Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 11:51
Reklama KD Market

Oko w oko z kontrolą graniczną



Do tej pory powszechnie było wiadomo, że od obcokrajowców pobiera się na granicy tylko odciski palców. A tymczasem w wydanym komunikacie służby graniczne idą dalej. Od 22 lutego niektórzy obcokrajowcy opuszczający Stany Zjednoczone będą poddawani badaniom źrenicy oka.  Skanowanie oczu obcokrajowców już odbywa się w ruchu wjazdowym do USA. Władze zapewniają, że pilotażowy program ma potrwać do maja 2016 r. i do tego czasu nie będą pobierane dane biometryczne od obywateli USA – ani w ruchu wjazdowym, ani wyjazdowym. A potem? Nie wiadomo.

U.S. Customs and Border Protection (CBP) rozpoczyna testowanie technologii biometrycznej podróżnych wyjeżdżających z USA przez przejście graniczne w Otay Mesa w pobliżu San Diego. Od podróżnych wyjeżdżających ze Stanów Zjednoczonych dane będą pobierane w nowo zainstalowanych kioskach identycznych do tych, jakie stosowane są w pieszym ruchu granicznym do USA.

– CBP testuje i wprowadza w życie najnowsze technologie biometryczne w sposób, który ma zapewnić bezpieczeństwo naszego kraju oraz ułatwić podróżowanie przez granice. Ten pilotażowy program umożliwi nam podjęcie następnych kroków zmierzających do wprowadzenia kompleksowego systemu zbierania danych biometrycznych na wszystkich, nie tylko lądowych, przejściach granicznych – zapewnia regionalny dyrektor CBP w San Diego Pete Flores. – Podejmując tak istotne dla bezpieczeństwa naszego kraju wysiłki, liczymy na wsparcie opinii publicznej – dodaje.

Wiadomo, że dane uzyskiwane z badania źrenicy oka imigrantów przekraczających granicę USA w obie strony mają być następnie wprowadzane do centralnego rejestru federalnego. Pozwoli to bardziej efektywnie niż do tej pory wychwytywać wszystkich, którzy w Stanach Zjednoczonych przebywają lub przebywali nielegalnie.

Od 10 grudnia 2015 r. testowano program pilotażowy skanowania źrenicy oka tylko u obcokrajowców wjeżdżających do USA. Teraz takiej kontroli zostaną poddani też ci, którzy udają się na południe. Dla celów imigracyjnych władze chcą bowiem wiedzieć, kto i kiedy wyjechał ze Stanów Zjednoczonych. Ma to decydujące znaczenie, jeśli chodzi o identyfikację tych obcokrajowców, którzy przebywali w USA nielegalnie. Do tej pory częste były przypadki, że imigrant pozostający w USA poza ważność wizy wyjeżdżał niepostrzeżenie przez granicę z Meksykiem, pilnowaną tylko od strony wjazdu do USA. W ten sposób w federalnych rejestrach nie było żadnej adnotacji o opuszczeniu kraju. I nieudokumentowany mógł utrzymywać, że nie złamał prawa, choć w rzeczywistości pozostał w USA poza ważność swojej wizy.

Skanowaniu źrenicy oka poddawani będą już wszyscy, którzy pieszo przechodzą z Meksyku do USA lub z amerykańskiej strony na południe. CBP zapewnia, że pozwoli to w dłuższej perspektywie wychwycić nie tylko tych, którzy nielegalnie przedłużyli sobie pobyt w USA, ale też tych, którzy popełnili tu jakieś przestępstwo i chcą się przedostać do USA na podstawie sfałszowanych lub cudzych dokumentów. Często się bowiem zdarza, że osoby takie nie są wychwytywane. Posługują się podrobionymi dokumentami, a na najbardziej ruchliwych przejściach nie ma technicznych możliwości, by poddawać procedurze sprawdzania odcisków palców.

Ocenia się, że ok. 50 proc. nielegalnych imigrantów w Stanach Zjednoczonych to obcokrajowcy, którzy wjechali tu legalnie, lecz przedłużyli sobie pobyt poza ważność wizy. Dawałoby to ok. 6 mln osób.

Wiadomo, że dane uzyskiwane z badania źrenicy oka imigrantów przekraczających granicę USA w obie strony mają być następnie wprowadzane do centralnego rejestru federalnego. Pozwoli to bardziej efektywnie niż do tej pory wychwytywać wszystkich, którzy w Stanach Zjednoczonych przebywają lub przebywali nielegalnie"





Obecnie podróżny wjeżdżający do USA musi przystanąć przy jednym z sześciu tzw. kiosków na przejściu granicznym w San Diego, położyć dokumenty podróży do czytnika i spojrzeć do kamery z odległości wyciągniętego ramienia. Cały proces zajmuje kilka sekund. Potem musi udać się do inspektora granicznego na obowiązkową krótką rozmowę.

Tymczasem władze wciąż nie podają szczegółów, w jaki sposób odbywać się będzie kontrola obcokrajowców opuszczających Stany Zjednoczone. Prawdopodobnie podróżny przekraczając granicę nawet nie będzie musiał się zatrzymywać. Skanery odczytają na odległość dane z wyposażonych w chipy dokumentów podróży. Również pobranie skanu źrenicy oka zajmie kilka sekund.

– Ten system ma w zasadzie zweryfikować, że osoba opuszczająca Stany Zjednoczone jest tą samą, która faktycznie wyjeżdża z USA – wyjaśnia Joe Misenhelter, zastępca dyrektora Otay Mesa, czwartego najbardziej ruchliwego przejścia granicznego w kraju. Każdego dnia Otay Mesa przekracza od 7 tys. do 8 tys. pieszych. Nieco mniej niż połowę stanowią obywatele amerykańscy.

Z procedury badania źrenicy oka korzystają już agencje rządowe – FBI, CIA i nawet NASA, a także niektóre rządy stanowe. System więziennictwa powiatu Cook w Illinois od niedawna używa skanów oczu do identyfikacji swoich pensjonariuszy. W niektórych krajach azjatyckich wypłata pieniędzy z bankomatu jest możliwa tylko po poddaniu się tej procedurze, a i tamtejsi urzędnicy bankowi chwalą sobie, że dzięki sprawdzeniu oka uzyskują pewność, że mają do czynienia z klientem – rzeczywistym właścicielem konta.

Eksperci ostrzegają, że nowe rozwiązania mogą już w niedalekiej przyszłości pójść znaczne dalej. Przyznają, że pobieranie danych biometrycznych i skanowanie źrenicy może otworzyć dla innych krajów furtkę, by zastosować identyczne procedury wobec Amerykanów. Skanery oczu mogą być też używane w oficjalnych instytucjach, bankach, szkołach, na drogach i autostradach, a nawet w miejscach publicznych w dużych miastach. Oznaczałoby to totalną inwigilację obywateli. Z drugiej strony pozwalałaby niezwykle dokładnie monitorować i wychwytywać wszystkich tych, którzy łamią prawo.

W pilotażowym programie w San Diego używa się do tej pory skanerów, które działają tylko w pomieszczeniach zamkniętych. Tymczasem trwają prace nad urządzeniami, które mogą działać na wolnym powietrzu. A nawet zza szyby pędzącego samochodu. Umożliwiłoby to skuteczniejsze niż do tej pory wyłapywanie poszukiwanych przestępców.

Na ile nowa technologia uderzy w imigrantów? Trudno cokolwiek przewidzieć, zanim pilotażowy program na południowej granicy USA nie dobiegnie końca. W połowie roku będzie wiadomo, czy zetkniemy się z nim oko w oko.

Andrzej Kazimierczak

[email protected]

 

2 2

2 2

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama