Opozycja chce na piśmie raportu z rządów PO-PSL; Bochenek: pierwsze wnioski do prokuratury
- 05/12/2016 04:15 PM
Po prezentacji raportu z audytu 8 lat rządów PO-PSL opozycja domaga się dokumentu na piśmie. Posłowie Kukiz'15 zaprezentowali własny audyt. B. premier Ewa Kopacz wezwała obecną ekipę rządzącą do debat. Do prokuratury skierowano już pierwsze wnioski zapowiedziane w raporcie.
O tym, że są już pierwsze wnioski do prokuratury, a wkrótce mają być kolejne, poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek.
"Pierwsze wnioski już wpłynęły. Skierowane zostały przez ministra Kamińskiego (ministra koordynatora specsłużb); również Kancelaria Prezesa Rady Ministrów skierowała pierwszy wniosek do prokuratury, tak że one powoli będą spływały (...) Pierwsze wnioski z poszczególnych resortów spływają. To jest decyzja ministrów, którzy ponoszą pełną odpowiedzialność za ich przygotowanie, na bieżąco będą je sporządzali i kierowali do prokuratury" - powiedział Bochenek.
Przedstawiając w środę w Sejmie wyniki audytu rządów PO-PSL premier Beata Szydło stwierdziła m.in., że przez osiem lat budowano państwo teoretyczne, w którym obywatele się nie liczyli. Bardzo krytyczne podsumowanie działalności swoich poprzedników przedstawili wszyscy ministrowie.
O udostępnienie raportu z audytu 8 lat rządów PO-PSL w formie pisemnej zwrócili się do PiS politycy: Nowoczesnej, PSL i Kukiz'15. Lider Nowoczesnej Ryszard Petru ocenił, że środowa prezentacja w Sejmie, to nie był "audyt, ale audiobook". Dlatego jego partia ma zwrócić się do rządu o udostępnienie papierowej lub elektronicznej wersji tego raportu. "Jeśli PiS chciał rozliczyć rządy ostatnich 8 lat, to nie udało się im tego zrobić - powiedział. - Ten rząd nawet audytu nie jest w stanie zrobić. Nigdy nie słyszałem o audycie z trybuny sejmowej".
"Niezwłocznego" przedstawienia raportu oczekują też ludowcy. "W trybie art. 61 konstytucji klub PSL zwróci się do szefowej KPRM o udostępnienie dokumentów, na podstawie których został opracowany tzw. audyt, który w istocie nic wspólnego z audytem nie miał" - poinformował w czwartek poseł Stronnictwa Piotr Zgorzelski. Zapowiedział, że jeśli dokumenty te nie zostaną przedstawione, to ludowcy wystąpią w tej sprawie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Z kolei posłowie Kukiz'15 zaprezentowali w czwartek raport rządów PO-PSL, przygotowany przez Fundację Centrum im. Władysława Grabskiego. Tomasz Rzymkowski poinformował, że zawiera on 100 przykładów niegospodarności funkcjonariuszy państwa polskiego na kwotę ponad 182 miliardów złotych. Jak dodał, audyt pokazuje, jak państwo polskie źle funkcjonuje, jak jest rozrzutne i jak marnuje publiczny grosz. Przykłady podane w raporcie dotyczą: infrastruktury i transportu, służby zdrowia, bezpieczeństwa i obronności oraz edukacji, nauki i kultury. Również Kukiz'15 oczekuje, że przedstawiciele obecnej ekipy rządzącej upublicznią audyt w formie dokumentu.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek pytany, czy przedstawiony w formie ustnej przez ministrów raport przyjmie postać pisemną, zapewnił, że rząd ma "bardzo obszerny dokument" w tej sprawie. "Jest na biurku u pani premier. Nie wszystkie informacje, które się w nim znajdują powinny podlegać ujawnieniu, bo są to informacje niejawne" - zaznaczył.
Szefowa kancelarii premiera Beata Kempa mówiła w czwartek w radiowej Jedynce, że prezentacje poszczególnych ministrów oparte są na dokumentach każdego z resortów. "Bardzo wiele liczb pochodzi z raportów Najwyższej Izby Kontroli. (...) Ta informacja jest absolutnie rzetelna i powiem więcej: dzisiaj jak państwo otworzycie internet będzie, albo już jest, stenogram z posiedzenia Sejmu (...) i można się z nim zapoznać. (...) Stan jest rzetelny i jest po prostu porażający. Jeśli dzisiaj mamy dyskutować li tylko o formie, to ma ona drugorzędne znaczenie" - dodała szefowa KPRM.
Po środowej prezentacji raportu z audytu rządów PO-PSL b. premier Ewa Kopacz wezwała w czwartek premier Szydło do debaty. "Jako była premier zwracam się do obecnej premier i proszę o rzetelne warunki, rzetelnej debaty. Moi ministrowie są gotowi, są przygotowani" - powiedziała Kopacz. Według niej, "jeśli (ministrowie PiS) odmówią, to znaczy, że stchórzyli, że nie mają nic do powiedzenia Polakom, że to wszystko jest tylko i wyłącznie gierką".
Zadeklarowała, że Platforma chce rzetelnie mówić o tym, co jej się udało zrobić w trakcie 8 lat rządów, ale jednocześnie mówić o tym, co się nie udało. "Opinia publiczna nie może być tylko i wyłącznie informowana przez tych, którzy wykorzystują większość parlamentarną, swoje stanowiska do tego, żeby ograniczać naszą możliwość komunikowania się (ze społeczeństwem)" - zaznaczyła b. premier.
Rzecznik rządu pytany o propozycję Kopacz, odparł że "debaty to domena kampanii wyborczych, teraz nie jest czas, żeby debatować". "Wiemy, jak wyglądały debaty pani Kopacz, jak wypadała, jak się dla niej kończyły. W związku z tym nie chcielibyśmy wracać do klimatu kampanii. Rząd bardzo ciężko pracuje i realizuje obietnice, które złożył właśnie w kampanii wyborczej. Teraz skupiamy się na pracy" - powiedział Bochenek.
Do zarzutów, które padły w środę z mównicy sejmowej, odnieśli się w czwartek niektórzy byli członkowie rządów Ewy Kopacz i Donalda Tuska.
"Minister Macierewicz po falach elektromagnetycznych, 20-letnim doradcy i nocnym najściu na centrum kontrwywiadu NATO oraz po różnych dziwnych występach, robi kolejny krok obniżający powagę spraw bezpieczeństwa narodowego" - mówił b. wicepremier i szef MON Tomasz Siemoniak. Jak ocenił, jego następca "naraża na szwank powagę naszego kraju, przytaczając nieprawdziwe informacje dotyczące spraw obrony narodowej".
B. minister sprawiedliwości Borys Budka (PO) skrytykował środowe wystąpienie obecnego szefa MS Zbigniewa Ziobry. "Zamiast rzetelnej oceny tego, co zdarzyło się w wymiarze sprawiedliwości przez ostatnie 8 lat, mieliśmy do czynienia z festiwalem pustych słów, demagogii, populizmu" - powiedział.
Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk nie zna podstawowych danych, wielokrotnie mijał się z prawdą, formułował mity i zdania "w 100 procentach oderwane od rzeczywistości" - tak sejmowe wystąpienie Adamczyka skomentowali w czwartek Cezary Grabarczyk i Paweł Olszewski (PO).
Zdaniem Grabarczyka (ministra infrastruktury w latach 2007-2011), fakty na temat budowy dróg w Polsce pokazuje raport firmy PwC "Budowa dróg w Polsce. Fakty i mity".
Adamczyk mówił w środę m.in. w Sejmie, że rząd PO-PSL wybudował najdroższe autostrady i drogi ekspresowe w Europie. "Cena budowy jednego kilometra (autostrady) w Polsce jest zbliżona do średniej europejskiej. Drożej od nas budują Austriacy, Węgrzy, Norwegowie i Holendrzy. I to jest prawda o cenie budowy jednego kilometra drogi w Polsce" - przekonywał Grabarczyk. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama