Parlament Europejski ma przyjąć w środę rezolucję dotyczącą kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Inicjatorzy większościowego projektu, popartego przez pięć frakcji w PE, zapewniają, że rezolucja jest wyrazem troski o Polskę.
"Chcę zaznaczyć, że nie jesteśmy przeciwko Polsce, przeciwko państwu. Chodzi nam o praworządność" - powiedział we wtorek szef największej frakcji w PE, Europejskiej Partii Ludowej, Manfred Weber.
EPL złożyła projekt rezolucji o Polsce wspólnie z socjalistami, liberałami, Zielonymi i lewicą. Odrębne projekty zgłosiła grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS, a także eurosceptycy z frakcji Europa Narodów i Wolności.
"Martwimy się sytuacją w Polsce, martwimy się o ludzi w Polsce i europejskie wartości. Komisja Wenecka, a nawet amerykańscy partnerzy publicznie wyrażają krytykę pod adresem nowego polskiego rządu" - dodał Weber.
"Potrzebujemy silnej Polski w UE, ale niestety nowy rząd idzie drogą, która powoduje, że tej silnej Polski nam brakuje. Polska dziś jest niema, bo nowy rząd narusza wartości UE i nie jest aktywny w polityce europejskiej" - powiedział Weber, który jest politykiem niemieckiej CSU.
Według Webera kluczowym żądaniem sformułowanym w rezolucji jest "utrzymanie trójpodziału władzy w Polsce, a konkretnie pełnego przywrócenia praw Trybunału Konstytucyjnego".
Przypomniał, że kilka lat temu podobne dyskusje toczyły się o Węgrzech. "Wówczas jednak premier Viktor Orban był gotów zmienić ustawy zgodnie z propozycjami Komisji Europejskiej, nawet gdy chodziło o konstytucję" - dodał polityk. "Takiej postawy oczekiwałbym także od polskiego rządu. Nie chcemy Polsce nic dyktować, ale rozmawiać z Polską. Jednak oczekiwałbym, że opinie Komisji Weneckiej, neutralnych ekspertów, zostaną wdrożone" - powiedział Weber.
Także liderzy socjalistów Gianni Pittella i liberałów Guy Verhofstadt podkreślali, że kluczowe jest wdrożenie opinii Komisji Weneckiej w sprawie ustawy o TK, o którą poprosił sam polski rząd. "To żadna ingerencja w autonomię polskiego rządu ze strony PE" - powiedział Pittella dziennikarzom. Wyraził nadzieję, że poparcie szerokiej większości w PE dla rezolucji "będzie politycznym sygnałem" dla polskiego rządu.
Większościowy projekt rezolucji koncentruje się na kryzysie wokół TK, ale wskutek zabiegów socjalistów i Zielonych dodano do niej zapis o "innych problemach", które poważnie niepokoją Parlament Europejski, bo "mogą łamać prawo europejskie i prawa podstawowe, w tym prawa kobiet". Chodzi m.in. o ostatnią inicjatywę w sprawie zaostrzenia polskich przepisów antyaborcyjnych.
Jak powiedziała liderka Zielonych Rebecca Harms, sprawa przepisów aborcyjnych to niewątpliwie ważny temat z punktu widzenia jej frakcji. "Ale już widać, że debata na ten temat w Polsce nie jest zainicjowana przez rząd, ale przez organizację bliską Kościołowi. To ważny, ale odrębny problem. Wydaje mi się, że jeżeli trójpodział władzy i Trybunał Konstytucyjny w Polsce znów zaczną dobrze funkcjonować, to łatwiej będzie rozwiązać też inne sprawy" - oceniła niemiecka eurodeputowana.
Większościowy projekt rezolucji stwierdza, że PE jest poważnie zaniepokojony paraliżem Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, który zagrażać może demokracji, prawom człowieka i praworządności. Wzywa polski rząd do publikacji wyroków Trybunału oraz do wdrożenia opinii Komisji Weneckiej Rady Europy o nowelizacji ustawy o TK. PE wezwie też Komisję Europejską do wdrożenia drugiej fazy procedury ochrony państwa prawa wobec Polski, jeżeli rząd w Warszawie nie uszanuje zaleceń Komisji Weneckiej.
Z kolei drugi projekt rezolucji PE, zgłoszony w imieniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów przez europosła Ryszarda Legutkę (PiS), ocenia, że przyczyną kryzysu wokół TK w Polsce są decyzje poprzedniego Sejmu, który wybrał pięciu sędziów Trybunału. Projekt EKR stwierdza też, że rząd nie może opublikować "uchwały" TK z 9 marca 2016 roku, przyjętej "z naruszeniem przepisów". Podkreśla, że kryzys może zostać rozwiązany dzięki odpowiedzialności i gotowości do kompromisu wszystkich sił politycznych.
"Trzeba przekazać racje drugiej strony i naświetlić całe skomplikowanie tej sytuacji" - powiedział PAP Legutko. "Mamy do czynienia z głębokim kryzysem konstytucyjnym w Polsce. A większość parlamentarna (w PE) uznała, że jedna strona ma rację całkowitą, a druga jej nie ma" - dodał.
Zdaniem Legutki popierany przez tę większość projekt rezolucji sprowadza się do tego, że "dobrze jest, gdy jedna partia polityczna miała absolutną większość w TK". Jego zdaniem rezolucja PE nie odniesie żadnego skutku. "Nie jest to żaden dokument wiążący, a utwierdzi wielu w przekonaniu, że jest zła wola i stronniczość ze strony PE" - ocenił.
Eurosceptyczna frakcja Europa Narodów i Wolności w Parlamencie Europejskim złożyła trzeci projekt rezolucji o sytuacji w Polsce. Podkreślono w nim, że UE nie może ingerować w sprawy wewnętrznej polityki państw członkowskich.
Ze Strasburga Anna Widzyk (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama