Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 06:38
Reklama KD Market

Miedniewicka zwyczajność. Po prostu

Siedzę przy biurku w maleńkim pokoiku w grubych, solidnych murach XVII-wiecznego klasztoru poreformackiego. Mury są na tyle grube, że telefon komórkowy zgłasza permanentny "brak sieci", a o internecie można tylko pomarzyć. Nawet radio, pomimo ustawionej anteny, raz po raz szumi w poszukiwaniu utraconej fali. Za oknem chłodny dzień, zapowiadający, że już światem zaczyna rządzić jesień. Miedniewice, to wioska w okolicach Żyrardowa, na Mazowszu. To tutaj urodził się znany polski kardiochirurg prof. Zbigniew Religa, główny bohater słynnego filmu "Bogowie".

Przede mną niewielka reprodukcja obrazu, z napisem "Pamiątka z Miedniewic". Obraz ten, w oryginale drzeworyt, znajduje się kilkanaście metrów dalej, w barokowej świątyni z 1748 roku. Według podania, w 1674 roku pobożny gospodarz z Miedniewic, zakupił na odpuście w Studziannej tenże ludowy drzeworyt, przedstawiający Świętą Rodzinę. Umieścił na słupie w swojej stodole i przed nim się modlił. Szybko miały dziać się tam cuda i uzdrowienia. Właściciel wioski zbudował klasztor, gdzie sprowadzono zakon franciszkanów. Zbudowano też kościół, a w 1767 roku biskup Ignacy Krasicki, znany poeta i prozaik, dokonał koronacji wizerunku, co było jednym z pierwszych w Polsce takich wydarzeń. Po latach zaborów i kasaty sanktuarium i klasztoru, obraz powrócił do Miedniewic i cieszy się kultem jako Sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej, Pani Mazowsza.

Sam obraz, niewielki zresztą, jest bardzo oryginalnym przedstawieniem Świętej Rodziny siedzącej przy okrągłym stole. Maryja siedzi wyprostowana naprzeciw Jezusa, wpatrzona w swojego synka, podaje mu gruszkę do zjedzenia. Święty Józef nachylony podaje Jezusowi kielich. Na stole widać zapaloną świecę, potrawy. Ot, taka domowa zwyczajność. I chyba właśnie ona nadaje najwięcej emocjonalnego ciepła całej tej scenie. Rodzina, która jest razem. Rodzice wpatrzeni w swoje dziecko i zatroskani o niego. Dziecko grzeczne i posłuszne swoim rodzicom. Sielanka, którą wielu dobrze zna i do której tęsknimy. Siedząc przed miedniewicką świątynią przypominają mi się niezbyt odległe lata, kiedy to idąc w Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitalnej, mieliśmy co roku ranny postój właśnie tutaj. I po mszy częstowani byliśmy śniadaniem. Zawsze urzekała mnie taka sympatyczna zwyczajność prostych ludzi mazowieckiej i łowickiej ziemi, której wtedy doświadczałem, będąc pielgrzymem. Tę zwyczajność wyczytuję w świętorodzinnym wizerunku, takim bardzo polskim. Czy ktoś, kto strugał go kilka wieków temu mógł mieć świadomość, jak ważny się stanie dla pokoleń ludzi, nie tylko tu mieszkających, ale także przypadkowo zupełnie tu zaglądających? Czy mógł wiedzieć, że ta zwyczajność rodzinnego życia może stać się bardzo unikatowym zjawiskiem w świecie, który stał się globalną wioską? Zapewne nie. Zwyczajność, która daje ciepło i uspokaja.

Przypadkowego przechodnia, który podziwia w świątyni barokowe dębowe ołtarze, pomalowane kiedyś na czarno, na znak żałoby po powstaniu styczniowym, zaskoczy nagle wydobywający się nie wiadomo skąd delikatny śpiew modlitwy psalmów. Nie, to nie aniołowie w niebie. Po drugiej stronie ołtarza, w niewidocznej dla ludzi kaplicy modlą się siostry klaryski... od wczesnych godzin rannych...za nas! To są takie duchowe baterie zmęczonego świata. Baterie, które podtrzymują życie wierzących w Boga ludzi. Nie wyobrażam sobie życia bez tej duchowej pomocy sióstr klauzurowych. Modlitwa to ich najważniejsze zajęcie. Poza tym prace, jak piękne hafty i inne dzieła. Codziennie przychodzą ludzie − zwyczajni, zmęczeni, prości i wykształceni, głodni i pogubieni. Jedni chcą chleba i coś do zjedzenia, inni chcą się po prostu wygadać, jeszcze inni potrzebują modlitwy. Miejscowi nie wyobrażają sobie, żeby sióstr mogło tu zabraknąć. Są potrzebne, dają duchowe poczucie bezpieczeństwa. Czy to nie dziwne, że wśród najlepiej sprzedających się CD z muzyką są śpiewy modlitw z klasztorów klauzurowych? Delikatne głosy kobiet i mężczyzn, którzy odważnie postanowili żyć pod prąd wszystkiemu.

Takie cuda są też w Miedniewicach, w wiosce, którą charakteryzuje zwyczajność. Po prostu zwyczajność.

ks. Łukasz Kleczka SDS

fot.pixabay.com
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama