Swietłana Aleksijewicz, 14. kobieta nagrodzona literackim Noblem, pierwsza reporterka z tą nagrodą, opisuje w swoich książkach mroczne i bolesne strony historii ZSRR. Pisarka jeszcze w październiku odwiedzi Polskę.
Noblistka urodziła się 31 maja w Iwano-Frankowsku na Ukrainie. Jej ojciec był Białorusinem, matka - Ukrainką. Rodzina przeniosła się na Białoruś, gdzie rodzice Aleksijewicz znaleźli pracę jako nauczyciele. Aleksijewicz w 1972 roku ukończyła studia na Wydziale Dziennikarstwa Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego im. Lenina.
Pracowała jako wychowawczyni w internacie i nauczycielka, współpracowała z gazetami „Prypiackaja Prauda”, „Majak Kommunizma”, „Sielskaja Gazieta”, „Nioman". Pod koniec lat 70. wzięła kilkuletni urlop w redakcji, kupiła ciężki magnetofon szpulowy i za pożyczone pieniądze jeździła po całym Związku Radzieckim, nagrywając wspomnienia kobiet, które walczyły na froncie II wojny światowej.
Tak powstała jej pierwsza książka - „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”, w której opisała wojnę widzianą oczyma kobiet - rosyjskich, białoruskich, ukraińskich, które podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej pełniły rolę sanitariuszek, lotniczek, zwiadowczyń, czołgistek, snajperek, żołnierzy walczących na pierwszej linii i pracujących na tyłach, w zaopatrzeniu.
Książkę ukończyła w 1983 roku, ale "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" wywołała falę krytyki ze strony środowisk komunistycznych. Autorce zarzucano pacyfizm, naturalizm i dyskredytowanie bohaterskiego obrazu kobiety radzieckiej. Z tego powodu książka nie została wydana przez kolejne dwa lata. Dopiero w okresie pieriestrojki ukazała się w druku, prawie jednocześnie w czasopismach „Oktiabr”, „Roman-Gazieta”, w wydawnictwie „Mastackaja Litaratura” i „Sowietskij Pisatiel”.
Na podstawie książki powstał cykl filmów dokumentalnych, wyróżniony m.in. Srebrnym Gołębiem na Festiwalu Filmów Dokumentalnych i Animowanych w Lipsku.
Wydana w 1990 roku książka "Cynkowi chłopcy ", w której autorka opisuje radziecką interwencję w Afganistanie, wywołała falę negatywnych komentarzy w prasie wojskowej i komunistycznej oraz długotrwały proces sądowy, który przerwano pod naciskiem środowisk demokratycznych i zagranicznych intelektualistów.
Twórczość Aleksijewicz koncentruje się wokół pomijanej i wypieranej historii ZSRR i Rosji: pisała też o katastrofie w Czarnobylu ("Czarnobylska modlitwa”, 1997) i wojennych losach dzieci ("Ostatni świadkowie", 1985). Pisarka znana jest z niepowtarzalnego stylu, wypracowanego na podstawie setek wywiadów i określanego mianem "opowieści głosów". Jej książki zostały przetłumaczone na 22 języki i stały się kanwą licznych spektakli teatralnych oraz scenariuszy filmowych. Pisarka tworzyła jako dramaturg i scenarzysta, jest autorką 21 filmów dokumentalnych i trzech sztuk teatralnych m.in. sztuki "Marutka".
Aleksijewicz, której książki od ponad 20 lat nie są na Białorusi wydawane w państwowych wydawnictwach, nie jest lubiana przez władze białoruskie, bo – jak zauważył szef białoruskiego PEN-Centru Andrej Chadanowicz - obraz, jaki maluje w swojej twórczości, różni się od tego z białoruskiej telewizji. „Nie ma w niej tego optymizmu kombajnów, jak radośnie pędzą w świetlaną przyszłość” – podkreślił. Chadanowicz zwrócił też uwagę, że znaczna część niezależnej białoruskiej inteligencji atakuje Aleksijewicz, a nawet nie uznaje jej za białoruską pisarkę, gdyż pisze ona po rosyjsku i nie stara się popularyzować białoruskiego, który za prezydentury Łukaszenki został zepchnięty na margines.
Pisarka doceniana jest jednak poza Białorusią. Jest laureatką wielu międzynarodowych nagród, w tym National Book Critics Circle, Pokojowej Nagrody im. Ericha Marii Remarque’a, Nagrody Szwedzkiego Pen Clubu, Lipskiej Nagrody Książkowej na rzecz Porozumienia Europejskiego, Nagrody im. Andrieja Siniawskiego oraz Nagrody Fundacji im. Friedricha Eberta. W 2011 roku jej książka "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" (Czarne 2010) została uhonorowana Literacką Nagrodą Europy Środkowej Angelus oraz Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego. Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego Aleksijewicz otrzymała ponownie w 2015 roku za książkę "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka" (Czarne 2014). Została odznaczona francuskim Orderem Sztuki i Literatury stopnia oficerskiego.
Książka "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka" w tym roku została przetłumaczona na polski. "Przez 70 z górą lat w laboratorium marksizmu-leninizmu wyhodowano odrębny gatunek - homo soveticus. Jedni uważają go za postać tragiczną, inni u nas mówią o nim pogardliwie +sowek+. Wydaje mi się, że znam tego człowieka, że jest mi bliski, że jestem jego sąsiadką, przeżyłam wiele lat tuż koło niego. Ten człowiek to ja" - pisze Aleksijewicz.
"Rosyjski naród nie zaakceptował pieriestrojki, każdy Rosjanin jest po trosze Putinem" - mówiła Aleksijewicz w maju w Warszawie, nawiązując do "Czasów secondhand". "Okazuje się, że dwie dekady temu to elity chciały pieriestrojki, popierały Gorbaczowa. Naród wtedy milczał. A teraz, kiedy Putin rządzi, okazało się, że naród wcale nie wybiera demokratycznej przyszłości, tylko tęskni za sowiecką przeszłością. Naród rosyjski nie zaakceptował pieriestrojki - to dla mnie najbardziej wstrząsające odkrycie ostatnich lat. Problemem jest nie tyle Putin sam w sobie, tylko fakt, że każdy Rosjanin jest po trosze Putinem. Czerwone imperium odeszło, ale sowiecki człowiek pozostał" - mówiła Aleksijewicz.
W 1995 roku została członkinią Rady Obserwacyjnej Białoruskiego Komitetu Helsińskiego. Od 2000 roku mieszkała we Włoszech, we Francji, Niemczech i Szwecji. Pisarka wiele podróżuje po świecie, spotykając się z wydawcami, czytelnikami, występując z wykładami. Mimo że od wielu lat mieszka poza granicami Białorusi, często tam wraca.
Swietłana Aleksijewicz już za kilka dni spotka się z polskimi czytelnikami - będzie gościem siódmej edycji Festiwalu Conrada, który odbywać się będzie w dniach 19-25 października w Krakowie. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama