Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała Rosję 82:79 (19:22, 23:18, 18:16, 22:23) w swoim drugim meczu w Montpellier w grupie A mistrzostw Europy. To druga wygrana biało-czerwonych, którzy w poniedziałek zmierzą się z obrońcami tytułu Francuzami.
Polska: Adam Waczyński 23, Marcin Gortat 18, Mateusz Ponitka 10, Przemysław Karnowski 8, A. J. Slaughter 7, Łukasz Koszarek 5, Aaron Cel 4, Karol Gruszecki 3, Przemysław Zamojski 3, Damian Kulig 1, Aleksander Czyż 0;
Rosja: Andriej Zubkow 21, Andriej Woroncewicz 12, Dmitrij Chwostow 11, Siergiej Monja 8, Witalij Fridzon 8, Jegor Wialcew 7, Nikita Kurbanow 7, Rusłan Patejew 2, Siemion Antonow 2, Anton Ponkraszow 1;
Polacy zrobili istotny krok do awansu do fazy play off, odnosząc drugie zwycięstwo. Jednocześnie było to pierwsze zwycięstwo biało-czerwonych nad Rosjanami w historii ME i eliminacji do nich.
O sukcesie zadecydowała lepsza defensywa, z której podopieczni trenera Mike'a Taylora wyprowadzali kontry. Z tego elementu gry zdobyli 12 pkt (rywale tylko trzy), zaś po stratach Rosjan aż 18. W ataku wyróżnili się Adam Waczyński (trafił m.in. cztery razy zza linii 6,75 m), odważnie wchodzący pod kosz Mateusz Ponitka oraz jedynak w NBA Marcin Gortat - 18 pkt i sześć zbiórek.
Największy problem Polacy mieli z walką pod tablicami - przegrali z atletycznymi Rosjanami aż 31:41.
Trener Mike Taylor rozpoczął piątką identyczną jak w zwycięskim meczu z Bośnią i Hercegowiną (68:64) z rozgrywającym A.J. Slaughterem, Ponitką, Waczyńskim, Damianem Kuligiem i Gortatem. Spotkanie toczyło się w dobrym tempie. Obydwie drużyny grały nierówno - momenty dobrej dyspozycji przeplatały się ze słabszymi. To powodowało, że prowadzenie zmieniało się niemalże po każdej akcji.
Po czterech minutach biało-czerwoni, po efektownym wsadzie Ponitki, prowadzili 10:5, ale po niespełna 120 sekundach był remis 12:12. Po wejściu Gortata biało-czerwoni odzyskali przewagę 19:15, lecz niecelne rzuty i błędy w obronie spowodowały, że po dwóch rzutach Dmitrija Chwostowa zza linii 6,75 m "Sborna" prowadziła 22:19 po pierwszej kwarcie.
Polacy mieli przewagę w rzutach z dystansu. Skuteczny był Waczyński, który w pierwszej połowie nie pomylił się w czterech rzutach zza linii 6,75 m. Trafiali też wychodzący z ławki Łukasz Koszarek i Przemysław Zamojski. Rosjanie lepiej rozpoczęli drugą kwartę i po 100 sekundach osiągnęli najwyższą przewagę w spotkaniu 28:21. Czas wzięty przez amerykańskiego szkoleniowca Polski i lepsza obrona pozwoliły na odrobienie strat. Najtrudniej Polakom było upilnować Andrieja Zubkowa, który zdobył w pierwszej połowie 10 pkt, a w całym spotkaniu 21. Po 20 minutach Polska prowadziła jednak 42:40.
Aktywniejsza gra Gortata w ataku oraz akcje Ponitki, który po zasłonach środkowego Washington Wizards mijał rywali jak narciarz tyczki na stoku i kończył drybling efektownymi wsadami piłki do kosza dała polskiemu zespołowi wyraźną przewagę. W 28. minucie osiągnął po raz pierwszy w meczu prowadzenie różnicą ośmiu punktów (56:48). Ponitka aktywność w ataku okupił jednak stratą sił i czwartym faulem popełnionym na 100 sekund przed zakończeniem trzeciej kwarty. Trener Taylor od razu posadził go na ławce.
W czwartej kwarcie Polacy kontrolowali przebieg spotkania. Po dwójkowych akcjach Koszarka z najmłodszym w zespole 21-letnim środkowym Przemysławem Karnowskim i rzucie z dystansu Slaughtera Polska uzyskała najwyższe prowadzenie w spotkaniu 70:61 w 34 min. Odpowiedź Rosjan była błyskawiczna - Witalij Fridzon trafił za trzy punkty. Polacy mieli sześcio-siedmiopunktowe prowadzenie. Dobrze grali w defensywie, w której m.in, Waczyński dwukrotnie złapał rywali na faule ofensywne.
Nerwowo dla biało-czerwonych zrobiło się dopiero na sześć i pół sekundy końcem, gdy ambitnie walczący o pierwsze zwycięstwo w turnieju koszykarze "Sbornej" po rzucie zza linii 6,75 m Dmitrija Chwostowa zmniejszyli straty do różnicy czterech punktów 81:77. Przy akcji tej Waczyński w walce o piłkę faulował Fridzona, a ten wykorzystał obydwa wolne. Na 5.6 sekund przed końcowa syreną Polacy mieli tylko dwa punkty przewagi 81:79. Sfaulowany przy próbie wprowadzenia piłki zza linii bocznej Waczyński wykorzystał tylko jeden wolny, a w rewanżu sfaulowany taktycznie Chwostow nie trafił żadnego rzutu i biało-czerwoni mogli wznieść w triumfie ręce do góry.
Rosjanie, mistrzowie Europy z 2007 r. i brązowi medaliści z Londynu doznali drugiej porażki w grupie.
Po meczu powiedzieli:
Mike Taylor (trener reprezentacji Polski): „Jestem dumny z drużyny. To było prawdziwie zespołowe zwycięstwo. Każdy wchodzący na parkiet coś dodawał, zapracował na ten cieżko wywalczony sukces. Popełniliśmy tylko osiem strat. Rozegraliśmy dobry mecz. Jutro gramy z Francją, która jest zdecydowanym faworytem, ma znakomity zespół, ale podejmiemy wyzwanie. Nie odczuwamy presji. Zaprezentujemy polską koszykówkę. Tacy zawodnicy, jak Ponitka, Karnowski, Waczyński, pokazują, że nad Wisłą też potrafią walczyć".
Jewgienij Paszutin (trener reprezentacji Rosji): „Zaczęliśmy dobrze, ale pozwoliliśmy rywalom trafiać z dystansu. Nie upilnowaliśmy Waczyńskiego. Do przerwy straciliśmy za dużo punktów. Po zmianie stron dostosowaliśmy trochę grę. Staraliśmy się walczyć przeciwko Gortatowi, chociaż nie zawsze się to udawało. W trzeciej kwarcie było lepiej, ale nie tak jak bym sobie życzył. Wróciliśmy do gry w samej końcówce. Moi gracze pokazali charakter, ale żeby wygrywać mecze na Eurobaskecie, trzeba dobrze grać przez 40 minut, a nie dziesięć".
Adam Waczyński (Polska): „O naszym zwycięstwie zadecydowała dobra gra po obu stronach parkietu, w ataku i obronie. Nie było łatwo, w końcówce znów były dodatkowe emocje, ale wykorzystywaliśmy dzisiaj swoje szanse. W turnieju mamy bilans 2-0, ale nie jesteśmy usatysfakcjonowani, potrzebujemy trzech zwycięstw w Montpellier".
Marcin Gortat (Polska): „Wykonaliśmy dziś plan i gramy do kolejnego zwycięstwa. W ostatniej minucie miałem tzw. przejażdżkę życia (w ostatnich sekundach spotkania sfaulował bez piłki Witalija Fridzona, dając rywalom okazję do zmniejszenia strat o pięć punktów w jednej akcji ). Wszystkich fanów koszykówki w Polsce przepraszam za zszarpane nerwy. Osobiście zapłacę za sanatorium. To był chyba jeden z najgłupszych błędów w mojej karierze, chociaż nie celowy. Jestem chyba w czepku urodzony, bo skończyło się szczęśliwie dla zespołu. Gdyby było inaczej, nie spałbym chyba przez tydzień”.
Przemysław Karnowski (Polska): „Musimy grać trochę mądrzej w końcówkach spotkań. Nie możemy popełniać takich błędów, by oddawać akcje za pięć punktów, kiedy prowadzimy siedmioma. Całe szczęście, że wygraliśmy. To cieszy. Grało mi się dzisiaj bardzo dobrze, starałem się pomóc drużynie, ile mogłem – punktować, zbierać, robić to, czego trener ode mnie wymaga. Następny rywal, Francja, to groźny przeciwnik, ale Finlandia pokazała, że można z nim powalczyć".
Mateusz Ponitka (Polska): „Mamy dwa zwycięstwa, to nasz wymarzony start. Jutro gramy z Francją, ale trzeba szukać swoich szans. Musimy walczyć dalej. Zostały jeszcze trzy mecze. Odczuwałem ból ręki kontuzjowanej wczoraj, ale na parkiecie się o tym zapomina. Wychodziły mi efektowne akcje z minięciem rywala i wsadami. Gdy Marcin Gortat bierze swojego zawodnika na plecy, to dla mnie otwiera się automatycznie autostrada. Wtedy trzeba jechać do końca. Jest dobrze, powinniśmy dalej tak grać jako zespół”.
Wyniki i tabele:
Polscy koszykarze po raz drugi w Montpellier cieszyli się ze zwycięstwa w grupie A mistrzostw Europy. W niedzielę pokonali Rosjan 82:79. W najciekawszym spotkaniu Serbia wygrała w Berlinie z Niemcami 68:66 (grupa B). To drugie zwycięstwo wicemistrzów świata.
Punkty na wagę sukcesu zdobył na sekundę przed końcem czwartej kwarty Nemanja Bjelica, który po raz drugi był najlepszym strzelcem zespołu trenera Saszy Djordevica. W niedzielę zawodnik, który od października będzie występował w NBA w Minnesota Timberwolves - uzyskał 12 pkt, miał trzy zbiórki i trzy asysty. Najwięcej punktów dla Niemiec zdobyli Dirk Nowitzki i Tibor Pleiss - po 15.
O krok od sensacji w tej samej grupie byli Islandczycy, którzy w 37. minucie spotkania z Włochami prowadzili 62:60. Ostatnie trzy minuty koszykarze z Płw. Apenińskiego wygrali jednak 12:2 i całe spotkanie 71:64. Liderem "Azzurri" był Alessandro Gentile, który uzyskał 21 pkt, miał pięć zbiórek i cztery asysty.
Mistrzostwa po raz pierwszy w historii rozgrywane są w czterech krajach. W innych meczach w Montpellier Izrael niespodziewanie pokonał Finlandię 79:66, a obrońca tytułu Francja planowo wygrała wysoko z Bośnią i Hercegowiną 81:54. Lider "Trójkolorowych" Tony Parker zdobył 11 punktów i wyrównał tym samym rekord punktowy wszech czasów w historii mistrzostw należący do Greka Nikosa Galisa (1030).
grupa A (Montpellier):
Polska - Rosja 82:79
Finlandia - Izrael 66:79
Francja - Bośnia i Hercegowina 81:54
1. Francja 4 178:141
2. Izrael 4 155:193
3. Polska 4 150:143
4. Rosja 2 152:158
5. Finlandia 2 153:176
6. Bośnia i Hercegowina 2 118:149
grupa B (Berlin):
Serbia - Niemcy 68:66
Islandia - Włochy 64:71
Hiszpania - Turcja 104:77
1. Serbia 4 148:136
2. Hiszpania 3 174:157
3. Włochy 3 158:153
4. Niemcy 3 137:131
5. Turcja 3 166:191
6. Islandia 2 129:142
grupa C (Zagrzeb):
Macedonia - Holandia 78:71
Słowenia - Gruzja 79:68
Grecja - Chorwacja 72:70
1. Grecja 4 157:135
2. Chorwacja 3 150:145
3. Słowenia 3 152:148
4. Holandia 3 144:150
5. Macedonia 3 143:156
6. Gruzja 2 140:152
grupa D (Ryga):
Estonia - Belgia 55:84
Łotwa - Litwa 49:68
Ukraina - Czechy 64:78
1. Czechy 4 158:121
2. Litwa 4 137:117
3. Belgia 3 151:133
4. Łotwa 3 127:135
5. Ukraina 2 132:147
(PAP)