierwszy etap prowadzonej wobec Polski procedury ochrony praworządności. Treść opinii jest poufna. Jak twierdzą unijne źródła, jest ona krytyczna i stwierdza, że istnieje systemowe zagrożenie dla rządów prawa w Polsce.
"Unia Europejska jest zbudowana na wspólnych wartościach zapisanych w Traktacie - powiedział Timmermans na konferencji prasowej w Brukseli. - Te wartości obejmują również poszanowanie zasad rządów prawa. (...) Zapewnienie przestrzegania praworządności jest kolektywnym zadaniem instytucji unijnych i wszystkich państw członkowskich. Jest też częścią roli Komisji jako strażnika traktatu".
Według Timmermansa kontakty pomiędzy nim a polskimi władzami miały na celu pomoc w poszukiwaniu rozwiązania, "które musi zostać znalezione w Polsce". "Dwa razy odwiedziłem Polskę, wymienialiśmy również listy i rozmawialiśmy regularnie, a nasze zespoły kontaktowały się na szczeblu technicznym. Nasze kontakty z polskimi władzami zawsze były konstruktywne" - powiedział Timmermans, przypominając także o wtorkowej rozmowie telefonicznej z premier Beatą Szydło.
"Jednak pomimo naszych wysiłków do tej pory nie udało się znaleźć rozwiązania najważniejszych problemów" - powiedział Timmermans.
Te najważniejsze problemy dotyczą sporu o skład Trybunału Konstytucyjnego, publikacji jego wyroków i ich poszanowania oraz treści ustawy reformującej Trybunał Konstytucyjny z 22 grudnia 2015 roku.
Wiceszef KE tłumaczył, że celem przyjętej opinii ws. praworządności w Polsce jest skoncentrowanie dialogu na tych problemach. "Mam nadzieję, że to posunie dialog naprzód" - powiedział. Jak dodał, polskie władze mają teraz możliwość odpowiedzi na tę opinię. Odpowiedź powinna być udzielona w "rozsądnym czasie". Według unijnych źródeł, z procedury wynika, że termin na udzielenie odpowiedzi to dwa tygodnie.
Timmermans podkreślił też, że "Komisja nie ma zamiaru i nie chce angażować się w debatę polityczną w Polsce". "Polityczne kwestie stanowią interes polityków polskich a nie Komisji, natomiast naszą kwestią jest zapewnienie, że zasady rządów prawa będą przestrzegane" - powiedział.
Jak dodał, w ostatnich miesiącach miał okazję rozmawiać nie tylko z przedstawicielami rządu, ale też m.in. opozycji. Podkreślił, że "nigdy nie odnosił wrażenia, jakoby rozmawiał z osobami, od których nie zależą decyzje".
"Zachęcałem wszystkie strony, by były konstruktywne i poszukiwały rozwiązania problemu. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, byłoby powstanie dwóch równoległych porządków prawnych w Polsce. Konsekwencją takiej sytuacji byłaby niepewność dla obywateli i firm polskich, ale także europejskich" - ocenił wiceszef KE.
Timmermans nie zgodził się też z pojawiającymi się w Polsce zarzutami, jakoby prowadząc procedurę wobec Polski, Komisja działała poza traktatami UE. "Nie zgadzam się z tym; to co czynimy opiera się na roli Komisji jako strażniczki traktatów" - powiedział wiceszef KE. Dodał, że procedura ochrony praworządności jest procedurą zaangażowania się Komisji w dialog z państwem członkowskim w wypadku dostrzeżenia zagrożenia dla praworządności w danym państwie UE.
"Nie chcę spekulować o żadnych dalszych krokach, bo cały czas prowadzimy dialog" - dodał. "Im szybciej rozwiążemy ten problem, tym szybciej Polska będzie mogła powrócić do swojej roli jednego z wiodących krajów UE w tych trudnych czasach dla nas wszystkich. Polskie przywództwo jest potrzebne UE i nie powinno być zakłócane przez sprawy, które, moim zdaniem, mogą zostać w krótkim czasie rozwiązane przez siły polityczne w Polsce" - powiedział Timmermans.
Przyjęta w 2014 roku procedura przewiduje, że jeżeli po wydaniu opinii KE wskazane problemy nie zostaną rozwiązane w rozsądnym terminie, to kolejnym etapem jest wydanie przez KE zaleceń z określonym terminem rozwiązania.
Ostatecznym rozwiązaniem jest wniosek do Rady UE (przedstawicieli państw członkowskich) o stwierdzenie naruszeń zasad państwa prawa, zgodnie z artykułem 7 unijnego traktatu. Artykuł ten pozwala też nałożyć sankcje na kraj łamiący zasady praworządności. Jednak aby stwierdzić poważne naruszenie zasad rządów prawa, konieczna jest jednomyślność państw członkowskich.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama