Zarząd TSA (Transportation Security Administration) poinformował, że wysyła na O'Hare 58 dodatkowych pracowników. Ma to rozwiązać problem niedoborów kontrolerów na chicagowskim lotnisku, co powoduje gigantyczne kolejki do odprawy. W czasie minionego weekendu wielu pasażerów nie zdołało wejść na pokład samolotów na czas. Linie lotnicze apelują do podróżnych, żeby przyjeżdżali na lotnisko minimum 3 godziny przed odlotem.
Na sytuację zareagowali senatorzy z Illinois: demokrata Dick Durbin i republikanin Mark Kirk, którzy zwrócili się do sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Kraju Jeha Johnsona z wezwaniem do jak najszybszego rozwiązania problemu.
Z oświadczenia TSA wynika, że oprócz dodatkowych kontrolerów, na oba chicagowskie lotniska w najbliższy weekend dotrze pięć ekip pracowników TSA wraz ze specjalnie wyszkolonymi psami.
Tymczasem grupa wpływowych chicagowskich radnych wyszła z propozycją sprywatyzowania usług kontrolerów na lotniskach O'Hare i Midway. Radni Michael Zalewski, Edward Burke, Daniel Solis i Margaret Laurino w przedstawionej rezolucji wzywają miasto do przyłączenia się do TSA Screening Partnership Program, który da władzom Chicago większą swobodę w wyborze firmy świadczącej tego typu usługi w obu portach lotniczych, zatrudnianiu personelu i ustalaniu jego godzin pracy.
Radni twierdzą, że agencja TSA nie wypełnia odpowiednio nałożonych na nią zadań.
Linie Lotnicze LOT w związku z długimi kolejkami do odprawy na chicagowskim lotnisku O'Hare zwracają się do pasażerów korzystających z usług tego przewoźnika o przybycie co najmniej 4 godziny przed odlotem.
(mm, ak)
Reklama