Reklama
Chicago. Rodzinna tragedia. Syn zabił ojca
Rodzinna tragedia rozegrała się w poniedziałek późnym wieczorem w miejscowości Arlington Height, na północno-zachodnich przedmieściach Chicago. 41-letni mężczyzna zamordował swojego ojca, a następnie powiadomił policję o zbrodni.
- 06/15/2011 01:40 PM
Rodzinna tragedia rozegrała się w poniedziałek późnym wieczorem w miejscowości Arlington Height, na północno-zachodnich przedmieściach Chicago. 41-letni mężczyzna zamordował swojego ojca, a następnie powiadomił policję o zbrodni.
Zabójca to 41-letni mężczyzna, który trenował sztuki walki i według sąsiadów miał problemy emocjonalne. We wtorek obchodził on urodziny. Policja nie ujawnia jego tożsamości, bo wciąż formalnie nie przedstawiono mu zarzutów. Według wstępnych ustaleń śledztwa mężczyzna nie miał najlepszych relacji ze swym ojcem, 69-letnim Stuartem Colem. Został wyrzucony z domu, ale ponownie się do niego wprowadził i od tamtej pory sąsiedzi skarżyli się na liczne awantury.
Do tragedii doszło w poniedziałek późnym wieczorem w okolicy 2600 North Stratford Road. O 23.57 41-latek zadzwonił na policję, mówiąc, że zabił swojego ojca. Był bardzo zdenerwowany i krzyczał do telefonu. W tym samym czasie policja otrzymała dwa inne telefony z informacją o morderstwie: jeden od żony, drugi od córki ofiary.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze otoczyli dom, by zlokalizować zabójcę i jego ofiarę, ale mężczyzna prawie od razu pojawił się w drzwiach. Wykrzykiwał, że to on zabił ojca.
Sąsiedzi rodziny są wstrząśnięci sytuacją. „To smutne – ktoś stracił życie i to z rąk własnego dziecka. To tragedia” – mówi mieszkający obok męższyzna.
To już drugie przpadek kiedy syn zamordował ojca, do którego doszło w tym roku w spokojnej miejscowości Arlington Heights. W kwietniu, 19-letni Matthew Nellessen wraz z kolegami zasztyletował i okradł swojego ojca. Obecnie przebywa w areszcie bez możliwości wyjścia za kaucją.
MK
Reklama