Świątek po raz ostatni w oficjalnym meczu WTA wystąpiła 5 września, kiedy przegrała z Amerykanką Jessicą Pegulą w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open. Później wycofywała się z kolejnych imprez, a ostatnio poinformowała o rozstaniu z trenerem Tomaszem Wiktorowskim.
Szansy na szybkie zniwelowanie strat nie wykorzystała Sabalenka, która ostatnio odpadła w ćwierćfinale zawodów w Pekinie. Nawet jeśli wygra trwający obecnie turniej w Wuhan, to i tak nie zdoła wyprzedzić Polki.
Kwestia prowadzenia w rankingu na koniec roku rozstrzygnie się prawdopodobnie w imprezie WTA Finals, która w dniach 2-9 listopada po raz pierwszy odbędzie się w Rijadzie. Przed rokiem w meksykańskim Cancun Świątek była najlepsza, a Sabalenkę pokonała w półfinale.
Świetną passę ma Fręch. Po zwycięstwie w Guadalajarze ostatnio dotarła do 1/8 finału turnieju w Pekinie i zanotowała kolejny awans na najwyższe miejsce w karierze - 27. Jeszcze w poniedziałek zmierzy się z japońską kwalifikantką Mai Hontamą w pierwszej rundzie imprezy w Wuhan.
Magda Linette utrzymała 45. miejsce w rankingu.
W czołówce notowania doszło do jednej istotnej zmiany. Z szóstego na czwarte miejsce awansowała najlepsza w Pekinie Amerykanka Coco Gauff.
Świątek prowadzi także w rankingu WTA Race, który wyłoni osiem uczestniczek kończącego sezon turnieju WTA Finals. Polka, podobnie jak Sabalenka, może być pewna występu w Rijadzie.