Ewa Malcher
Sekretarz sądu okręgowego powiatu Cook Dorothy Brown poprosiła o podwyżkę wynagrodzenia. Jej zdaniem 105 tys. dol. rocznie to za mało w porównaniu z uposażeniami innych urzędników powiatowych nadzorujących mniejszą liczbę pracowników oraz mających mniej obowiązków i odpowiedzialności.
Brown sugeruje też dyskryminację płciową w oficjalnym liście skierowanym do Toni Preckwinkle, prezes Rady Powiatu Cook i członków tej rady. Brown podaje przykłady sekretarzy sądów w innych powiatach, którzy są mężczyznami i zarabiają więcej niż ona, ale mają mniej pracy; sekretarz sądu w powiecie DuPage pobiera roczną pensję w wysokości prawie 156 tys. dol., a sekretarz w powiecie Lake − około 122 tys. dolarów.
Jak podkreśla w swej korespondencji Brown, podwyżki płacy nie miała już 16 lat i jest to jej pierwsza prośba o lepsze wynagrodzenie. Dodatkowo apeluje, aby jej wniosek został rozpatrzony 11 maja, na najbliższym posiedzeniu Rady Powiatu Cook.
Jednak prezes Preckwinkle zapowiedziała, że kwestia podwyżki dla Brown nie będzie omawiana na forum rady. Do prośby Brown odniósł się krytycznie John Daley, przewodniczący komisji ds. finansów w radzie powiatu. Według niego, jej inni członkowie też nie popierają zwiększenia płacy sekretarz sądu.
Prośba o podwyżkę pojawiła się niespełna dwa tygodnie po przyznaniu się do krzywoprzysięstwa byłego pracownika Brown. Sivasubramani Rajaram przyznał się, że kłamał, składając zeznania przed śledczymi, prowadzącymi dochodzenie w sprawie handlu stanowiskami i promocjami w biurze sekretarz sądu.
Przypomnijmy, że w ramach tego postępowania w październiku ubiegłego roku FBI skonfiskowało Brown służbowy telefon komórkowy. Jednak do tej pory nie usłyszała ona żadnych formalnych zarzutów. W rozmowie z naszą gazetą sekretarz wyjaśniała niedawno, że stała się ofiarą nagonki motywowanej politycznie.
(ao)
