Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 11:51
Reklama KD Market

Otwarte drzwi miłosierdzia

Boję się pisać o Jubileuszu Miłosierdzia w dniu jego rozpoczęcia. Boję się, czytając w sieci entuzjastyczne komentarze moich kolegów. Od jakiegoś czasu myślę, że słowem „miłosierdzie” trochę za dużo się operuje, bez głębszego odniesienia. Bo chociaż jest ono darmowe i bezinteresowne, to nie może być czymś tak o, że skoro jest, to „hulaj duszo”. Trochę ten mój strach rozwiał biskup Ryś, którego mądrej, jak zawsze lekcji, właśnie posłuchałem. Mówi, że miłosierdzie jest coraz mniej rozumiane. I przebaczenie też jest coraz mniej zrozumiałe. Taki paradoks. Im więcej o tym się mówi, tym mniej się rozumie. Może i ja mniej rozumiem? Bo kiedy myślę „miłosierdzie”, to pierwsze skojarzenie idzie do Koronki do Miłosierdzia Bożego, odmawianej w godzinie miłosierdzia, albo do Miłosiernego Ojca, czy też miłosiernego Samarytanina z Łukaszowej Ewangelii. Myśli biegną też do tego nieporadnego nieraz usprawiedliwiania swoich grzechów i zachowań, które można przykryć miłosierdziem. Zgadzam się z Rysiem, że „miłosierdzie jest skandalem”. Pod każdym względem. I dlatego równie nieporadnie zamierzam wykorzystać ten czas najlepiej jak będę mógł. Samemu otwierając się na doświadczenie miłosierdzia Ojca, chcę być bardziej miłosierny dla drugiego człowieka. I chcę też bardziej wniknąć w to, czym miłosierdzie jest. Lepiej je rozumieć. Mimo wszystko. I przestać się bać.


Miłosierdzie jest najbardziej radykalną miłością. Może zrozumieć ją tylko ktoś, kto chociaż raz w życiu jej doświadczył. Bycie marnotrawnym dzieckiem nie jest doświadczeniem obcym. Zdrada miłości, odejścia, grzechy, upadki, marnotrawienie wszystkiego, co się da, łącznie z życiem, z czasem może stać się czymś bardzo powszechnym. I wtedy przestaje się myśleć. Dopiero, kiedy coś się stanie, kiedy upadek będzie bardzo bolesny, albo rozwój marnotrawstwa zakończy się całkowitą pustką i osamotnieniem, przychodzi refleksja. Poszukiwanie kogoś, kto przytuli, przebaczy, pomoże wstać.


Jubileusz Miłosierdzia. Co to znaczy? Biskup Ryś przypomina historię, rok 1300, kiedy został ogłoszony pierwszy jubileusz w Kościele. I później ustalono, że co 25 lat będzie jubileusz. Czasami zdarza się jubileusz nadzwyczajny. Taki jest ten obecny, miłosierdzia. Z okazji 50 rocznicy zamknięcia Soboru Watykańskiego II. Nie przypadkowo, bo „miłosierdzie” stało się jakąś syntezą, przesłaniem tego nieznanego, albo za mało znanego przez katolików soboru.


W roku jubileuszowym zyskuje się odpusty. Co to takiego? Kiedy idę do spowiedzi, Bóg wybacza mi grzechy. Jestem podniesiony. Ale każdy grzech zostawia mimo wszystko jakieś konsekwencje i zdolność do powracania do nich. Odpust jest łaską, którą daje mi Kościół, która uwalnia mnie z tych pozostałości. Dzięki odpustom mogę zerwać z upodobaniem do grzechu. Co nie znaczy, że przestanę grzeszyć. Ale mogę zobaczyć te upodobania i ciekawość grzechu.


Znakiem jubileuszu jest Brama Święta. Kiedyś istniała tylko w rzymskiej bazylice na Lateranie, dzisiaj papież Franciszek zarządził, by była w każdym kościele katedralnym i w kościołach wyznaczonych przez biskupa. A tym razem dla więźniów osadzonych w więzieniach, drzwi ich celi są bramą świętą, bramą miłosierdzia! Przechodząc przez tę bramę, spotykam czekającego na mnie Boga, który jest Miłosierdziem. Chcę poznać Boga Miłosiernego, spotkać Go naprawdę! To jest najważniejszy cel. Rzucić się Mu w ramiona!


Kiedy Go spotkam i doświadczę, znajdę się w Jego ramionach, nie będzie trudnością zrozumieć czym jest miłosierdzie wobec drugiego, bycie „dobrym Samarytaninem”. Zrozumieć drugiego jakim jest i czemu taki jest, być otwartym na przebaczenie i przebaczać, kochać mimo wszystko, czekać na ten właściwy moment, podnosić, dźwigać, prowadzić, leczyć, łagodzić ból, troszczyć się i nie liczyć na to, że stracę. To jest miłosierdzie! Naturalna konsekwencja tego pierwszego, bycia w ramionach Miłosiernego Boga. Dać się odnaleźć Bogu, to jest początek.


ks. Łukasz Kleczka


fot.Maurizion Brambatti/EPA

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama