Michael Szot, który ponad rok temu pod wpływem alkoholu i marihuany wjechał samochodem do jeziora, powodując utonięcie dwóch młodych mężczyzn, przyznał sie do winy. Grozi mu kara od 6 do 28 lat więzienia.
22-letni obecnie mieszkaniec podchicagowskiej Genevy, Michael Szot, w środę 26 sierpnia przyznał się do zarzutu prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu i marihuany. W wyniku wypadku, do którego doszło 19 lipca 2014 r. zginęli jego koledzy: Sajaad Syed i Mihirtej Boddupalli.
- Michael Szot wziął dzisiaj odpowiedzialność za tragiczną śmierć dwójki swoich przyjaciół. Jego skrucha nie może jednak wymazać konsekwecji decyzji, którą podjął ponad rok temu wsiadając pod wpływem alkoholu i marihuany za kierownicę. W wyniku tej fatalnej decyzji zginęło dwóch dobrze zapowiadających się młodych ludzi - powiedział przed sądem prokurator powiatu DuPage Robert Berlin.
W nocy 19 lipca zeszłego roku Szot wraz z kolegami jechał na zachód po Aurora Avenue. Przy skrzyżowaniu z ulicą Eagle kierowca stracił panowanie nadkierownicą i wjechał do jeziora. Przybyła na miejsce policja stwierdziła, że Szot, któremu udało się wydostać z pojazdu jest pod wpływem alkoholu, miał też przy sobie fajkę do palenia marihuany. Ciała jego kolegów odkryto w spoczywającym na dnie jeziora pojeździe.
Michael Szot ponownie stanie przed sądem 2 października. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 6 do 28 lat.
(gd)
Reklama